Rozdział 41

Tobias

Moje poranki wyglądają tak samo, czuję się jak robot wykonujący automatyczne czynności. Zaczynam się tu czuć jak w więzieniu, podobnie jak w Altruizmie.

Wstaję niechętnie, ubieram się i wychodzę na śniadanie. Trochę mi dziś dokucza rana postrzałowa, choć przez kilka dni miałem spokój.
Dosiadam się do przyjaciół przy stoliku i ze zdziwieniem zauważam, że jest z nimi Matthew.

- Cześć Tobias - wita się i wyciąga rękę, podając mi kartkę. - To list od Tris.

Pospiesznie go chwytam i zaczynam czytać, ale przerywa mi zirytowana Christina.

- Przeczytaj na głos!

Przewracam oczami, nie za bardzo mam ochotę dzielić się z nimi prywatnym listem. Oczy wszystkich, w tym moje zaczynają się powiększać z każdym słowem. Gdy dochodzę do części z Erickiem i Jeanine, przy stole wybucha zamieszanie. Wszyscy zaczynają mówić równocześnie, sam czuję, że robi mi się gorąco i niedobrze. Jak to możliwe?! Przecież go zastrzeliłem!

W mojej głowie brzęczy teraz nieustannie jedna myśl - muszę wydostać stamtąd Tris.

Wstaję.

- A ty gdzie? - Pyta Christina.

- Muszę uwolnić Tris.

- Teraz? Zwariowałeś?! Zepsujesz całą akcję! - Krzyczy Robert.

- Gówno mnie obchodzi wasza akcja! - Wydzieram się. - Tris jest w jeszcze większym niebezpieczeństwie i nie pozwolę, żeby coś jej się stało! Jeanine rozkazała wykonać na Tris egzekucję! Eric też nie zawaha się przed zabiciem jej!

- Tobias - mówi spokojnie Cara i kładzie mi rękę na ramieniu. - Jak coś będzie nie tak Tris da nam znać i od razu zaatakujemy. Teraz to nie ma sensu. Przecież ci napisała, że czuje się dobrze.

- Na razie - burczę pod nosem, jednak siadam. - Łatwo wam tak mówić, bo siedzicie tutaj, a nie męczą was symulacjami. Widziałem do czego jest zdolna Jeanine - kładę dłonie na skroniach, bo strasznie rozbolała mnie głowa. - Chcą na niej wypróbować serum śmierci i pamięci!
A co jeśli tym razem nie przeżyje? Albo nie będzie odporna na serum altruizmu? Zapomni o mnie i o wszystkim, co dotychczas zdarzyło się w jej życiu. Ta myśl mnie dobija.

- Ona jest Niezgodna i potrafi odeprzeć każde serum - pociesza mnie Cara.

Siedzę i mierzę ich wściekłym wzrokiem. W ogóle mnie nie rozumieją.

- Czytaj dalej - odzywa się Christina.

Kończę czytać list i gdy dochodzę do ostatniego słowa, zapada milczenie. Też mi jej brakuje. Jej obecność sprawia, że jestem zupełnie innym człowiekiem.

- No cóż - odzywa się w końcu Caleb. - Ucałujesz nas w końcu, czy nie?

Wzdycham. Jeszcze go nie nauczyłem, że nie powinien mówić do mnie w ten sposób? Przełączam się na tryb bezwzględnego instruktora.

- Calebie, dziś ćwiczymy walki. Z wielką przyjemnością będę twoim partnerem - mówię, uśmiechając się złośliwie.

- Co? - Momentalnie blednie i robi wielkie oczy. Wie dokładnie, że nie powstrzymywałbym się i dostałby niezłe manto. - Ale ja zawsze walczę z Christiną!

- Zamienimy się - dalej go straszę. Może to głupie, ale lubię to robić, bawi mnie jego przerażenie i to że się mnie boi.

- Wolę nie - odpowiada piskliwie.

- Będę musiał zaraz iść - odzywa się Matthew. - Tobias, czy mógłbym zamienić z tobą kilka słów na osobności?

- Jasne - patrzę na niego niepewnie i wychodzimy ze stołówki. Zatrzymuje się w pustym korytarzu i zwraca w moją stronę. Co on chce mi powiedzieć? Może coś złego o Tris, czym nie chciał dzielić się z resztą? Spinam się w oczekiwaniu na to co powie.

- Pamiętasz jak przyjechaliście do Agencji i zrobiłem badania tobie i Tris? - Zaczyna niepewnie.
Oczywiście, że pamiętam, choć wolałbym o tym zapomnieć. Dowiedziałem się wtedy, że nie jestem Niezgodny, a moje geny są uszkodzone. Kiwam lekko głową. - Przyjrzałem się innym zwojom twojego mózgu i chyba jestem ci winny przeprosiny - patrzy na mnie zażenowany. - Myliłem się. Jesteś Niezgodny.

- Co? - Marszczę brwi i nie wierzę.

- Ponowiłem badania, z których wynika, że jesteś Niezgodny - powtarza i uśmiecha się. Czuję jakbym pozbył się części ciężaru, który od jakiegoś czasu noszę na barkach.

- To mnie zaskoczyłeś - mówię tylko.

- Tris niemal mnie zmusiła, żebym ci to dziś powiedział. Chciałem jeszcze zaczekać, ale nalegała.

- Jak ona naprawdę się czuje?

- Kiedy się do nich wkradłem to grali w karty z Uriahem, on chyba był zły, bo przegrywał - uśmiecham się na te słowa. Zeke i Uriah są mistrzami w grze w karty, więc wyobrażam sobie jego reakcję na wygraną Tris. - Mówiła, że czują się dobrze. Myślę, że gdyby miała to znosić sama to byłoby gorzej. Ale jest z nią przyjaciel. Więc wyluzuj trochę - klepie mnie po ramieniu i odchodzi.

Może i ma rację. Ale i tak muszę wymyślić jakiś plan. Zanim Eric i Jeanine zabiją Tris.

CDN.

Pozdrawiam 😊😘

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top