Rozdział 47
Pov Jacek
Zemsta jest słodka.
Pov Dream
Dzisiejszy dzień był nie za ciekawy. Leżeliśmy z Georgem i rozmawialiśmy o pierdołach opowiadając sobie różne sytuacje z naszego dzieciństwa. Takim cudem minęła większość dnia, w sumie dobry sposób na nudę. Nie chciało mi się dzisiaj streamować lub gdziekolwiek wychodzić. Prawda jest taka że jedyne na co mam teraz ochotę to seks.. Co prawda chodzę już taki napalony od kilku dni, ale zanim George sam nie zabierze mnie do łóżka, nie będę go zmuszał. Od całego incydentu z Joshem minęło parę dni, i mam nadzieje że George jako tako zapomniał.
Co prawda jeszcze kilka dni i mnie rozsadzi z podniecenia jak mnie nie zaciągnie do tego łóżka. Nie chcę sobie zwalić bo wiem że to pomoże, ale na krótko. W moim przypadku celibat chyba by nie wyszedł... pytanie czy George ma na to teraz ochotę.
- George? Na co masz ochotę? - zapytałem bawiąc się jego kosmykami włosów
- Na lody truskawkowe - powiedział uśmiechając się
- Nie chodziło mi o żarcie - westchnąłem - chodziło mi bardziej co masz ochotę porobić
- Nie wiem - odpowiedział obojętnie - a przyniesiesz mi te lody?
- Ehh no dobra. jakie te lody? - zapytałem patrząc na niego swoim zboczonym spojrzeniem
- Na pewno nie takie o których teraz myślisz. Truskawkowe, i lepiej się pośpiesz bo chce już - rozkazał na co wstałem z łóżka. Aha. Czyli nici z ruchania.
- Jasne. Już idę jaśnie panie - odpowiedziałem i wyszedłem z pokoju.
Poszedłem do kuchni, w której otworzyłem zamrażarkę i zacząłem szukać dla niego tych lodów. Niestety nie było truskawkowych, były tylko czekoladowe, a ani ja ani George nie lubimy czekoladowych. Te lody są dla Nicka, bo on je lubi i wpierdala zawsze kiedy u nas jest.
Stwierdziłem że mimo wszystko spełnię zachciankę bruneta i przyniose mu te lody ze sklepu. Założyłem buty i bluzę i poszedłem do sypialni żeby poinformować Georga że wychodzę.
- Wychodzę do sklepu - powiedziałem uchylając drzwi
- Po co? - zapytał przyglądając mi się
- Po twoje lody debilu. Zaraz będę - odpowiedziałem i wyszedłem z domu
Pokierowałem się do najbliższego sklepu spożywczego. Wybrałem mu lody jakiejś drogiej i dobrej marki, żeby był zadowolony. W sklepie spotkałem tego zjeba Josha, który patrzył się na mnie groźnym wzrokiem. Szybko wróciłem do domu tak aby lody się nie rozmroziły. Wszedłem do środka i krzyknąłem żeby George przyszedł. Po chwili jednak nie przyszedł więc zacząłem się dziwić czemu nie przychodzi.
- Georgee? - krzyknąłem po raz kolejny
Nagle zza moich pleców wyskoczył Gogy i zaczął się drzeć aby mnie wystraszyć. Niestety jego pułapka zadziałała.
- AAAAAAAAAA - krzyknąłem przerażony i energicznie odwróciłem się za siebie. George zaczął się głośno śmiać, próbując wydusić z siebie jakieś słowo.
- Ale się wystraszyłeś! - krzyknął i zaczął bardziej cieszyć japę. Spojrzałem na niego groźnym spojrzeniem. Po chwili chłopak opanował swój śmiech i się uspokoił.
- No i czego tak drzesz tą mordę - zaśmiałem się - masz tu swoje lody - dodałem wręczając mu zimne pudełko
Brunet uśmiechnął się do mnie i podziękował. Obejrzał pudełko z każdej strony na co jeszcze bardziej się uśmiechnął, widząc że postarałem się tak aby mu smakowało. Dobrze go znałem i wiedziałem jakie są jego ulubione.
- A teraz daj mi buzi - powiedział i wyciągnął ręce w moją stronę.
Spełniłem jego prośbę i splatając nasze palce, pocałowałem go. Chłopak natychmiast oddał pocałunek, rozluźniając się. Przygryzłem jego wargę, prosząc o dostęp do jego buzi. Po chwili udzielił mi dostępu, więc od razu wsunąłem swój język do jego buzi. Może teraz uda mi się coś zdziałać? Zjechałem rękoma na jego biodra na co brunet zamruczał w moje usta.
Po chwili oderwaliśmy się od siebie i chłopak poszedł do kuchni nałożyć sobie lody. Czyli znowu gówno wyszło. Zawiedziony usiadłem na kanapie i podparłem głowę dłońmi. Po chwili przyszedł George i usiadł koło mnie, z miską wypełnioną lodami. Włączył telewizor i zaczął oglądać jakieś wiadomości, zajadając przy tym swój deser. Ja tylko patrzyłem na niego z lekko zawiedzioną miną.
- Coś się stało? - zapytał patrząc na mnie. Miał ubrudzone lekko kąciki ust i brodę, przez co wyglądał uroczo. Dodatkowo podwinęła mu się trochę bluza, przez co widziałem skrawek jego talii. Co mam na to poradzić, stanął mi jeszcze bardziej, wiec musiałem to ukryć, zaciskając mocniej nogi. Ah te moje problemy.
- Nie, nic. Czemu pytasz? - zapytałem
- Wyglądasz na.. smutnego?
- Wydaje ci się, po prostu byłem zamyślony - odpowiedziałem uśmiechając się do niego.
George odwzajemnił uśmiech i podstawił pod moje usta łyżeczkę z porcją lodów. popatrzyłem na nią chwile, rozumiejąc że chłopak chce mnie poczęstować, więc chapsnąłem porcję i rozkoszując się lodami, uśmiechnąłem się do niego. George zaczął jeść dalej, i wtedy poczułem że więcej nie wytrzymam. Wstałem z kanapy.
- Idę do kibla - stwierdziłem i zacząłem kierować się w stronę toalety.
- Idziesz sobie zwalić, prawda? - zapytał George patrząc na mnie
Stanąłem w miejscu, nie wiedząc skąd chłopak o tym wie. Czyta mi w myślach czy jak? Jak tak to współczuje.
- C-co? - zapytałem
- Wiem że masz ochotę na seks
- Skąd ty to.. - zacząłem ale wypowiedź przerwał mi chłopak
- Zauważyłem że dzisiaj próbowałeś mnie podniecić abym sam cię zabrał do łóżka. Następnym razem wal prosto z mostu - powiedział obojętnie uśmiechając się do mnie
- Czyli że chcesz się dzisiaj ruchać? - zapytałem aby się upewnić
- Czasami zadajesz głupie pytania Clay. Naszykuj się, za godzinę czekam na ciebie w sypialni - powiedział idąc do kuchni aby odnieść brudną miskę po lodach.
- A ty lepiej naszykuj pośladki, ostrzegam że nie będziesz mógł chodzić - powiedziałem i skierowałem się w stronę łazienki.
--------------------------------------------
Klej always horny
w następnym rozdziale ruchanie czyli to na co prawie wszyscy czekamyyyy (za moment wstawię spokojnie)
KURWA W TYM MOMENCIE PRZYPOMNIAŁO MI SIĘ ŻE TOMMY JEST W DOMU ZAŁÓŻMY ŻE POJECHAŁ JUŻ OKEJ BO CHCE NAPISAĆ TO RUCHANIE AŻ MNIE RĘCE ŚWIERZBIĄ
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top