Rozdział 64
Pov Dream
George cały dzisiejszy dzień spał i stwierdziłem że nie może tak być i go obudzę. Już nie raz próbowałem ale za każdym razem dostawałem albo kopa w jaja albo poduszką w ryj. Tym razem nie odpuszczę, wszedłem gwałtownie do sypialni, w której chłopak cały czas spał. Co prawda wyglądał bardzo uroczo ale teraz starałem się na to nie zwracać uwagi.
Na samym początku na niego wskoczyłem i od razu się obudził. Spojrzał na mnie zaspanym i jednocześnie wkurwionym spojrzeniem. Już wiedziałem że mam spore kłopoty bo za obudzenie Georga należy się solidny wpierdol, co innego w moim przypadku bo mam więcej możliwości jako że jestem jego chłopakiem. George samym spojrzeniem pokazywał mi abym lepiej stąd spierdalał ale ja nie dam za wygraną.
Zacząłem go gilgotać na co chłopak wkurwił się jeszcze bardziej i próbował mnie z siebie zepchnąć. Zaśmiałem i wziąłem go na ręce. Brunet zaczął się szarpać i wyrywać, nawet kopał mnie w jaja ale byłem już przyzwyczajony.
- Puszczaj mnie - krzyknął - pożałujesz!
- Już się tak nie denerwuj mój mały słoniku - powiedziałem uśmiechając się do niego
- Ile jeszcze ksywek mi wymyślisz? Może niedługo zaczniesz nazywać mnie baleronem? - krzyknął i ponownie próbował mi się wyrwać - Jestem już kochaniem, słoneczkiem, skarbem, żabcią, słoniem, misiaczkiem, cukiereczkiem, kruszynką i Georgusiem. Coś jeszcze?
- Nie możesz spać cały dzień - powiedziałem stanowczo, ignorując to co powiedział George - Krokodylku
- Dlaczego nie? A poza tym to co chcesz niby robić? - zapytał schodząc z moich rąk
- O to się nie martw. Już twój chłopak się tobą zajmie - powiedziałem - Albo wiem!
- oho, zakładam że masz kolejny debilny pomysł - mruknął i oparł się plecami o lodówkę
- pojedziemy do moich rodziców i do Dristy! Wyśmienity pomysł - krzyknąłem
George tylko mruknął i zaczął się kierować w stronę sypialni aby się przebrać. W pewnym momencie zatrzymał się gwałtownie i odwrócił w moja stronę. Spojrzał na mnie z chytrym uśmieszkiem i podszedł bliżej.
- Pójdę, jak zrobisz mi teraz loda - powiedział przygryzając płatek mojego ucha
- No dobra, chodź do kibla - odpowiedziałem na co zostałem zaprowadzony za rękę do toalety.
Zrobiłem mu loda i zadowolony poszedł wreszcie się przebrać. Sam przebrałem się w nieco ładniejsze ciuchy i wreszcie mogliśmy wychodzić. Nie informowałem rodziców ani Dristy więc nie spodziewają się nas ani trochę, no chyba że przewidują przyszłość. Wyszliśmy z domu i wskoczyliśmy do samochodu. Jako że mieszkają nawet blisko, to po około dziesięciu minutach byliśmy już na miejscu. Wyszliśmy z samochodu i zadzwoniliśmy do drzwi.
Po kilkunastu minutach otworzyła nam Drista z uśmiechem. Spojrzała na nas z iskierkami w oczach. Zawołała naszych rodziców, którzy przybiegli pod drzwi jak poparzeni. Uśmiechnęli się do nas i zaprosili nas do środka.
- Clay! George! Miło was widzieć! - powiedziała mama - usiądźcie, przyniosę wam ciasto - dodała z uśmiechem i pognała do kuchni. Usiedliśmy na krzesłach przy stole w jadalni.
Mama przyniosła nam ciasto i nałożyła każdemu na talerze. Było bardzo dobre i czuć było że sama je robiła z sercem.
- Co tam u was? Nie nudzi wam się? - zapytał ojciec odkładając gazetę na bok
- Raczej nie, jeżeli już to rzadko - powiedział George
- Robicie coś ciekawego? - zapytała mama
- Głównie gramy - powiedziałem
- Z tego co wiem to przy graniu się nie jęczy - palnęła Drista na co nadepnąłem ją dyskretnie
- Zamknij ryj gówniaro - powiedziałem ściskając w dłoni łyżeczkę
- Clay! Jak ty się odzywasz do swojej siostry?! - krzyknęła oburzona mama
- Spokojnie, to już norma. Przyzwyczaiłam się - powiedziała Drista uśmiechając się do mnie
- Clay nie ucz Dristy brzydkich słów - wtrącił się ojciec
- Gdybyście wiedzieli jak ona bluźni - powiedziałem po czy prychnąłem
- Drista kochanie, na prawdę? - zapytała mama
- Dobra chuj z tym czy ktoś bluźni czy nie! - krzyknął ojciec z uśmiechem - Idziemy się wszyscy ruchać do salonu!
Wszyscy spojrzeliśmy na niego pytającym spojrzeniem na co opuścił ręce i wziął gazetę w rękę.
- Nie ważne - powiedział cicho - Clay? Wielkiego pytona masz po mnie prawda?
- Oczywiście że tak - odpowiedział George ruszając brwiami
Walnąłem sobie face palma i spojrzałem w oczy Georga, który się śmiał. Dokończyliśmy jeść ciasto i wszyscy poszliśmy do salonu na kanapę, aby porozmawiać.
- Drista córeczko, jak coś to tatuś cię nauczy jak uprawiać seks z chłopakami - powiedział ojciec
- Zdzisław! Ona jest jeszcze młoda! - krzyknęła matka
- Nie przesadzaj - powiedział zjadając ciastko
Matka zaczęła udawać jakąś małpę i skakała po salonie, udając dźwięki małpy. Ojciec dołączył do niej ale udawał mrówkojada i zaczął lizać podłogę, wypinając przy tym dupe.
- Już wiem po kim jesteś taki pierdolnięty - powiedział George patrząc na mnie
- Przepraszam za nich, kochają robić mi wstyd - powiedziałem cały zażenowany i schowałem twarz w dłoniach.
Drista też postanowiła zrobić z siebie debila i zaczęła udawać że rucha poduszkę. Zaraz nie wytrzymam w tym domu. Robią mi tylko wstyd przy Georgu, który swoją drogą się teraz śmiał.
- Zawsze musicie robić mi wstyd? - krzyknąłem patrząc na nich
- To nasza ulubiona czynność - powiedziała mama i zaczęła udawać jaskiniowca, wydając dźwięki jak goryl. Ojciec z kolei postanowił pobawić się w świnię i zaczął ryć twarzą w koszu na śmieci.
Spojrzałem na Driste która nadal ruchała poduszkę. Zażenowałem się jeszcze bardziej i przytuliłem mojego Georga który nadal ryczał ze śmiechu.
-----------------------------------------
Musiałam XDDDDFDDDDDDD nie mogłam się powstrzymać przepraszam😫✋
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top