Rozdział 54

Pov Dream

Maszyny zaczęły piszczeć a oczy Georga zaczęły się zamykać. Z tego co powiedział mi przed chwilą, wywnioskowałem że George nie chce ze mną zrywać, a przynajmniej mam taką nadzieję. Przytuliłem go mocno i głośno płakałem w jego szyję, podczas gdy Sapnap wołał lekarzy. Jeżeli mu się coś stanie, to ja sobie też cos zrobię. Za bardzo go kocham żeby pozwolić aby działa mu się jakakolwiek krzywda.

Lekarze odciągnęli mnie od łóżka a ja zacząłem się drzeć i płakać, próbując wyrwać się z ramion Sapnapa. Nie obchodziło mnie to że słyszał mnie cały szpital, ważny był George. Kopałem, wyrywałem się i szarpałem, aż w końcu udało mi się uwolnić z uścisku Sapnapa. Czym prędzej pobiegłem za lekarzami prowadzącymi Georga na jakąś salę. Biegłem najszybciej jak się da, ale lekarze zdążyli zamknąć za sobą drzwi. Walnąłem w nie parę razy pięścią i osunąłem się na ziemię. Zacząłem wręcz wyć opierając się o drzwi. Schowałem głowę w kolanach i zacząłem ciężko oddychać.

W pewnym momencie przyszedł Nick i zaczął mnie odciągać od owych drzwi. Złapał mnie mocno pod pachami i ciągnął mnie wzdłuż korytarza, oddalając się od drzwi sali operacyjnej.

- Oddajcie mi Georga - krzyknąłem i wybuchnąłem płaczem jeszcze raz

Sapnap zaprowadził mnie do poczekalni na te jebane krzesełka. Rzuciłem mu się na szyję i zacząłem moczyć mu koszulkę swoimi łzami. Nick głaskał mnie uspokajająco po plecach i po włosach ale to nic nie dało.

- Przepraszam? - powiedział Sap do przechodzącego lekarza - mógłbym prosić coś na uspokojenie?

- Proszę chwilę poczekać - odpowiedział lekarz i poszedł do swojego gabinetu

- Robisz z siebie pośmiewisko Dream, wszyscy się na ciebie patrzą - odparł Nick

- W dupie to mam. Oddaj mi Georga - powiedziałem nadal płacząc

- Jak mam ci go oddać? Ja go nie mam Dream. Wracamy do domu.

Podniosłem się z krzesła i wcześniej biorąc od lekarza tabletki na uspokojenie, wyszliśmy ze szpitala. Wsiedliśmy do samochodu, oczywiście prowadził Sapnap, bo gdybym ja wszedł za kółko, spowodowałbym wypadek. Po paru chwilach znalazłem się pod domem. Wysiadłem, a Nick pojechał do siebie do domu. Wszedłem do mieszkania i pierwsze co zrobiłem to założyłem bluzę Georga. Gogy pachniał cudownie i muszę przyznać że jest to jeden z moich ulubionych zapachów.

Położyłem się do łóżka i usiłowałem zasnąć. Oczywiście nic z tego, moje myśli nie pozwalały mi spać. Cały czas myślałem nad tym co będzie dalej. George mnie przeprosił i powiedział że mnie kocha. Czy mu wybaczę? Oczywiście że tak, nawet nie byłem na niego zły. Kocham go i chcę dla niego jak najlepiej. Niestety w mojej głowie musiały pojawić się także te złe scenariusze. Co jeżeli George nie będzie chciał być moim chłopakiem? Znowu zacząłem płakać, bałem się o niego cholernie i nie wybaczę sobie jeśli coś mu się stanie. Jakim cudem ja nie zauważyłem że się głodzi i wymiotuje po każdym posiłku?

- Kurwa - krzyknąłem strącając wszystko z szafki nocnej

Poszedłem do łazienki i szybko przemyłem twarz zimną wodą. Wróciłem do łózka i znowu próbowałem zasnąć. Tym razem było mi łatwiej i jakoś odgoniłem te złe myśli, zostawiając tylko te dobre. Po parunastu minutach udało mi się zasnąć.

Time skip - rano

Obudziłem się i pierwsze co zobaczyłem to Sapnapa który siedział przy komputerze i patrzył coś w internecie. Przetarłem oczy i usiadłem na łóżku. Nick zauważył że się przebudziłem i od razu usiadł koło mnie na łóżku i mnie przytulił. Wtuliłem się w niego zamykając oczy.

- Dzwonili ze szpitala - wyszeptał mocniej mnie ściskając. - Jest po jakimś zabiegu i aktualnie ma się dobrze. - dodał na co lekko się uśmiechnąłem

Sapnap to dobry przyjaciel. Będzie cię wspierał kiedy będziesz tego potrzebował i cię nie opuści. Jemu zawsze mogłem się wygadać.

- Jedziemy do niego? - zapytał

- Po co skoro on i tak nie chce mnie widzieć - mruknąłem w odpowiedzi

- Skąd wiesz? Może właśnie teraz na ciebie czeka i chce ci coś powiedzieć - powiedział gładząc mnie po plecach

- Nawet jeśli to pewnie nie wytrzymam presji i rozpłaczę się na środku sali - mruknąłem

- Jedziemy i koniec. Nie chcesz jechać do swojego chłopaka?

- Problem w tym, że nie wiem czy on jest moim chłopakiem - powiedziałem podczas gdy łzy gromadziły się w moich oczach

- Jak to? Żartujesz prawda? Kiedy zerwaliście?

- Nie wiem czy zerwaliśmy. Zapytałem się jego czy chce ze mną zerwać. Nie odpowiedział

- Jak dla mnie nie wygląda to jak zerwanie. Tym bardziej jedziemy do szpitala, trzeba ratować ten związek! - krzyknął wstając z łóżka i ciągnąc mnie za rękę.

Wstałem i razem powędrowaliśmy do przedsionka aby założyć buty. Padał deszcz, więc ubraliśmy kurtki przeciwdeszczowe. Wyszliśmy z domu i od razu pobiegliśmy w stronę samochodu aby nie zmoknąć za bardzo. Szybko pojechaliśmy do szpitala, nie przejmując się przepisami ruchu drogowego które panują w mieście.

Po jakimś czasie byliśmy już na miejscu. Wysiedliśmy z samochodu i pobiegliśmy w stronę wejścia do szpitala. Po chwili znaleźliśmy się pod salą Georga. Spojrzałem przez szybę i zobaczyłem pięknego bruneta leżącego na łóżku i bawiącego się swoimi palcami. Usiadłem na krzesełku, i poprosiłem Sapnapa aby wszedł pierwszy. Musiałem się przygotować psychicznie na rozmowę z nim, co nie było łatwe.

Myślałem na tymi dobrymi rzeczami, ale zdarzało się niestety pomyśleć nad tymi złymi, przez co uwolniłem parę łez, no dobra, zacząłem znowu ryczeć. Sięgnąłem po chusteczki do kieszeni i zacząłem wycierać łzy. Po chwili przysiadła się do mnie jakaś dziewczyna, na oko w moim wieku.

- Co się stało? - spytała patrząc na mnie ze smutkiem w oczach

Dziewczyna miała około 160 wzrostu, złote długie włosy i wyglądała na przyjacielską. Spojrzałem jej w oczy na co dziewczyna posmutniała. Zobaczyła moje przekrwione oczy od łez na co wręczyła mi kolejną chusteczkę.

- Mój związek się wali, wszystko się wali - powiedziałem w płaczu, zakrywając oczy dłońmi

- Przykro mi... Chcesz to możesz mi się wygadać. Jestem Cara, ale mów mi Puffy - powiedziała i lekko się uśmiechnęła

Odwzajemniłem uśmiech i opowiedziałem wszystko dziewczynie. O dziwo uważnie mnie słuchała i pocieszała. Wydawała się godna zaufania, zastanawiałem się czasem czy nie jest psychologiem.

-------------------------------------------

Zastanawiam się jaki ending zrobić bo mam dwa scenariusze w głowie.... Dobry i zły.
Na pewno nie chcę zrobić dwóch zakończeń, więc muszę zdecydować.

Załóżmy że Puffy się nie zna z Dreamem i resztą w tej książce.

Buziaki i virtual hug dla was (っ ・ ∀ ・)っ

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top