Rozdział 13

Pov George

Wróciliśmy do domu. Jako że była już 14 postanowiliśmy zamówić obiad, o nie chciało nam się robić nic samemu. Postawiliśmy na pizzę. W oczekiwaniu na posiłek trochę nam się nudziło, więc postanowiliśmy pooglądać bezsensownie telewizje.

- Głodny jesteeem - powiedziałem specjalnie przedłużając słowo

- Zaraz przyjdzie jedzonko - powiedział i wtulił mnie w siebie

Po niecałych 30 minutach przyszedł nasz obiad i usiedliśmy na kanapie zajadając się pizzą. Jedliśmy tak sobie rozmawiając na różne tematy. Kochałem spędzać z nim czas. Ani jedna minuta nie była zmarnowana w jego towarzystwie. Po zjedzeniu postanowiłem że przejdę się na spacer.

- Pójdę na spacer - powiedziałem gładząc blond włosy chłopaka

- Uważaj na siebie kruszyno i wracaj szybko

- Dobrze - powiedziałem dając mu buziaczka i wyszedłem

Udałem się do parku, ponieważ tam było bardzo ładnie i spokojnie. Usiadłem na ławce nad jeziorem i słuchałem muzyki na słuchawkach. Po chwili jednak wstałem, stwierdzając że jest to idealne miejsce na zdjęcie. Podszedłem do brzegu i wyciągnąłem telefon. Niestety zachwiałem się i prawie upadłem do wody, ktoś złapał mnie w pasie ratując mnie. Nie był to Clay więc zacząłem się szarpać, przez to wpadłem do wody. Byłem cały mokry. Chłopak był zdziwiony moją reakcją, w końcu chciał mnie uratować. Chłopak był dość wysoki, miał brązowe włosy i był nawet przystojny, choć nie tak jak Clay. Dream był dużo ładniejszy pff.

- Uważaj - powiedział z uśmiechem chłopak - pomóc ci?

-Nie, dam sobię radę, dziękuje za próbę ratunku - powiedziałem i uśmiechnąłem się do chłopaka

- Masz tu mój numer, może kiedyś się spotkamy - powiedział podając mi karteczkę z zapisanym numerem telefonu i odszedł.

Jako że byłem cały mokry to postanowiłem wrócić do domu. Wszedłem do domu i udałem się w stronę łazienki. Po drodze zatrzymał mnie Clay

- Co się stało? Czemu jesteś mokry?

- Wpadłem do jeziora to nic takiego

- Chodź do łazienki, musimy cię wysuszyć - powiedział łapiąc mnie za koszulkę

Rozebrałem się a z garderoby wyszedł mój chłopak podając mi suche ubrania. Wziął moje mokre ubrania i poszedł w stronę łazienki aby je wyprać. Pod jego nieobecność przebrałem się a po chwili wszedł Clay trzymając w ręce jakąś karteczkę.

- co to jest George? - powiedział a ja zobaczyłem że trzyma on kartkę z numerem telefonu którą podał mi w parku ten chłopak - do kogo jest ten numer?

- Jakiś typ w parku mi dał swój numer - odpowiedziałem wzruszając ramionami

- Po co?

- A ja wiem? próbował mnie uratować

- Jestem zazdrosny - odparł Dream spoglądając na mnie

- Spokojnie Clay, tylko ty mi się podobasz i nic tego nie zmieni - powiedziałem po czym złożyłem mu namiętny pocałunek na ustach.

Usiadłem na łóżku i zacząłem przeglądać telefon. Po chwili dosiadł się do mnie Clay, sadząc mnie na kolanach. Teraz oboje przeglądaliśmy social media na moim telefonie. W ten sposób czas nam szybko zleciał, ponieważ dochodziła już 19. Nie chciało mi się nigdzie wychodzić ale bardzo mi się nudziło, postanowiłem zadzwonić do spotkanego w parku chłopaka i spotkać się z nim. Wybrałem szybko numer który był zapisany na kartce i udałem się do łazienki żeby odbyć spokojną rozmowę i żeby Dream nie słyszał. On na pewno nie chciał żebym spotykał się z tym typem. Postanowiłem że pójde po kryjomu. Jedynie powiem że idę na jakiś spacer. Zadzwoniłem więc.

- H-halo? - odezwałem się niepewnie, słysząc że ktoś odebrał

- Kim jesteś? - zapytał chłopak

-To mnie spotkałeś w parku dzisiaj-

-Ah okej, coś się stało?

- Może byśmy się spotkali? - powiedziałem przełykając głośno ślinę

-Jasne, bądź o 19:30 na plaży, będe czekał - powiedział i się rozłączył

Poszedłem ubrać buty i już miałem wychodzić, ale zza pleców usłyszałem głos Dreama

-A ty gdzie się wybierasz kruszynko? - powiedział łapiąc mnie za ramiona i odwracając w swoją stronę

- Ide na krótki spacer - odparłem

- No dobrze, uważaj na siebie - powiedział i przytulił mnie do siebie

Wyszedłem z domu udając się w stronę plaży. Założyłem słuchawki i słuchając muzyki szedłem powoli. Po dojściu do celu rozejrzałem się po plaży i moją uwagę przykuła jakaś postać siedząca na kocu. Podszedłem bliżej i zobaczyłem że był to ten chłopak.

- Mogę się dosiąść? - zapytałem niepewnie

-Tak, siadaj - odpowiedział i poklepał miejsce obok

- Jak masz na imię - zapytałem

- Oh, nie przedstawiłem się? Jestem Josh, a ty?

- George

- Możemy pójść do kawiarni na herbatę, jeśli chcesz

- Możemy pójść - powiedziałem cicho na co Josh wstał i skinął głową żebym również wstał.

Zwinął kocyk i włożył do plecaka. Kidy szliśmy do kawiarni chłopak dziwnie na mnie cały czas patrzył. Przeszkadzało mi to, czułem się niezręcznie, więc udawałem że nie będę zwracał na to zbytnio uwagi.

- Co tak cicho jesteś? - zapytał przerywając ciszę - po co chciałeś się ze mną spotkać skoro nic nie mówisz?

- A co mam mówić? - zapytałem pod nosem

- No nie wiem

- Ile masz lat? - zapytałem z ciekawości

- 23, a ty?

- Ja mam 24 - odpowiedziałem i weszliśmy do kawiarni.

Nie było dużo osób. Zamówiliśmy sobie po herbacie, zajmując dwuosobowy stolik. W oczekiwaniu na nasze zamówienie rozmawialiśmy na jakieś tam tematy. Po wypiciu naszych herbat postanowiliśmy udać się do parku. Usiedliśmy na ławce i rozmawiając, przyglądaliśmy się widokowi jeziora. Podczas tego całego spotkania całkowicie straciłem poczucie czasu. Spojrzałem na telefon i moim oczom ukazała się północ, mało tego dostrzegłem 60 nieodebranych połączeń i chyba ze sto wiadomości. Od kogo? Od Dreama oczywiście, z resztą nie dziwie mu się. Znikam nagle na 5 godzin, mówiąc mu że ide na krótki spacer.

- Przepraszam na chwilkę, muszę zadzwonić do mojego chłopaka - powiedziałem wstając z ławki

- Masz chłopaka?! Jesteś gejem? Fu! - powiedział z odrażającą miną

- N-no t-tak, mam

Chłopak zerwał się z ławki i podszedł do mnie gwałtownie.

- Nie toleruje takich osób - wysyczał przez zęby i złapał mnie za szyję, mocno zaciskając na niej dłonie. Podduszał mnie. Po chwili jednak puścił i wykrzyczał

- Zejdź mi z oczu!

Na co tylko odwróciłem się i zacząłem biec szybko w stronę domu. Nie czekając ani chwili wbiegłem szybko do domu i zatrzasnąłem za sobą drzwi. Miłem łzy w oczach, cały się trząsłem i ledwo co trzymałem się na nogach. Dosłownie po momencie podbiegł do mnie Clay

- Co się stało?! Gdzie ty byłeś?! Wiesz która jest godzina?!

- J-ja - i to jedyne co teraz byłem w stanie powiedzieć, nie mogłem oddychać ze stresu. Podszedłem do kanapy i na niej usiadłem. Od razu dosiadł się do mnie mój chłopak i przytulił mnie mocno

-Jestem przy tobie słońce, uspokój się trochę i potem mi opowiesz dobrze?

-Mhm - wymruczałem i wtuliłem się w mojego chłopaka. Powoli się uspokajałem. Po kilku minutach byłem już na siłach aby wszystko mu opowiedzieć. Usiadłem mu na kolanach twarzą w stronę jego twarzy i zacząłem.

- No więc to było tak. Postanowiłem że zadzwonię do tego chłopaka i się z nim spotkam. Poszliśmy na plaże, potem do kawiarni i potem do parku. Jak tam siedzieliśmy powiedziałem że muszę zadzwonić do ciebie i on sie okazał homofobem. Nakrzyczał na mnie i poddusił. Przepraszam że nie powiedziałem ci prawdy gdzie idę. - powiedziałem i mocniej wtuliłem się w chłopaka

- George, gdybyś powiedział mi prawdę to na pewno nie był bym zadowolony, ale na pewno pozwoliłbym ci pójść. Jesteś dorosły i sam decydujesz o tym co chcesz robić - powiedział patrząc mi w oczy - nie przejmuj się nim

- Dobrze, idziemy spać już?

- Idziemy - powiedział i lekko pocałował mnie w usta

Po chwili leżeliśmy już w łóżeczku przytuleni do siebie

- Kocham cię skarbie- powiedział Clay gładząc mnie po włosach

- Też cię kocham - powiedziałem i po chwili zasnąłem.

--------------------------------------------------------------------------------

O wow ale to porypane

Chciałam wam podziękować za taką aktywność pod tą książką. Naprawdę bardzo cieszy mnie każde wyświetlenie i głos. Dziękuje również za miłe komentarze, naprawdę sprawiają mi uśmiech na ryjku

DZIĘKUJE KOCHAM WAS🧡🧡🧡

około 1260 słów

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top