Rozdział 4
Tris
Nie wiem, ile czasu nie ruszałam się z miejsca. Łapałam powietrze jak ryba wyciągnięta z wody, nie przestawało mi szumieć w głowie. Nie potrafiłam zrozumieć co się stało. Tobias... Zapomniałam już jak wyglądało życie bez niego. Czułam jakby zewsząd ogarnęła mnie ciemność, a ja byłam zmuszona znaleźć drogę, choć zupełnie nic nie widziałam.
Oto kim jestem bez Tobiasa - ślepcem szukającym drogi po omacku.
- Tris? - Słyszę głos Christiny, która pojawia się przy mnie. - Tris, co jest?!
- Zostawił mnie - mówię cicho i choć serce zostało rozerwane na strzępy, oczy pozostają suche i nie mogą wydusić z siebie ani jednej łzy.
- Co ty gadasz?!
- Tobias już mnie nie chce - odpowiadam pustym głosem.
- Przecież to niemożliwe - Christina patrzy na mnie jakbym oszalała.
- Christina, Tobias ze mną zerwał! - Mam ochotę wrzeszczeć. - Powiedział, że ma już dosyć mojego poświęcania się i że musimy zacząć od nowa osobno - czuję przerażenie, gdy powtarzam jego słowa - Chris, co ja mam teraz zrobić?
- Och Tris - mówi tylko przyjaciółka i mocno mnie przytula.
Dlaczego nie płaczę? Chciałabym wyrzucić z siebie wszystkie emocje, cały ten ból. Ale zamiast tego, czuję ucisk w klatce piersiowej i nie mogę się pozbyć guli w gardle.
Christina prowadzi mnie do jakiegoś mieszkania. Puka i po chwili otwiera nam Shauna.
- Ojej, co się stało? - Pyta przestraszona.
- Możemy wejść? Mieszkania będą przydzielane dopiero po wyborze przywódców.
- Oczywiście, wchodźcie - Shauna odjeżdża wózkiem z przejścia.
Mieszkanie jest bardzo podobne do mieszkania Tobiasa. Pokój z aneksem kuchennym, sypialnia i łazienka. Siadamy z Christiną na kanapie, Shauna obrzuca nas badawczym spojrzeniem.
- Dowiem się w końcu co się stało? - Pyta.
Christina patrzy na mnie, ale kręcę głową. Nie mam siły na rozmowę.
- Cztery zerwał z Tris - mówi w końcu.
- Co? - Prycha Shauna. - Nie wierzę. Cztery za bardzo za tobą szaleje, nie odstępuje cię przecież na krok.
- A jednak to zrobił - szepczę.
- Coś musi być nie tak. Cztery wolałaby umrzeć niż cię zostawić - mowi Shauna z uniesionymi brwiami.
- Najwyraźniej mu się odmieniło - staram się mówić normalnie, ale nie mogę opanować drżenia głosu. - Powiedział że ma dosyć tego, że ryzykuję życie.
- A czy on jest jakiś tępy? - Wkurza się Shauna. - Należysz do Nieustraszonych! Nie możesz skakać po łące i zbierać kwiatki jak Serdeczna, tylko dlatego, że się o ciebie martwi. Wybrałaś frakcję wariatów, którzy nie boją się śmierci. - Kręci głową, jakby nie mogła przyswoić jakiejś myśli.
Drzwi się otwierają i wchodzi Zeke.
- Hej dziewczyny, co macie takie miny? - Pyta, choć sam do najweselszych nie należy. Ból po Uriahu ma wypisany na twarzy.
- Cztery zerwał z Tris - odpowiada mu Shauna.
- Co? - Zeke parska śmiechem.
- Zeke - karci go dziewczyna. - Mówimy poważnie.
- Ale to nie ma sensu. Cztery by tego nie zrobił.
- A jednak - odzywa się Christina.
- To do niego niepodobne. Pogadam z nim, chociaż nadal jestem na niego zły za Uriaha.
- Nie! Proszę was, obiecajcie, że nie będziecie z nim rozmawiać o mnie! - mówię pospiesznie.
- Ale Tris... - zaczyna Shauna, ale przerywam jej.
- To nic nie zmieni. Może nie chce mnie, ale przyjaciół na pewno potrzebuje. Nie wiem, co on ci naopowiadał, ale śmierć Uriaha to nie jego wina. Też byłam na niego zła, że dał się omamić Nicie, ale możesz mi uwierzyć, że okropnie żałował tego, co się stało.
- I tak nie mam zamiaru się do niego odzywać - Christina mruży oczy.
- Dobrze, ciebie zwalniam z tego obowiązku - przewracam oczami i zwracam się do Shauny i Zeke'a - Ale was proszę, nie obrażajcie się na niego z mojego powodu. Jesteście przyjaciółmi dość długo, żeby nie psuć tego przeze mnie.
- Może masz rację - wzrusza ramionami Zeke - Ale wiedz, że nawet kiedy będę się dalej z nim kumplować, to jestem po twojej stronie.
- Ja też - dodaje Shauna i uśmiecha się do mnie.
- Musimy iść, zaraz wybory przywódców - Zeke patrzy na zegarek i wstaje.
- Mogę tutaj zostać? - Pytam, nagle przestraszona wizją spotkania Tobiasa. Nie chcę go na razie widzieć.
- Jasne, też nie idę - mówi Shauna - Pomożesz mi w rehabilitacji?
- Oczywiście - odpowiadam, patrząc w wdzięcznością na przyjaciół.
Christina macha mi na pożegnanie i wychodzą razem Zekem.
CDN.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top