Rozdział 41

Pov George

Siedzieliśmy we trójkę, i oglądaliśmy razem film, doki nie przyszła pani Seksburga po swoje dzieci. Zapukała do drzwi na co grzecznie poszedłem jej otworzyć.

- Dzień dobry, dzieci były grzeczne? - zapytała od razu po wejściu

- Taa - skłamałem. Gdyby nie to że obrzygały i obśliniły nam meble, darły ryja na maksymalnej głośności i nie przeszkadzały, to może mógłbym nazwać je "grzecznymi"

Zaprowadziłem ją do salonu do Sapnapa żeby on jej pokazał gdzie znajdują się dzieci.

- Proszę tędy madam - powiedział Nick wskazując palcem na pokój gościnny.

Razem tam poszliśmy, i kiedy Sap otworzył drzwi, zobaczyłem że bachory śpią. Jak on to zrobił? Widać że Sapnap nadaje się na ojca, nie to co ja i Dream. Zabrała dzieci i podziękowała nam za opiekę. Wypiła z nami jeszcze herbatę i poszła do siebie do domu.

- No George, wiedzę że sobie nie radzisz jako tatuś - stwierdził Dream stając obok mnie.

- Odezwał się, sam nie byłbyś lepszy - prychnąłem - kiedy byś się wkurwił, rozjebałbyś takiemu bachorowi łeb o ścianę - zaśmiałem się

Blondyn parsknął śmiechem razem z Nickiem, nie wiem czemu się śmieją, przecież to czysta prawda. Nick poszedł do pokoju gościnnego, żeby położyć się spać, a ja razem z Clayem do swojej sypialni. Przebraliśmy się w piżamy i położyliśmy do łóżka.

Dream przytulił mnie od tyłu, czyli tak jak właśnie lubiłem. Nasze ciała się stykały, przez co czułem się bezpieczniej. Złapałem go za rękę i mocno ją zacisnąłem, przybliżając do swojej twarzy. Ucałowałem wierzch jego ręki i po niedługim czasie zasnąłem.

Time skip - Rano

Obudził mnie dźwięk robienia zdjęcia. Okazało się że Sapnap stał tuż nad nami i robił nam zdjęcia. Serio? Widzę że nasza yaoistka nie jest wystarczająco wykarmiona. Dzisiaj może jakoś dostarczę mu dawkę dnf, pomyślę nad tym.

- Czy ciebie przypadkiem nie pojebało? - zapytałem wstając

- sorki, ale spaliście tak słodziutko że nie mogłem się oprzeć! - krzyknął budząc przypadkiem Clay'a

Ten wstał, spojrzał się na nas jak na debili i zaczął przebierać się w normalne ubrania. We trójkę udaliśmy się do kuchni, gdzie Sapnap zaczał przygotowywać nam śniadanie.

- Sap? Tak w ogóle to jak twoja noga po tym ugryzieniu psa? - zapytał Dream podając mu składniki

- jest już zagojona, dzięki za troskę mordo - odpowiedział

Wsłuchiwanie się w ich rozmowę przerwał mi mój telefon, który zaczął dzwonić. Dzwonił.. Tommy? Co on może ode mnie chcieć? Ze zdziwieniem odebrałem i przytknąłem telefon do ucha.

*Rozmowa telefoniczna*

- Gogy! Mam dobrą nowinę, przynajmniej dla mnie. Wpadam do was na chatę na jakiś tydzień! - oznajmił na co jeszcze bardziej się zdziwiłem.

- A-ale czekaj c-co? - zapytałem nadal średnio kumając

- Nie przyjmuję odmowy! Będę u was za jakieś dwie godzinki więc szykujcie chatę na przyjście króla - powiedział i się rozłączył

*koniec rozmowy telefonicznej*

Nadal średnio ogarniałem co się dzieje. Zrozumiałem tylko że Tommy przyjeżdża do nas na tydzień i będzie za dwie godziny. Ten mały smarkacz nawet nie spytał nas o zgodę! To że przyjeżdża oznaczało również brak ruchania przez tydzień. Tommy zepsuł moje plany. Muszę wszystko zaplanować z Dreamem i jakoś zorganizować ten tydzień.

- Dream? Pozwól na chwilę - powiedziałem łapiąc go za ramię i zaciągnąłem go do sypialni

- Coś się stało kruszyno? - zapytał łapiąc mnie za rękę. Zarumieniłem się i odpowiedziałem

- Tommy przyjeżdża na tydzień - oznajmiłem

- C O - powiedział wytrzeszczając oczy - szybko sprzątamy te resztki nasienia z kanapy

- Już je wytarłem, jakiś bachor zaczął to żreć - powiedziałem - mamy dwie godziny aby ogarnąć w miarę mieszkanie. Wygląda to jakby jakiś huragan przeszedł.

- To na co jeszcze czekamy? Wypierdol Sapnapa za drzwi i do roboty słońce - oznajmił udając się do kuchni w celu posprzątania jej

Zaśmiałem się sam do siebie i poszedłem do salonu ogarnąć cały ten syf. Kiedy zobaczyłem co nas czeka, od razu się zniechęciłem. No ale posprzątać trzeba, przecież nie będziemy trzymać Tommiego w takim chlewie.

Po równo dwóch godzinach nareszcie skończyliśmy. Dom aż lśnił, aż się dziwie że udało nam się tak dobrze posprzątać. Zaparzyliśmy jeszcze dzbanek z herbatą, żeby nasz gość miał się czego napić, nie zabrakło także coli. Po jakimś czasie nasz gość wreszcie przybył. otworzyłem drzwi razem z Clayem i moim oczom ukazał się wyższy ode mnie blondyn, czyli Tommy.

- Witam was ruchacze! - wydarł się kiedy nas zobaczył. Przewróciłem oczami i popatrzyłem się z dołu na Dreama.

- Cześć Tommy, możesz wejść - powiedział Clay

- No ja myślę - prychnął i wszedł do środka, ciągnąc za sobą walizkę - mmm chłopaki jaka chata!

- Chcesz coś do zjedzenia lub do picia? - zapytałem wskazując na blat

- Ta, jestem głodny jak świnia - stwierdził i zaczął wpierdalać ciastka - Ja pójdę już spać, gdzie jest mój pokój?

- Poczekaj chwilę. - powiedział Dream obejmując mnie ramieniem - w tym domu obowiązują zasady

- Zasady? - zapytałem. Nic nie wiedziałem o jakichś zasadach, czyli albo Dream wymyślił je teraz albo mnie one nie obowiązują

- Po pierwsze, nie podrywasz Georga, bo on jest MÓJ - powiedział uśmiechając się do mnie - po drugie, nie drzesz ryja kiedy będziesz streamować - dodał po chwili

- Co do pierwszego, nie miałem takiego zamiaru, wiem że Georgina jest twoja i tylko twoja. A co do drugiego, zastanowię się - powiedział - a teraz zaprowadźcie mnie do mojego pokoju

Tak jak poprosił, tak zrobiliśmy. pokazaliśmy mu jego pokój po czym zamknął się w nim i chyba poszedł spać. W sumie to nie dziwię mu się, pewnie jest zmęczony długą podróżą. A co do przedchwilowego zachowania Dreama, to jest ono słodkie. Urocze że uważa mnie za swojego i nie pozwala nikomu mnie podrywać. Jestem przekonany że jakby jakiś random na ulicy zacząłby się do mnie przystawiać na ulicy, od razu dałby mu w ryj.

-----------------------------------------------------------

Cieszcie się póki mam wenę, chęci i pomysły na pisanie hehe

Jak nie będę mogła dzisiaj spać w nocy to może coś jeszcze napiszę, ale nic nie obiecuje

Adios kochani

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top