Rozdział 82
Pov Dream
- Ufam ci, ale jesteś nieobliczalny. Nie wierzę ci teraz - powiedział na co coś we mnie pękło
Odszedłem od drzwi i poszedłem na kanapę. Usiadłem na niej i nie wiem czemu ale miałem ochotę się rozpłakać. Czyli George nie ufa mi do końca...? Próbowałem powstrzymać łzy ale było to dla mnie problemem. Czułem pustkę w sercu i dziwny uścisk w klatce piersiowej. Łza sama wyleciała z mojego oka. Myślałem że jesteśmy ze sobą na tyle długo, aby mieć do siebie pełne zaufanie i wiemy że nic nie zrobilibyśmy sobie nawzajem.
Przetarłem łzy ręką ale do oczu nagromadziła mi się kolejna porcja. Czemu ja płaczę? Na prawdę jestem taki wrażliwy? Może pod względem Georga. Usłyszałem jak drzwi od łazienki się otwierają, a następnie wyszedł z niej George. Spojrzał na mnie i wytrzeszczył oczy, natychmiast do mnie podbiegając.
- Jezu Clay! Co się stało i czemu płaczesz? - zapytał nerwowo kładąc ręce na moich udach
Spojrzałem na niego a następnie odwróciłem wzrok. J-ja myślałem że on wie że ja bym go nie okłamał i że on mi wierzy. Tym bardziej po tym przez co przeszliśmy. Co ja mam zrobić żeby zyskać jego pełne zaufanie? Może ja przesadzam a George powiedział to pod wpływem impulsu> Nie wiem co mam o tym myśleć.
Pov George
Nie mam pojęcia co się stało. Powiedziałem coś nie tak? Zrobiłem coś nie tak? Martwię się strasznie. Może on jest zły za to zdjęcie? Boże, tak bardzo chcę wiedzieć co się stało. Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Jako że Clay nie chciał się odezwać, niechętnie poszedłem je otworzyć.
- Czego - powiedziałem do osoby którą okazał się Karl - Oh hej Karl
- Hej, jest Clay? Nick do niego piszę a on nie odpisuje - powiedział rozglądając się
- Jest. Siedzi w salonie i płacze - odpowiedziałem opierając głowę o framugę drzwi
- Co się stało? - zapytał Karl z troską
- Chyba się pokłóciliśmy, tylko że ja nie wiem do końca o co - odparłem
- Oh. Mogę jakoś pomóc? - zapytał
- Sam go ogarnę. A co chciał Nick?
- Ee żeby Clay przyszedł i mu w czymś pomógł - powiedział
- Dobra to ja się z nim pogodzę i wyślę go tam - odpowiedziałem i zamknąłem drzwi.
Teraz zostało mi tylko dowiedzieć się o co chodzi albo rozwiązać tą sytuację. Usiadłem znowu na kanapie obok niego i znowu położyłem swoje ręce na jego udzie. Przez chwilę trwała między nami niezręczna cisza, którą postanowiłem przerwać.
- Clay co się stało? - zapytałem cicho
- Myślałem że ufasz mi w stu procentach. Ja robię wszystko, wszystko aby ciebie zadowolić, abyś był szczęśliwy i bezpieczny. Chronię cię jak mogę i kocham cię bardziej niż ktoś inny mógłby sobie wyobrazić. Dbam o ciebie i okazuję ci wsparcie oraz miłość, a ty mi mówisz "Ufam ci, ale jesteś nieobliczalny. Nie wierzę ci teraz". - Powiedział i odwrócił ode mnie wzrok.
Zabolało. Jezu, co ja najlepszego zrobiłem. Zjebałem po całości. Przecież ufam mu w stu procentach! Niekontrolowanie zacząłem płakać. Przecież on okazuje mi największe wsparcie, na przykład po tym gwałcie. Stara się dla mnie i robi dla mnie wszystko, a ja go tak potraktowałem... Jestem okropny. To zdanie samo mi się wymknęło, nie planowałem tego powiedzieć. Żałuję.
- Clay.. ja przepraszam. Ja nie wiem jak ja mogłem to powiedzieć. To było pod wpływem emocji i częściowo dla żartu - powiedziałem wycierając łzy - Wiedz że ci ufam w stu procentach.
Dream spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach i jego kąciki ust lekko się uniosły. I pomyśleć że to wszystko przez to durne zdjęcie.
- Kocham cię - powiedziałem patrząc prosto w jego oczy.
Jak ja mogłem mu pokazać że mu ufam? Myślę że on wie że mu ufam ale chciałbym to udowodnić. Wiem że chłopak nic mi nie zrobi, nie podniósłby na mnie ręki. Więc usiadłem mu na kolanach, następnie przytulając się do niego.
- Powiedz to jeszcze raz - Mruknął
- Kocham cię Dream - powiedziałem - I ufam ci, bardziej niż myślisz
Chłopak przyciągnął mnie do siebie jeszcze bardziej i schował twarz w zagłębienie mojej szyi.
- Nie jestem zły o to zdjęcie. Zwariowałeś? To słodkie - powiedział i poczułem że się uśmiecha
- Czyli wszystko mamy wyjaśnione i znowu jesteśmy nie pokłóconą parą? - zapytałem
- Dokładnie - odpowiedział - Ale my jesteśmy pojebani
- I to czyni nas wyjątkowymi - uśmiechnąłem się i szybko go pocałowałem - Teraz wstajemy i idziesz pomóc Sapnapowi - dodałem i pociągnąłem go za rękę w stronę wyjścia
Razem wyszliśmy z domu i pokierowaliśmy się w stronę domu Sapnapa i Karla. Było to blisko, więc droga zajęła nam jakieś niecałe dziesięć minut. Kiedy byliśmy już na prawdę blisko, ujrzeliśmy Sapnapa robiącego coś przy samochodzie i Karla siedzącego na tarasie i pijącego herbatę. Złapałem Dreama za rękę żebyśmy wyglądali słodko i podeszliśmy bliżej.
- No nareszcie! - Krzyknął Sapnap - Musisz mi pomóc naprawić zawieszenie w samochodzie - dodał po chwili grzebiąc w jakimś pudełku z narzędziami
- Nic nie muszę - odpowiedział
- Ale chcesz - Rzekł Nick i pociągnął bliżej Claya. - No już, pomagaj
Samochody to nie moja liga, więc pożegnałem się z Clayem i poszedłem w stronę tarasu do Karla. Usiadłem koło niego i odsapnąłem.
- Wszystko w porządku? - zapytał Karl nalewając mi herbaty do szklanki
- Całe szczęście - odpowiedziałem upijając trochę herbaty ze szklanki
- Hah, patrz jacy prawdziwi robotnicy - powiedział Karl wskazując na Clay'a i Nick'a.
Rzeczywiście, wyglądali jak jacyś mechanicy. W w dodatku oboje nie mieli na sobie koszulek. Moją uwagę bardziej przykuło ciało Dreama, które lśniło w słońcu. Pociesza mnie fakt że to ja mogę dotknąć jego seksownego ciała i to ja mogę na nie patrzeć całe dnie.
Śmieszyło mnie zawsze zachowanie Dreama i Sapnapa. Zawsze zachowują się jakby znali się od urodzenia. Po prostu najlepsi przyjaciele. Miło jest na to patrzeć. Jak wyzywają się dla żartu, i inne takie. Zawsze się śmieją w swoim towarzystwie i wspominają czasy z dzieciństwa. Co za fantastyczna przyjaźń.
-----------------------------------
CXXXFGDFCGCF pisałam sobie i z tą kłótnią tak jakoś samo wyszło, nie planowałam tego cgjwhsevfjhwgsevj
Dobra wiadomość dla was.. jako że nie było ruchania przez 13 rozdziałów to niedługo będzie mraw
Jezu serio przepraszam za ten Cringe ;-;
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top