Rozdział 56

Pov Dream

Zamknąłem Georga w swoich ramionach i nie miałem w planach go na razie puszczać. Oparłem swoją brodę o czubek jego głowy i odetchnąłem. Poczułem bicie jego serca na co automatycznie poczułem przyjemne uczucie w brzuchu. Cieszyłem się i korzystałem z każdej sekundy naszego przytulania. Przycisnąłem go do siebie jeszcze mocniej i zanurzyłem nos w jego mokrych od deszczu włosach.

- C-clay, j-ja - wyszeptał George

- Shhh, porozmawiamy w domu - mruknąłem kładąc mu palec na ustach - Teraz zobacz jak tu pięknie

Widok z dachu zapierał dech w piersi. Padał deszcz a do tego wiał przyjemny wiatr. Było ciemno, a miasto było oświetlone latarniami i neonami. Wszystko wyglądało jak z prawdziwego filmu. Zapach po deszczu też dodawał fajnej atmosfery. Usiedliśmy oboje na dachu i zaczęliśmy podziwiać miasto z góry. W pewnym momencie brunet złapał mnie za rękę, przez co poczułem się spełniony i szczęśliwy. Jego mokra dłoń przejechała po mojej lodowatej ręce na co dostałem przyjemnych dreszczów.

- Nie uważasz że jest to idealne miejsce aby wyjaśnić niektóre sprawy? - wyszeptał spoglądając mi w oczy.

Uśmiechnąłem się do niego i również spojrzałem mu w oczy. Chwilę błądziliśmy w swoich oczach, nadal trzymając się za ręce. Zacisnąłem nieco mocniej dłoń na jego dłoni na co się uśmiechnął. Brakowało mi tego uśmiechu jak niczego innego. George był śliczny. Jego uroczą twarz dopełniały równie urocze różowe wypieki na policzkach.

- Chyba na to pora Georgie - odpowiedziałem nadal błądząc w jego oczach. Chłopak uśmiechnął się i odwrócił się bardziej w moją stronę

- J-ja przepraszam - powiedział niepewnie - nie posłuchałem się ciebie wtedy, a powinienem. Zrobiłem coś głupiego i strasznie żałuję - mruknął spuszczając głowę w dół

- Tu się z tobą zgodzę. Mogłeś przyjść do mnie i razem poszlibyśmy do jakiegoś dietetyka. Wsparłbym cię i razem byśmy przez to przeszli - powiedziałem chwytając chłopaka da drugą rękę. Chłopak uśmiechnął się lekko ale niedługo po tym posmutniał

- Drem obiecuję że teraz będę jadł i będę ci o wszystkim mówił... - powiedział patrząc mi się prosto w twarz

- Jesteś piękny Georgie, idealny, i taki mi się podobasz - powiedziałem i przyciągnąłem go do siebie aby go przytulić

George znów wtulił się w moją klatkę piersiową a ja gładziłem go ręką po plecach. Czułem się świetnie na dachu budynku w tą pogodę no i jeszcze z moim ukochanym przy boku. Ta chwila mogłaby trwać w nieskończoność, i nigdy by mi się nie znudziła. Odsunęliśmy się od siebie aby zerknąć sobie w oczy. Złapałem za podbródek bruneta i przybliżyłem jego twarz do mojej.

Czułem jego oddech na swoich ustach i byłem spragniony jego ustami. Złączyłem nasze usta w delikatnym i wypełnionym uczuciami po brzegi pocałunku. George złapał mnie za kark i przybliżył mnie jeszcze bliżej siebie, oddając pocałunek. Nie był on w żaden sposób agresywny, ani nikt nie starał się o dominację. Po prostu pieszczota okazująca miłość. Po chwili oderwaliśmy się od siebie i ponownie spojrzeliśmy sobie w oczy. Oboje się uśmiechnęliśmy i zacisnęliśmy bardziej nasze ręce.

- Kocham cię George - wyszeptałem prosto do jego ucha

- Kocham cię Clay - odpowiedział i cmoknął moje usta

siedzieliśmy już tak chyba z godzinę i powoli zaczynało robić się coraz zimniej. Lodowate krople deszczu spływały po naszych czołach i przemoczonych ubraniach. Widząc że chłopakowi jest zimno, objąłem go ramieniem i pocałowałem w czoło. Brunet złapał mnie za dłoń i uśmiechnął się do mnie.

- Wracajmy już, widzę że robi ci się zimno. Jeszcze się przeziębisz - powiedziałem wstając i pociągnąłem Georga za rękę tak aby też wstał

Chłopak się podniósł i zaprowadziłem go za rękę w stronę windy. Pojechaliśmy na dobre piętro i w poczekali zobaczyliśmy śpiącego Sapnapa na krzesłach. Oboje się zaśmialiśmy patrząc na chłopaka. po chwili podszedł do nas lekarz który zajmował się Georgem.

- tutaj pan jest, wszędzie pana szukałem. Musimy porozmawaić - powiedział do Georga

- O czym porozmawiać? - zapytałem

- O odpowiednim odżywianiu, sprowadziliśmy dietetyka - odpowiedział poprawiając okulary

- Rozumiem - odpowiedziałem

- W takim razie zapraszam do gabinetu - odparł i zaczął kierować się w stronę gabinetu

George złapał mnie za rękę i zaczął iść za lekarzem. Grzecznie podążałem za nim, dopóki nie znaleźliśmy się na miejscu. Lekarz otworzył drzwi i zaprosił Georga do środka.

- Czy on może wejść ze mną? - zapytał wskazując na mnie

- Wolałbym nie - odpowiedział mierząc mnie wzrokiem. Wtf o co chodzi temu typowi.

- Poczekam tutaj - powiedziałem i szybko pocałowałem Georga

Stwierdziłem że najpierw pójdę obudzić Nicka, więc tak zrobiłem. Udałem się na krzesełka na których siedział i zacząłem lekko go szturchać. Po paru szturchnięciach obudził się i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.

- Pogodziliście się? - zapytał od razu

- Całe szczęście - uśmiechnąłem się

Sapnap zerwał się energicznie z krzesła i zaczął skakać i radować się ja małe dziecko. Patrzyłem na niego śmiejąc się, podczas gdy brunet cały czas cię cieszył. Kiedy się uspokoił, zaprowadziłem go pod drzwi gabinetu, gdzie przesiadywał aktualnie George. W oczekiwaniu zaczęliśmy uderzać w automat z jedzeniem, aby wyrzucił nam darmowe jedzenie. po paru próbach udało się i automat podarował nam batona za free.

Sapnap trochę za bardzo się rozpędził i walnął w automat z całej siły, tak że ten przewrócił się, robiąc przy tym strasznie głośny hałas. Akurat wtedy z gabinetu wychodził George z lekarzem. Lekarz popatrzył się na nas wrogim spojrzeniem, a potem na leżący na podłodze automat. Pokiwał głową i kazał nam to naprawić.

Po kilku minutach udało nam się postawić ten automat i pośpiesznie wyszliśmy ze szpitala. George wręczył mi jakieś kartki, które schowałem do kieszeni. We trójkę weszliśmy do samochodu, Nick z przodu a my z Georgem z tyłu. Oboje położyliśmy się na tylnich siedzeniach, przytulając się przy tym. Ja bawiłem się kosmykami włosów Georga, a ten sznurkami od mojej bluzy.

-----------------------------------------------------------

Niebawem opublikuję nową (skończoną) książkę DNF!!! mmm

Nie mogłam już dłużej wytrzymać i musiałam ich pogodzić...

Co do zdjęcia na górze to chciałam was zmylić HEehEHehEEHeh

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top