Rozdział 1
Pov George
Siedziałem jak to zwykle po 18 i streamowałem z przyjaciółmi, grałem na dream smp i na serwerze był prawie każdy poza BBH i Willburem. Rozmawiałem na czacie głosowym z Dream'em i Sapnap'em jak to zawsze. Clay jak zwykle rzucał różnymi docinkami w moją strone przy tym flirtując, lecz nie ukrywam nie przeszkadzało mi to bardzo, może to z przyzwyczajenia a może z innego powodu? Moze podobało mi się jak ze mną flirtuje, nazywa mnie słoneczkiem, misiaczkiem, mówi że mnie kocha itd. Nie ukrywam była to spora cecha Dream'a ale dla mnie nie była to raczej wada. Dochodziła już godzina 21 więc grałem 3 godziny. Zrobiłem się senny lecz to nie była jeszcze pora na to żeby iść spać. Zawsze kiedy kończyłem streama to bardzo mi się nudziło i brakowało mi kogoś z kim mógłbym spędzać miło czas. W pewnym momencie usłyszałem wibracje telefonu, na ekranie wyswietliło mi się ze dzwoni Clay, uśmiechnąłem się i odebrałem
G– Heeeej Clay, co tam?
D– Cześć George, słoneczko
G-DREAM!
D– No co hahaha
G– Z resztą już nic, co tam u cebie?
D– Stęskniłem się już za twoim głosem Gogy – powiedział śmiejąc się
G– Już? Przecież 5 minut temu skończyliśmy gadać na discordzie
D– Szybko się steskniłem
Zaśmiałem się. W pewnym momencie miałem chęć zaproponowania Clay'owi przylecenia do mnie, do Wielkiej Brytanii. W sumie chciałem go zobaczyć nawet bardzo, przytulić go... dotknąć go i jego włosów... Zobaczyć go po raz pierwszy w życiu. Wait, czemu myśle o takich rzeczach?!
G– Dream?
D– Tak?
G– Może emmm... Przyleciałbyś do mnie na jakiś czas
D– Z wielką przyjemnością chciałbym cie zobaczyć kwiatuszku
G– Możesz załatwić sobie bilet i jak najszybciej przyjechać
D– Już wchodze na strone i kupuje, do zobaczenia!!
G– Paa
Czułem się bardzo podekscytowany tym że zobacze mojego przyjaciela po raz pierwszy, jestem mega szczęśliwy, w zasadzie to nawet nie wiem dlaczego, Clay działał na mnie w pewien sposób i to powodowało we mnie ekscytacje. Moze ja do niego coś czuje? Coś więcej niż przyjaźń?
O czym ja w ogóle myśle?!?! Nawet gdybym czuł coś więcej to na pewno Clay nie odwzajemnił by tych uczuć. A może jego flirt do mnie jest na poważnie? Nie wiem co o tym teraz mysleć, zastanowie się nad tym kiedyś indziej a być może zapytam o to Clay'a, choć pewnie nie byłby szczery...
Pov Dream
Od razu kiedy rozłączyłem się z moją kruszynką wszedłem na strone i kupiłem bilet na najbliższy lot do Anglii. Nie mogłem się doczekać kiedy zobacze Gogy'iego. Kupiłem bilet na samolot na jutro na godzine 16:00, miałem szczęście ponieważ zostało ostatnie miejsce. Musiałem już iść zacząć się pakować bo w innym wypadku bym nie zdążył. To co czułem do Georga to był coś zdecydowanie więcej niż przyjaźń, podobał mi się nawet bardzo więc byłem strasznie podekscytowany tym że go zobacze. Zanim się obejrzałem była już 2 w nocy, przed lotem do mojego misiaczka musiałem się porządnie wyspać żeby potem mieć siłe go uściskiwać. Położyłem się do łóżka i próbowałem zasnąć lecz myślami myślałem o Georgu i o tym że on może nie czuje tego samego co ja. Chciałbym żeby moje największe marzenie się kiedyś spełniło czyli bycie z nim w związku. Jakoś myślenie o Georgu, o tym jaki jest uroczy kiedy się rumieni i śmieje ułatwiło mi zaśnięcie.
Obudziłem się cały mokry i spocony, najwidoczniej musiał mi się śnić George. Zawsze kiedy o nim śniłem cały byłem potem przepocony. Wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki się umyć i przebrać. Spojrzałem na telefon, była godzina 10:43 więc poszedłem do kuchni zrobić sobie kanapki żeby potem mieć siłe przytulać Georga cały dzień. Zjadłem i zacząłem dokańczać się pakować. Poszedłem do sklepu zrobić zakupy na podróż samolotem, ciastka, wode i paluszki. Była godzina 13:00 więc powoli musiałem przygotować się ostatecznie do zostawienia domu i wyjechania do mojego kochanego misia. Zamknąłem walizki, jedna była z ubraniami i rzeczami potrzebnymi na wyjazd a druga z całym moim sprzętem do grania, spakowałem jedzenie, godzina 14:30, zadzwoniłem po taksówkę i czekałem na jej przyjazd. Po chwili wsiadłem do taksówki odjechałem na lotnisko
Pov George
Byłem lekko poddenerwowany, w końcu moje kochanie niedługo przyjedzie. Chwila?!?! Jak ja na niego w ogóle mówie?!?! Kochanie?! To przecież mój przyjaciel ale jednak coś do niego czuje więc nie powinienem tak na niego mówić, chociaż chciałbym...
Stwierdziłem że wypadałoby się z nim skontaktować więc zadzwoniłem do Clay'a
G– Hejjj Dream, gdzie jesteś
D– Na lotnisku, przed chwilą wysiadłem z taksówki, a co martwisz się?
G– Nie, po prostu jestem ciekawy bo nie mogę się doczekać by cie spotkać Clay
D– awww Gogy urocze to było
G– Już się tak nie rozczulaj Clay, będzie na to czas jeszcze hahaha
D– Kto tu się rozczula hm? Przyznaj ze chcesz już mnie zobaczyć i... przytulić
G– No pewnie że chce Clay!!! Za ile twój samolot odlatuje?
D– Za pół godziny, muszę już iść na kontrole i wsiadać do samolotu więc niestety muszę kończyć George, kocham cieee paa –po czym się rozłączył
Byłem ciekawy co znaczyło to „kocham cię", czy było po przyjacielsku czy z miłości, chciałbym żeby było z miłości...
Pov Dream
Już od dawna siedziałem w samolocie i czekałem aż lot się skończy, połowa lotu była za mną więc stwierdziłem że przespanie się to dobry pomysł i tak też zrobiłem. Obudził mnie komunikat że zaraz będziemy lądować, co oznaczało że zaraz zobaczę mojego misiaczka
Gdy wysiadłem z samolotu od razu zadzwoniłem do Georga
D– Hej misu, gdzie jesteś?
G– Czekam przy wyjściu z lotniska, przyjdź
D– Już biegnę skarbeńku – rozłączyłem się
Ciekawy jestem co on w ogóle myśli kiedy go w ten sposób nazywam. Nie protestuje często więc chyba mu się podoba więc to znaczy że częściej tak muszę do niego mówić
Zbliżyłem się do wyjścia i przypomniałem sobie że przecież George nie wie jak wyglądam więc muszę go poszukać. Przy wejściu zobaczyłem osobę która się rozglądała, był to z pewnością George, rozpoznałem go i od razu podbiegłem do niego i rzuciłem mu się na szyje, Gogy odwzajemnił mój uścisk. Poczułem się cudownie przytulając go, ciepło jego ciała i delikatność powodowała że czułem sie jak w niebie
D– Georgee!!!!
G– Clay, Boże jak się ciesze że cię widzę
D– Ja się ciesze bardziej słońce
Po czym przytuliłem go jeszcze raz co odwzajemnił
G– Clay? - zapytał ciągle mnie przytulając
D– Co tam Gogy?
G– Właściwie to czemu mnie tak nazywasz?
D– Jak?
G– No chodzi mi o „Słoneczko", „misiaczku" itd.
W tym momencie szybko zastanowiłem się co mam powiedzieć, postawiłem na najprostszą i szczerą odpowiedź
D– Bo jesteś moim słoneczkiem, misiaczkiem, kwiatuszkiem –zacząłem wymieniać
G– Jestem?
D– Oczywiście, a co? Przeszkadza ci jak tak do ciebie mówie?
G– W sumie to nie, tylko tak dziwnie że przyjaciele tak do siebie mówią
D– Kazda przyjaźń jest niezwykła na swój sposób –powiedziałem, złapałem go za ręke i spojrzałem w jego śliczne oczy uśmiechając się. George zrobił się cały czerwony i też się uśmiechnął. Wyglądał przecudownie kiedy się rumienił, jak taki aniołek. MÓJ aniołek
Po chwili George pokazał mi gdzie stoi jego samochód, po czym wsiadłem do niego i udaliśmy się do domu Georga. Byłem bardzo zmeczony po locie więc chyba lekko przysnąłem opierając głowe o szybe w samochodzie.
---------------------------------------------------------------------
Okej 1 rozdział jest, czekajcie na drugi
Mam nadzieje że się spodoba🥺
Kocham wassss <3
około 1200 słów
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top