Rozdział 25

Tris

Po treningu bez słowa idę do pokoju, biorę czyste ubrania i kieruję się do łazienki, żeby wziąć prysznic. Złość już nieco przeszła, ale nadal nie mam ochoty z nimi rozmawiać. Gdy wychodzę z łazienki, na łóżku siedzi Tobias. Przechodzę obok niego obojętnie i patrzę na zegarek. Chciałabym, żeby mój brat już tu był.

- Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to za godzinę - mówi Tobias. Patrzę na niego, marszcząc czoło, więc dodaje - Widzę, że czekasz na Caleba jak na zbawienie.

- To mój brat.

- Który nie zawaha się przed kolejną zdradą.

- Naprawdę tak ci zależy, żeby nas skłócić? - Pytam z niedowierzaniem.

- Nie. Nie chcę, żebyś żyła złudną nadzieją, że on się zmienił.

- Oczywiście, że się zmienił. To ja mieszkałam z nim szesnaście lat pod jednym dachem i znam go lepiej.

- Taaaaak, całe życie spodziewałaś się, że wybierze Erudycje - Tobias patrzy na mnie z politowaniem.

- Nie wiem o co ci chodzi, ale nie podoba mi się to co mówisz. Caleb jest moją rodziną, rodzice nie żyją, to dziwne, że chcę mieć z nim kontakt? - Do oczu napływają mi łzy, więc chcę jak najszybciej wyjść z pokoju, żeby Tobias nie widział jak płaczę.

On jednak chwyta mnie za rękę i przyciąga do siebie. Patrzy mi chwilę w oczy i ociera zdradziecką łzę, która zdążyła popłynąć po policzku.

- Przepraszam Tris - mówi w końcu, a ja przytulam się do niego. Potrzebuję tego, jego ciepła i trochę rozczulania się.

- Nie chcę się z tobą kłócić - odpowiadam i trzymam się go kurczowo. - Spróbuj polubić Caleba. Dla mnie.

- Dobrze, ale ostrzegam, że raczej najlepszymi kumplami nie będziemy.

Uśmiecham się tylko i cmokam go w usta.

- Idziemy na kolację? Umieram z głodu - krzywię się, chwytając za brzuch.

- A dasz mi wziąć prysznic, głodomorze? - Pyta ze śmiechem.

- Masz pięć minut. Nie zjadłam przez was lunchu, więc rusz ten swój seksowny tyłek.

- Seksowny mówisz?

- Cztery! - Wołam zniecierpliwiona i słyszę donośne burczenie w moim brzuchu.

- Sześć! - przedrzeźnia mnie, za co obrywa poduszką jeszcze zanim wchodzi do łazienki.

W tej chwili jestem tylko w stanie myśleć o jedzeniu. Zirytowana, stukam palcami o blat stolika. Po kilku minutach patrzę na zegarek i podchodzę do drzwi łazienki.

- Zostało ci pół minuty - mówię ze śmiechem.

- Nie jest łatwo się myć, uważając żeby nie zamoczyć bandażu, a jeszcze trudniej jest kiedy dajesz mi limit czasowy - Tobias wystawia głowę z łazienki, a ja parskam śmiechem. Na sobie ma tylko ręcznik zawiązany na biodrach.

- Mogłeś powiedzieć, pomogłabym ci - poruszam brwiami.

- Następnym razem zawołam, żebyś umyła mi plecy - chłopak też się śmieje.

- Uwielbiam patrzeć na twój tatuaż, więc zgadzam się - całuję go i przesuwam palcami po jego nagim torsie. Lekko mnie podnosi i sadza na umywalce. Zaciskam wokół niego nogi, a on schodzi z pocałunkami na moją szyję. Przerywa nam moje donośne burczenie w brzuchu. Parskamy śmiechem i zeskakuję ze zlewu.

- Siła wyższa - wzruszam ramionami.

>>>

Chwilę później siadamy przy stoliku, gdzie siedzi już Christina. Zaskoczona patrzy na ilość jedzenia, którą sobie przyniosłam. Jednak po chwili wybucha śmiechem.

- Już trójka? - Pyta, a ja kopię ją pod stołem w kostkę. Jęczy i wysyła mi mordercze spojrzenie. Wytykam jej język, a do stolika podchodzi Tobias.

- Nie wyobrażam sobie takiej ilości jedzenia w twoim szczuplutkim ciałku - komentuje, a ja przewracam oczami.

- Najwyżej mi pomożesz.

W końcu zabieramy się za upragnione jedzenie i kiedy już zaspakajam głód, do naszego stolika podchodzi Robert.

- Cześć. Niedługo przyjedzie twój brat, Beatrice.

- Tak, Christina nam mówiła - odpowiadam i jednocześnie się cieszę. Skoro przywódca mówi, że Caleb przyjedzie to jest to już pewne.

- Dzisiaj w nocy idziecie na zwiady do Agencji. Matt wyłączy na noc kamery. Postarajcie się dotrzeć lub chociaż czegoś się dowiedzieć, co Nita robi w prywatnym laboratorium. Z ostatnich naszych informacji wynika, że robi na kimś badania.

- Robi na kimś badania? - Powtarzam, marszcząc czoło.

- Postarajcie się. Christino, pomożesz im?

- Jasna sprawa.

- Przed wyjściem weźcie plecaki ze sprzętem od strażników - nagle jego dziwny zegarek zaczyna wydawać z siebie alarm. - Już przyjechali.

Momentalnie wstaję i patrzę w stronę wyjścia. Po chwili moim oczom ukazują się Caleb i Cara. Czuję ulgę, nie widząc z nimi Petera

- Caleb! - rzucam się w stronę brata i ściskam go.

- No cześć Beatrice - uśmiecha się do mnie. Wiem, że jest zadowolony, że nie traktuję go jak powietrze po tym wszystkim, co zrobił. Ale nie potrafię się na niego już gniewać, skoro tylko on mi pozostał z rodziny.

Po chwili witam się z Carą i siadamy przy stoliku. Oboje wyróżniają się erudyckim strojem, chociaż Odrzuceni poubierani są w różnobarwne stroje. Ja najlepiej czuję się w czerni.

- A więc dołączacie do Odrzuconych - odzywa się Tobias.

- Doszły nas słuchy, że poszukują osób do wymyślania nowych gadżetów do walki - odpowiada Cara. - Z racji tego, że mamy dużo innowacyjnych pomysłów, postanowiliśmy pomóc. Nudziło nam się od czasu wymyślenia dla Shauny usztywnienia.

- A jak się czuje mały Ezekiel? - Pytam.

- Jestem z Shauną w stałym kontakcie, jak na razie to terroryzuje wszystkich swoimi humorami i ma paskudne poranki.

- Nie wyobrażam sobie Zeke'a jako ojca - Christina parska śmiechem.

- Myślę, że będzie ojcem lekkomyślnym, ale bardzo kochającym - odpowiadam.

- Chyba masz rację. Po prostu Nieustraszeni nie pasują mi na rodziców. Chyba że takich, którzy z dzieciątkiem na rękach wskakują do pociągu albo zjeżdżają z budynku Hancocka.

- Podejrzewam, że Zeke będzie usiłował to zrobić - zgadzam się, oczami wyobraźni widząc tę sytuację i uśmiecham się.

>>>

Po północy wychodzimy z siedziby Odrzuconych. W plecakach mamy jakieś wymyślny sprzęt i nie jestem pewna, czy potrafię go użyć. Kierujemy się w stronę torów i czekamy na pociąg. Poza granicami miasta, jazda pociągiem wyglada zupełnie inaczej. My jednak robimy to w nieustraszonym stylu, czyli wskakujemy do rozpędzonej machiny.

- Włam do Agencji - mówi Christina z krzywym uśmiechem. - Czujecie tę adrenalinę?

Jak zawsze. Jestem od niej nieco uzależniona.

CDN.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top