Rozdział 27

Pov Dream

Kiedy już mieliśmy startować, z głośników rozbrzmiał komunikat że samolot ma chwilową awarię i będzie miał dziesięciominutowe opóźnienie. Nie przejąłem się tym za bardzo, lecz w pewnym momencie poczułem silną potrzebę się odlać. W samolocie nie było kibla a ja po prostu musiałem.

- George, muszę do toalety, zaczekaj tutaj - powiedziałem wstając z siedzenia

- Pośpiesz się tylko - odpowiedział

Przeszedłem przez samolot i wyszedłem z niego kierując się w stronę toalet. Odlałem się do pisuaru i wróciłem z powrotem w stronę bramek. Kiedy miałem przez nie przejść, zatrzymał mnie brodaty ochroniarz.

- A pan gdzie się wybiera? - zapytał nie pozwalając mi przejść

- Do samolotu, logiczne - odpowiedziałem lekko zdenerwowany

- Ten samolot już odleciał - powiedział na co totalnie się obsrałem, nie dosłownie oczywiście

- Jak to?! Było opóźnienie przecież - powiedziałem z nadzieją że starzec się pomylił

W tym momencie mężczyzna zapytał się kogoś przez swoją krótkofalówkę, czy samolot wystartował. Jakaś pani mu odpowiedziała że za chwilę zaczynają startować. Brodacz przepuścił mnie przez bramkę i biegiem ruszyłem w stronę samolotu. Wsiadłem w ostatniej chwili i wróciłem na swoje miejsce.

- Boże Dream! Myślałem że nie zdążysz! - powiedział George i mnie przytulił

- Ledwo co zdążyłem, jakiś stary skrzat nie chciał mnie przepuścić

- Nie wiem co bym zrobił gdybyś nie zdążył, ale ważne że zdążyłeś - powiedział kładąc głowę na moim ramieniu - a teraz robisz za moją poduszkę

Zaśmiałem się cicho i wyjąłem telefon, ponieważ nie chciało mi się spać.

Minęła dopiero godzina lotu, George spał a mi się cholernie nudziło. Zaraz zacznę tu speedruna z nudów - pomyślałem. Znowu sięgnąłem po telefon i zobaczyłem że Fundy prowadzi Streama. Wszedłem na niego i zapomniałem że mam na maksa podgłoszony telefon, i na cały samolot wybuchł śmiech Fundy'iego. Szybko ściszyłem dźwięk w telefonie i zobaczyłem że każdy patrzy na mnie jak na debila. Zawsze muszę coś odjebać. Po chwili zamartwiania się o to jaki jestem żenujący, wróciłem do oglądania streama, tym razem na słuchawkach. Przypomniało mi się że przecież wziąłem ślub z Fundym, to tak jak bym go zdradził. No cóż, życie. George jest lepszy. Po kilku godzinach zrobiłem się jednak senny i zasnąłem.

Nagle obudził mnie dość głośny krzyk jakiejś dziewczynki. Miała na oko 7 lat i siedziała niedaleko nas ze swoją mamą. Kobieta uciszyła swoje dziecko a ja postanowiłem udawać że śpię.

- Mamo zobacz! Ci panowie się przytulają! - powiedziała dziewczynka do swojej mamy.

Postanowiłem udawać że śpię i podsłuchiwać, hehe ale jestem bad boyem

- To są chyba geje córeczko - odpowiedziała jej kobieta

- A ty też jesteś gejem mamusiu? - zapytała dziewczynka. Ledwo co wytrzymałem ze śmiechu. No dobra jest jeszcze mała przecież mogła nie wiedzieć.

- Nie córeczko, gejem może być tylko mężczyzna - odpowiedziała i się zaśmiała

Znudziło mi się podsłuchiwanie obcych ludzi więc znowu zasnąłem.

Obudził mnie tym razem George, lekko szturchając moje ramie

- Dream! Obudź się - powiedział i się uśmiechnął

- Czemu mnie budzisz, chce spać - odpowiedziałem

- Po pierwsze za dziesięć minut lądujemy, a po drugie spałeś z otwartą gębą i wyglądałeś jak debil - odpowiedział i lekko musnął moje wargi swoimi.

Rozbudziłem się i posprzątałem po sobie. Zebraliśmy swoje rzeczy i po chwili samolot wylądował. Opuściliśmy pokład i pierwsze co poczułem to fala zimna. Totalnie zapomniałem że w UK jest inna pogoda. Prawdę mówiąc nie przygotowałem się, byłem w samej koszulce i szortach we flamingi.

- Załóż bluzę - powiedział George, ubierając swoją

- Emm bo tak jakby nie mam, mam wszystko w walizce - powiedziałem i rozejrzałem się po lotnisku. Ludzie byli ubrani w bluzy a niektórzy nawet w kurtki. Czułem się jak idiota stojąc w plażowych ubraniach.

- Z tobą zawsze same problemy, Clay - powiedział George wyjmując drugą bluzę z plecaka

- Oo przewidziałeś to że nie wezmę bluzy

- Można tak powiedzieć, ubieraj

Ubrałem bluzę po czym zadzwoniliśmy po taksówkę. W oczekiwaniu na nasz transport, zjedliśmy jeszcze po kanapce w Subway'u i chwilę po tym przyjechała nasza taksówka. Wsiedliśmy i podałem adres kierowcy. Ruszyliśmy w stronę domu rodziców Georga. Stresowałem się tym że ich zobaczę, i tym co chcą Georgowi przekazać. Najwyraźniej jest to pilne skoro nie mogli powiedzieć przez telefon. Objąłem chłopaka lekko i wtuliłem się w jego bark.

Nie jechaliśmy długo, więc po dość krótkim czasie dojechaliśmy pod dom. Nie był on duży ani mały, był idealny jak na dwójkę osób. Dom był nawet ładny, był wykonany w stylu leśnej chatki. Podobał mi się nawet ale szczerze wolałem nasz dom. Po kilku wdechach zapukaliśmy do drzwi.

---------------------------------------------------

GEORGE ROBI JUTRO STREAMA Z GOTOWANIA SDJFGJHDSAVFBSDJKC

Baba od polskiego się na mnie uwzięła :((((

A i proszę jeżeli możecie to nie piszcie komentarzy typu "cringe" bo doskonale zdaję sobie z tego sprawę, że ten fanfik jest cringowy i żałosny hehehehehehehhehehehee

( ͡° ͜ʖ ͡°) wzięła mnie nagła wena i napisałam ten rozdział chyba w pół godziny

kckckckckc💙💚

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top