Rozdział 25

Pov Pan Jacek (sąsiad Dreama i Georga)

Już kolejny dzień w tym miesiącu słyszałem dość głośne jęki z domu obok. Jako że mieszkałem tuż przy domu pana Claytona, słyszałem że albo sprowadza sobie jakieś dziwki, albo znalazł sobie jakąś kobietę. Przyznam że mogliby się zachowywać ciszej. Co chwila słychać głośne jęczenie. Co prawda nie dzieje się to codziennie, ale irytowało mnie to. Myślę że i tak w wieku 65 lat nie słyszę za dobrze, ale za to jęczenie słychać aż za dobrze. Udam się do tego dzieciaka żeby go uciszyć. Wyszedłem z domu w moich kapciach z bazaru i udałem się pod dom pana Claytona. Zapukałem dość mocno do drzwi i po kilkunastu sekundach otworzył mi nieznajomy mi brunet w szlafroku. Po chwili jednak doszedł do niego pan Clayton, również w szlafroku.

- Dzień dobry dzieciaki - powiedziałem kulturalnie

- Dzień dobry panie Jacku - odpowiedział równie grzecznie Clayton

- Jeżeli mogę zapytać, kim jest ten chłopaczek? - spytałem wskazując na tego bruneta

- Oh, nie przedstawiłem panu, to jest mój chłopak George - odpowiedział Clay

- Od dawna przeczuwałem że jesteś gejem Clayton ale mniejsza, czy mogliby państwo uciszyć te jęki? - powiedziałem gładząc moją brodę

Nagle dwójka tych dzieciaków wybuchła głośnym śmiechem. Nie wiem co śmiesznego było w tym co powiedziałem, było to bardzo nie kulturalne zachowanie.

- Proszę się nie śmiać, proszę uprawiać seks ciszej, albo w godzinach od 12 do 18, bo wtedy wychodzę z domu - powiedziałem stukając moją laską o ziemię

- Będziemy się ruchać kiedy chcemy - powiedział George ze śmiechem

- Po pierwsze, proszę się wyrażać, mówi się kochać się - powiedziałem już lekko oburzony

- Dobra dobra dziadek, nie mamy czasu, naura - powiedział Clayton i zatrzasnął drzwi.

Bardzo nie kulturalne zachowanie. Co za bachory. Oburzony wróciłem do mieszkania, i jako że nadal słychać było jęki, założyłem moje słuchawki i zacząłem czytać gazetę.

Pov George

Skończyliśmy to co przerwał nam ten cały Jacek. Rzuciłem się wyczerpany na łóżko, a chwile potem dołączył do mnie Dream. Zapytacie co robiliśmy, robiliśmy maraton kto szybciej dojdzie, proszę nie wnikać.

- Kto to był? - zapytałem obracając się w stronę Clay'a

- Sąsiad, czasem bywa denerwujący - odpowiedział

- Tak sobie myślałem, że gdybyś pokazał twarz, każdy by się w tobie zakochał - powiedziałem

- Wątpię - odpowiedział obracając się na plecy

- Chłopie, jesteś najprzystojniejszym człowiekiem jakiego kiedykolwiek spotkałem

Clay na moje słowa zarumienił się lekko i mnie pocałował. Oddałem pocałunek i razem poszliśmy do restauracji na kolacje. Doszliśmy pod lokal i weszliśmy do środka i zajęliśmy miejsca. Rozejrzałem się po wnętrzu restauracji i moim oczom ukazała się Mariola. Na szczęście na razie nas nie zauważyła, więc fajnie byłoby wykorzystać sytuacje że nas nie widzi i jak najszybciej się stąd wynieść. Szturchnąłem dosyć mocno Clay'a, na co mruknął z bólu. Potem dowiedział się o co mi chodzi i pośpiesznie wyszliśmy z restauracji, prawdopodobnie unikając nieszczęścia. Udając się w stronę innej restauracji, wymyśliłem pewien plan. Był on całkiem genialny, ale trochę brutalny, mimo wszystko mam nadzieje że zadziała.

Cały plan polegał na tym że Dream poderwie Mariole i będzie udawał że się w niej zakochał czy coś tam. Poddusi ją do nieprzytomności i wywieziemy ją w bagażniku do portu. Podrzucimy ją na jakiś statek, i Mariola odpłynie sobie na inny kontynent. Mam nadzieje że dzięki temu planowi pozbędziemy się Marioli na zawsze, jeśli się nie uda to chyba będę musiał ją zabić.

Weszliśmy do restauracji i zamówiliśmy jedzenie. W oczekiwaniu na nasze zamówienia, opowiedziałem cały plan mojemu chłopakowi. Widać było że plac całkiem mu się spodobał.

- Oj George, nie wiem czy dam radę ją poderwać, prędzej chyba się porzygam - powiedział uśmiechając się flirciarsko

- Musisz dać radę, w razie gdybyś rzygał, rzygaj na nią - odpowiedziałem oddając flirciarski uśmiech

Oboje roześmialiśmy się po czym dostaliśmy jedzenie i zaczęliśmy jeść. Po zjedzeniu udaliśmy się w stronę parku, z nadzieją że spotkamy tam Mariolę. Pierwszy raz miałem nadzieję że ją spotkamy. Kiedy doszliśmy do parku, mieliśmy szczęście, Mariola stała na małym mostku w parku, tyle że nie była sama, stała z jakimś chłopakiem i była pochłonięta rozmową. Może znalazła sobie nową przynętę i ten plan nie był potrzebny?

- Zaczekaj tu kruszynko - powiedział Clay całując mnie w czoło i odszedł

Kierował się w stronę Marioli i tego chłopaka. Czułem taki jakby stres, nie wiem czemu.

Pov Dream

Szedłem w stronę tej szmaty i tego chłopaka. Modliłem się w środku żeby Mariola się we mnie odkochała. Podszedłem do nich bliżej, tak że w końcu mnie zauważyła.

- Odkochałaś się we mnie? - zapytałem totalnie bez uczuć

- Daruj sobie, przecież wiesz że nigdy się w tobie nie odkocham, to mój brat - odpowiedziała szczerząc się do mnie

- To dobrze - zacząłem zbliżając się do dziewczyny - zrozumiałem że jednak jestem hetero, rzuciłem Georga i teraz mogę być z tobą

- Jejku naprawdę?! Kocham cię Clay! Braciszku, czy mógłbyś już pójść? Chciałabym spędzić trochę czasu z moim przyszłym chłopakiem - powiedziała wszystko na jednym wdechu. Chłopak na jej prośbę odszedł bez słowa.

Kiedy chłopak odszedł położyłem ręce na jej szyi, w taki sposób żeby myślała że chce ją pocałować. Schyliłem się do jej twarzy coraz mocniej zaciskając ręce na szyi. Nagle odsunąłem swoją twarz od jej twarzy i zacisnąłem dłonie najmocniej jak umiałem.

- Serio myślałaś że rzucę Georga dla ciebie? Jesteś szmatą - powiedziałem nadal podduszając dziewczynę. Kiedy zauważyłem że powoli mdleje, puściłem jej szyje i Mariola upadła na ziemie. Przeniosłem ją na rękach do bagażnika swojego samochodu i zamknąłem bagażnik.

- Teraz wystarczy tylko zawieźć ją do portu i podłożyć na statek - powiedział George wsiadając do samochodu

- No to jedziemy - odpowiedziałem i złapałem za kierownice.

Po chwili odpaliłem samochód i ruszyliśmy w stronę portu.

-----------------------------------------------------------------------

Shipuje Mariole i Pana Jacka XDDD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top