Rozdział 51

Pov George

Przyjechała ta baba ze schroniska i zabrała tego psa szatana. Oprócz lekko pogryzionych drzwi, nic innego nie ucierpiało, a przynajmniej taką mam nadzieje. Wystraszony Sapnap pojechał do siebie do domu. Razem z Clayem weszliśmy do domu. Okazało się że oprócz drzwi został pogryziony odkurzacz. W tym momencie straciłem chęci do posiadania psa.

Clay zaczął przygotowywać dla nas obiad. Nie chciałem jeść, mimo że byłem głodny. Uważam że jestem za gruby i powinienem trochę schudnąć. Dzisiejsze śniadanie wyrzygałem do kibla i mam zamiar tak robić dopóki nie będę mieć zadowalającej mnie wagi.

- Chcesz coś konkretnego na obiad? - zapytał z kuchni

- Nie chce w ogóle - odpowiedziałem siadając na kanapie

- Jak to? - zapytał wchodząc do salonu

- Nie jestem głodny - odpowiedziałem szybko, zaczynając przeglądać telefon. Dream zabrał mi telefon z ręki i schował do swojej kieszeni.

- Musisz coś zjeść skarbie - powiedział i mnie pocałował. Chwycił mnie za rękę i pociągnął tak żebym wstał.

Zaczął ciągnąć mnie do kuchni, a kiedy już doszliśmy, posadził mnie na blacie i zaczął kroić warzywa. Czyli szykuje się kolejne rzyganie. Z niechęcią patrzyłem na jedzenie które mój chłopak mi przygotowuje. Czy on nie może zrozumieć że nie chce? Zmusza mnie jakbym był jakimś małym dzieckiem, a jestem starszy niż on. Po kilkunastu minutach posiłek był gotowy, więc Dream postawił je na stole i odsunął mi krzesło tak abym mógł usiąść.

Z niechęcią zjadłem posiłek. Nie to że był nie dobry, po prostu nie chcę jeść. Odszedłem od stołu i od razu skierowałem się do toalety. Odczekałem chwilę i zrobiłem to po co tu przyszedłem. Jak gdyby nigdy nic wyszedłem i udałem się na poszukiwania Clay'a. Okazało się że chłopak siedział przy komputerze i grał. Stanąłem przed lustrem i podwijając bluzę, zacząłem oglądać swój brzuch. Nie byłem z niego zadowolony i chciałem z niego schudnąć co najmniej pięć kilo.

- Co się tak przeglądasz w lustrze Georgie? - zapytał Clay zerkając na mnie

- Przyglądam się swojemu brzuchowi, jest ohydny - odpowiedziałem wzdychając

- Jesteś piękny Georgie - powiedział uśmiechając się w moją stronę

Zrobiłem skrzywioną minę i popatrzyłem na niego dziwnym wzrokiem. On tak może mówić, jest ideałem, a ja? Nie podoba mi się moje ciało i mam niską samoocenę. Może trochę mnie mdli i jest mi słabo przez to że nic nie jem, ale wydaje mi się że watro.

- Chyba jednak zdecyduje się na tego tasiemca - stwierdziłem dotykając się po brzuchu

- Co? - krzyknął Dream zrywając się z fotela - Czy ciebie do reszty powaliło?

- Nie? Kupię te tabletki z tasiemcem i będę chudy

- Po pierwsze, jesteś bardzo chudy, nawet za chudy. Po drugie, nie pozwolę ci kupić żadnych tabletek - powiedział podchodząc bliżej mnie

- Czemu? Jestem dorosły i nie będziesz mi niczego zabraniał - krzyknąłem

- Bo cię kocham? Zrozum że chcę dla ciebie jak najlepiej - odpowiedział próbując złapać moją dłoń

- Gdybyś mnie kochał, pozwoliłbyś mi być szczęśliwy!

- C-czyli nie jesteś szczęśliwy? Rozumiem że możesz mieć kompleksy George, ale jestem tu między innymi po to aby pomóc ci je zwalczyć. Masz chłopaka który kocha cię, troszczy się o ciebie i oddałby za ciebie życie. Masz przyjaciół, którzy cię kochają i będą wspierać cię kiedy będziesz tego potrzebował. Ty mówisz że nie jesteś szczęśliwy? Jesteś najpiękniejszą osobą jaką kiedykolwiek zobaczyłem. Co ja robię źle że ty nie jesteś szczęśliwy? - powiedział głośno zaczynając płakać

- Jestem szczęśliwy, ale byłbym szczęśliwszy gdybyś pozwolił mi kupić te jebane tabletki - krzyknąłem ze łzami w oczach i wyszedłem z pokoju trzaskając drzwiami.

Pobiegłem do łazienki i się w niej zamknąłem. Usiadłem na zimnych płytkach i zacząłem płakać. Czemu on mnie kontroluje? Czemu nie rozumie tego że jestem dorosły i mogę robić to co mi się podoba bez żadnych ograniczeń? Chwyciłem za mój telefon i wszedłem na stronę internetową z tymi tabletkami. Chciałem je teraz zamówić, ale ten jebaniec zdążył zablokować nasze konto i zmienić hasło. On nie może mnie w ten sposób ograniczać. Jestem na niego wściekły a zarazem go kocham. Czemu on nie chce mojego szczęścia? Mam tego dość.

Wyszedłem z łazienki i skierowałem się w stronę sypialni. Szybkim krokiem do niej wszedłem i podszedłem bliżej Clay'a. Popatrzyłem mu w oczy ze smutkiem na co on chciał mnie przytulić. Zrobiłem unik i ponownie spojrzałem w jego czerwone od płaczu oczy. Przetarłem łzy rękawem , ale to nic nie dało, ponieważ nowa porcja łez wypłynęła z moich oczu.

- Clayton, j-ja zrywa... - te słowa nie mogły mi przejść przez usta. Miałem pewną blokadę i na samą myśl o tym zdaniu, miałem ochotę wybuchnąć płaczem.

W pewnym momencie poczułem że robi mi się słabo. Zachwiałem się i zaczęło mi się kręcić w głowie. Upadłem w ramiona Dreama na co chłopak mnie podtrzymał i zaczął delikatnie głaskać mnie po włosach. Przytuliłem go najmocniej jak tylko potrafiłem a następnie odepchnąłem go od siebie. Popatrzyłem na niego ostatni raz i podbiegłem do szafy. Szybkim ruchem wyciągnąłem z niej parę bluz i wybiegłem z pokoju.

- George! Zaczekaj! - krzyknął Dream wybiegając za mną. Zatrzymałem się i odwróciłem się w jego stronę. Ponownie spojrzałem w jego przekrwione i zmęczone oczy, na co zacząłem jeszcze bardziej płakać.

- Gdzie ty idziesz? - zapytał wycierając łzę

- Nie interesuj się - mruknąłem znowu kierując się do wyjścia

- Pamiętaj George że cię kocham, i nigdy nie przestanę, nie ważne co zrobisz. Pamiętaj również że ja chcę dla ciebie tylko jak najlepiej i martwię się o ciebie - powiedział patrząc prosto w moje oczy

Wybuchnąłem jeszcze większym płaczem i ledwo co utrzymując się na nogach, wybiegłem z mieszkania. Biegłem i biegłem, nie przejmując się ludźmi wokół.

-------------------------------------------

Koniec
Nie no kurwa żartuje XDD Jeszcze nie koniec

Jako że nie idę do szkoły w najbliższym tygodniu to postaram się robić daily, ale nie wiem czy mi się uda :))

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top