Rozdział 63
Pov Dream
George już prawie zgonował, więc byliśmy zmuszeni wrócić do domu. Wyszliśmy z baru i zaczęliśmy kierować się w stronę domu. Sapnap zapewniał nas że poradzi sobie i wróci sam, więc uwierzyłem mu na słowo i pozwoliłem mu iść. Złapałem Georga za rękę, tak żeby się nie przewrócił i poszliśmy w kierunku domu. Jako że byliśmy pijani, droga wydawała się sto razy dłuższa. George nie raz prawie się przewrócił i musiałem go przytrzymywać. Ludzie patrzyli się na nas dziwnie ale mało nas to obchodziło.
- Widzi pani jakiego ja mam chłopaka? - krzyknął George do jednego z przechodniów
- George, uspokój się proszę. Zaraz będziemy w domu - wyszeptałem i wziąłem go na ręce w stylu panny młodej.
George zawinął ręce wokół mojej szyi i położył swoją twarz blisko mojej twarzy. Podobało mi się to że się nie wiercił i był nawet spokojny, pomijając krzyczenie randomowych rzeczy do przechodniów. George jest na tyle nieśmiałą osobą, że na trzeźwo nigdy nie powiedziałby tak do ludzi. Chłopak co jakiś czas przybliżał się i mnie całował na co totalnie się rumieniłem.
- Ale ty jesteś piękny - powiedział uśmiechając się - kocham cię
Mimo że wiedziałem że chłopak mówi to całkiem nieświadomie to i tak się uśmiechnąłem, wiedząc że jest to prawda. Ucałowałem go w czoło na co brunet położył dłoń na moim karku i zaczął go gładzić. Ponownie uśmiechnąłem się szerzej po czym zauważyłem że doszliśmy już do domu.
Otworzyłem drzwi, odstawiając wcześniej Georga i weszliśmy do środka. Od razu skierowaliśmy się w stronę sypialni i położyliśmy się spać. Nawet nie chciało nam się przebierać, nawet nie byliśmy w stanie, tym bardziej George. Położył się na mnie i objął mnie z każdej strony, na co położyłem rękę na jego plecach i spokojnie zacząłem je masować. Mimo że wypił dużo alkoholu to i tak pięknie pachniał. Schowałem szyję w zagłębienie szyi chłopaka i zasnąłem.
Obudził mnie pocałunek. Z początku byłem przekonany że to Gogy ale jak się później okazało, był to Sapnap. Całował namiętnie moje usta, przyciskając moją głowę do ściany. Złapał mnie za policzki i kontynuował całowanie mnie. Nie mogłem zupełnie się od niego oderwać, ponieważ za mocno mnie przyciskał. Z każdą sekundą przekształcał pocałunek w namiętniejszy i bardziej agresywny.
Obudziłem się znowu? Nigdzie nie było Sapnapa a George siedział na łóżku i pił herbatę. Czyli to był tylko sen! Całe szczęście! Nadal byłem oszołomiony po tym śnie, mógłbym to nazwać koszmarem.
- Coś się stało? - zapytał George patrząc na mnie. jego głos był zmęczony i ochrypły, zapewne ma kaca.
- To tylko koszmar - odpowiedziałem łapiąc się za głowę z powodu bólu głowy. George wepchnął mi tabletkę do ust i podał mi swój kubek, tak abym mógł popić.
- Opowiesz mi? Proszee lubię słuchać o twoich snach - powiedział błagalnie
- Będziesz zazdrosny - powiedziałem śmiejąc się
- Niech zgadnę, pieprzyłeś tą Lunę - powiedział odwracając głowę
- Coś ty. George powiedz mi, czemu ty jej tak nienawidzisz? - zapytałem chwytając go za dłoń
- Bo z tobą flirtuje i jest ładna i atrakcyjna. Boje się że się w niej zakochasz i mnie zostawisz - powiedział ze smutkiem.
- Po pierwsze, ty jesteś dużo ładniejszy i atrakcyjniejszy od niej. Po drugie, nie zakocham się w niej bo nie podobają mi się dziewczyny. Tylko ty mi się podobasz kochanie - powiedziałem uśmiechając się do niego
Chłopak zarumienił się, o to właśnie mi chodziło. Uśmiechnął się lekko w moją stronę i dopił resztkę herbaty z kubka. Usiadł mi okrakiem na kolanach i spojrzał mi prosto w oczy.
- To opowiesz mi ten sen? - zapytał jeżdżąc palcem po mojej klatce piersiowej
- Lizałem się z Sapnapem - odpowiedziałem śmiejąc się - czaisz że w ogóle nie mogłem go odepchnąć? - dodałem. Chłopak na szczęście zaczął się głośno śmiać.
- Masz zjebane sny Dream - powiedział próbując się nie śmiać.
Chwyciłem go za kark i przybliżyłem do siebie, całując go. Chłopak zawinął ręce wokół mojej szyi i oddał pocałunek. Po tym wstaliśmy i udaliśmy się do kuchni coś zjeść. George przygotował dla nas szybkie kanapki i postawił je na stole. Mimo że były to zwykłe kanapki, to i tak mi bardzo smakowały. Schowałem rękę do kieszeni od bluzy i znalazłem tam serwetkę która miała przypominać kwiatka, którą dostałem wczoraj od Georga. Wyjąłem ją i zacząłem ją dokładnie oglądać. Może nie wyglądała za ładnie ale była dla mnie jak skarb.
- Daj wyrzucę to - powiedział George wyciągając rękę w moją stronę
- Nie! - krzyknąłem chowając ją w dłoniach.
- Czemu? To śmieć - powiedział
- To prawdziwy skarb George. Dostałem to od ciebie wczoraj w prezencie i nie widzi mi się tego wyrzucać
- Przecież to jest brzydkie - powiedział
- Dla mnie jest piękne - odparłem i schowałem ją z powrotem do kieszeni. Postawię sobie to na biurku.
- Pamiętasz coś z wczoraj? - zapytał kładąc naczynia do zmywarki
- Prawie wszystko, a ty? - odpowiedziałem
- Właśnie nic - zaśmiał się - Odwalałem coś?
- Nie chciałbyś wiedzieć - zaśmiałem się
Chłopak cały czas nalegał abym wszystko mu opowiedział, więc tak też zrobiłem. Opowiedziałem mu najciekawsze momenty na co schował twarz w dłoniach z zażenowania. Nie mógł przestać się z siebie śmiać, co całkowicie rozumiem. Popołudnie spędziliśmy na oglądaniu filmów i przytulaniu się na kanapie. Nadal się nie wykąpaliśmy, więc stwierdziliśmy że dobrym pomysłem będzie się wykąpać.
Poszliśmy razem pod prysznic i zaczęliśmy się myć. Tym razem bez ruchania, żaden z nas nie miał na to ani sił ani ochoty. Kac mówi sam za siebie. Jestem ciekawy co u Nicka i czy w ogóle dotarł do domu.
------------------------------------------------------
Halo pisać mi proszę co chcecie w rozdziale 69 tylko tak szczegółowo mraw
Możecie tez pisać jakieś pomysły na rozdziały bo powoli mi się kończą.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top