Rozdział 53

Pov Sapnap

Zobaczyłem że George mdleje. Pierwsze co zrobiłem to obudziłem Karla i poprosiłem go aby zadzwonił po karetkę. Sprawdziłem czy oddycha i ku naszemu szczęściu tak. Karl poinformował pogotowie o całym zajściu a ja natychmiast wybrałem numer do Dreama. Po paru sygnałach odebrał.

- Clay? Mam złą wiadomość.. - powiedziałem kiedy odebrał

- Jeżeli Georgowi się cos stało, przysięgam że się zabiję - powiedział drżącym głosem. Słychać było że płacze.

- Spokojnie Clay. Georga zabiera karetka - powiedziałem cicho.

- Co..? Co s-się stało...? - zapytał wstając - zabiję się przysięgam

- Zemdlał... Ja mu na prawdę próbowałem wpychać to jedzenie - powiedziałem

- Jaki to szpital?

- Zapewne ten najbliższy

- Będę tam szybciej niż karetka - powiedział i się rozłączył

Pogotowie przyjechało po paru minutach i zabrało Georga. Oczywiście pojechaliśmy razem z Karlem do szpitala samochodem. Droga nie zajęła nam długo, bo szpital był całkiem blisko. Wysiedliśmy pośpiesznie z samochodu i pobiegliśmy w stronę wejścia do szpitala. Okazało się że jechaliśmy tak szybko, że dostaliśmy przed karetką. Weszliśmy do środka i pierwsze co przykuło naszą uwagę to Dream stojący przy recepcji.

Blondyn miał opuchnięte oczy, mokrą bluzę od słonych łez, roztrzepane włosy i czerwoną twarz. Jego wygląd sam sugerował że całą noc spędził na płakaniu. Podszedłem do niego na co chłopak od razu rzucił mi się w ramiona i wypłakał w moje ramię. Po chwili do szpitala weszli ratownicy, prowadząc Georga na specjalnych noszach. Clay podbiegł do nich i zobaczył przytomnego już Georga.

- George, nie umieraj skarbie - powiedział wybuchając płaczem

George spojrzał na niego ze smutkiem w oczach. Próbował coś powiedzieć ale mu nie wychodziło. Clay chwycił jego dłoń i mocno ją zacisnął. Odciągnąłem go od niego, tak żeby ratownicy w porę przetransportowali go do sali. Dream rzucił mi się ponownie na szyje i zaczął szlochać. Poszedłem z nim na krzesełka w poczekalni pod salą gdzie leżał aktualnie George. Usiedliśmy na krzesełkach a Karl poszedł po chusteczki dla Dreama. Nawet sobie nie wyobrażam co ta dwójka musi teraz czuć. Oboje się kochają nad życie i jeżeli ze sobą zerwą, to przysięgam że sam będę ryczał.

- Dzień dobry, Państwo czekają żeby wejść do pana Georga? - zapytał lekarz stając naprzeciwko nas. Pokiwaliśmy mu głową na znak potwierdzenia na co odpowiedział.

- Mogą państwo wracać do domu. Najwcześniej można będzie wejść do niego wieczorem. Aktualnie podajemy mu dożylnie pożywienie i pacjent musi odpocząć.

- Wpuść mnie do niego teraz - powiedział Dream wstając

- Powiedziałem już, najwcześniej wieczorem - odpowiedział

- Wpuść mnie stary chuju albo wypierdolę te drzwi w powietrze - krzyknął powstrzymując się od łez

- Proszę usiąść, wyraziłem się jasno - odpowiedział i odszedł

- Chodź Dream do domu, nie ma sensu tu siedzieć - powiedziałem ciągnąc go za rękę

Chłopak niechętnie wstał i razem we trójkę wsiedliśmy do samochodu. W jeździe rozpraszał mnie płacz Clay'a, który opierając się głową o szybę ryczał jak małe dziecko. Karl próbował go uspokoić ale to nic nie dawało. Dream cały czas krzyczał że kocha Georga i jeżeli zerwą to się zabiję. Nie mogłem tego słuchać, bo doprowadzało mnie to do płaczu.

Po jakimś czasie dojechaliśmy do mojego domu. Wysiedliśmy i weszliśmy do środka. Dream pierwsze co zrobił to poszedł spać do naszej sypialni. Przez kilkanaście minut słyszeliśmy dość głośny płacz stamtąd ale po jakimś czasie ucichł co oznaczało że chłopak zasnął. I dobrze, potrzebował chwilę odpocząć.

Time skip - wieczór

Dream nie spał już od jakiejś godziny i cały czas namawiał nas na pojechanie do szpitala. Miałem już dość jego błagania więc po prostu wsiadłem do samochodu i zawiozłem nas do szpitala. Od razu udaliśmy się pod salę gdzie leżał George. Przez szybę było widać że brunet jest przytomny i się nudzi. Zapytaliśmy się tego samego lekarza czy można już wchodzić, na co powiedział że tak.

- Poczekaj - powiedziałem zatrzymując Dreama ręką - najpierw wejdę ja - dodałem na co blondyn pokiwał głową na tak

Wszedłem powoli do sali i zobaczyłem że George wygląda dużo lepiej niż poprzednio. Nie jest już taki blady i widać że ma więcej siły. Co prawda po opuchniętych oczach mogłem dostrzec że płakał.

- Jak się czujesz George? - zapytałem siadając na krzesełku obok łóżka

- Bywało lepiej - odpowiedział głosem bez energii

- Wszystko się ułoży, zobaczysz

- Dream... czy on sobie coś zrobił...? - zapytał podczas gdy pierwsze łzy zaczęły spływać mu po policzku

- Jeszcze nie... - odpowiedziałem ze smutkiem w głosie

- Przekaż mu że go kocham - powiedział zaczynając coraz bardziej płakać

- Myślę że sam będziesz mógł mu to powiedzieć - powiedziałem i wskazałem na drzwi które zaczęły powoli się otwierać. W progu stanął zapłakany Dream i spojrzał na Georga. Uśmiechnął się delikatnie i wszedł do sali.

- Sapnap? Czy mógłbyś zostawić nas samych? - zapytał na co wstałem z krzesła

- Jasne - odpowiedziałem i wyszedłem

Pov George

Kiedy tylko go zobaczyłem, poczułem radość na sercu. Moje poliki zaczęły mnie piec a w brzuchu poczułem stado latających motyli. Clay stanął nad łóżkiem i popatrzył mi w oczy. Widziałem w nich smutek, żal i troskę. Dream zaczął płakać, ale próbował to ukryć.

- C-czyli zrywasz ze mną tak? - zapytał cicho coraz bardziej płacząc.

Coś odebrało mi mowę i nie byłem w stanie się odezwać. Zacząłem płakać. Przypomniało mi się kiedy tak do niego powiedziałem. Zrozumiałem że to wszystko przeze mnie. Zachowałem się jak idiota i powinienem go przepraszać na kolanach. Czemu ja do cholery myślałem że on chce dla mnie źle? Czemu go tak potraktowałem? Zrozumiałem że on troszczy się o mnie, dba o mnie i robi wszystko dla mojego dobra bo mnie kocha. To przeze mnie, obiecuję że już nie będę. Nie znajdę drugiej tak wspaniałej osoby jak on, nawet gdybym pojechał na koniec świata.

- Skoro tego chcesz to rozumiem. Pamiętaj że dla mnie najważniejsze jest to, abyś był szczęśliwy - powiedział wycierając łzę. Wstał z krzesła i na mnie spojrzał jeszcze bardziej płacząc. - Byłeś, jesteś i będziesz najważniejszą osobą w moim życiu. Mam zadzieje że ułożysz sobie wymarzone życie. Moje i tak nie ma już sensu i nie mam po co dłużej tego ciągnąć.

Czy my właśnie ze sobą zerwaliśmy? Czy Dream właśnie powiedział że chce się zabić? Nie mogę do tego dopuścić, my musimy być razem do końca życia. Moje wymarzone życie jest właśnie z nim i za żadne skarby nie chcę go zmieniać.

- D-Dream... j-ja p-przepr - wydusiłem z siebie przez płacz - K-kocha-am c-ci... - dodałem próbując złapać oddech.

Nagle usłyszałem że jakieś maszyny zaczynając piszczeć i wydawać przeróżne dźwięki. Spojrzałem na Dreama, który aktualnie trzymał moją dłoń i mocno ją zaciskał. Spojrzałem w jego mokre od łez oczy i wyszeptałem ciche "przepraszam". Zamknąłem oczy i jedyne co poczułem i usłyszałem to przytulenie i płacz ze strony mojego chłopaka. No właśnie, mojego chłopaka?

---------------------------------------------------

popłakałam się *_*

👹musiałam👹

Miało wyjść na maxa smutno ale nie umiem pisać takich rzeczy i tak średnio wyszło

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top