Rozdział 13
Tris
Tobias odwzajemnia pocałunek, wciągając mnie do mieszkania i kopniakiem zamykając drzwi. Czuję jego niecierpliwe ręce błądzące po moim ciele. Napiera na mnie biodrami, pchając w stronę łóżka. Czy po to tu przyszłam? Przecież jestem na niego wściekła! Jednak za bardzo za tym tęskniłam, żeby teraz przerywać. Odrywam się na chwilę od jego ust i ściągam jego koszulkę. Tobias nie pozostaje mi dłużny i po chwili mój top ląduje na podłodze, a chłopak zdecydowanie popycha mnie na łóżko, uśmiechając się do mnie.
- Tobias - szepczę, gdy jego usta zwiedzają moją szyję i dekolt.
- Ciiiiii - odpowiada tylko, nie przerywając.
Jeżdżę palcami po jego tatuażu na plecach. Gdy jego usta zsuwają się niżej, automatycznie się rumienię. Przecież to Tobias. Nie muszę się go bać, ani wstydzić. Zdecydowanym ruchem chwytam pasek jego spodni, by po chwili delikatnie zsunąć je z niego. Tobias skopuje je na podłogę i patrzy na mnie uważnie. W jego oczach widzę czyste pożądanie i zaczyna całować mnie tak jak jeszcze nigdy. Robi mi się gorąco, jestem rozpalona. Ręka Tobiasa leniwie krąży przy moich spodniach, więc przewracam oczami i rozpinam guzik, patrząc na niego wyzywająco.
- Kocham cię - szepcze Tobias, kiedy pozbywamy się reszty ubrań.
- Ja ciebie bardziej - uśmiecham mu się w szyję.
>>>
Później leżymy obok siebie, próbując złapać oddech. Wciąż nie wyjaśniliśmy sobie wszystkiego, ale i tak nie mogę pozbyć się uśmiechu z twarzy.
- Wiesz, że musimy pogadać - podnoszę się lekko, żeby na niego spojrzeć i wzdrygam się. Na jego oku zaczyna robić się siniak.
- Czemu tak dziwnie patrzysz? - Marszczy brwi.
- Podbiłam ci oko - uśmiecham się drwiąco. - Idealny kolor dla twojej cery, choć zaraz może jeszcze pociemnieć.
- Co? - Podbiega do małego lustra. - No nie, faktycznie.
- Chciałabym powiedzieć, że żałuję, ale tego nie zrobię - wzruszam ramionami. - Należało ci się.
- Trudno się z tobą nie zgodzić, choć będę wyglądał jak klaun - szczerzy zęby i kładzie się z powrotem.
- Dlaczego mi to zrobiłeś? - Pytam, wtulając się w niego.
- Bo jestem głupi.
- To też - uśmiecham się i całuję go w szyję. - Nigdy więcej mi tego nie rób, dobrze? Czułam się jakbyś mi wyrwał serce... - Tobias nie daje mi dokończyć, bo jego usta lądują na moich.
- Przepraszam... Przepraszam... Jestem... Kompletnym... Idiotą - mówi między pocałunkami, przyciągam go bliżej siebie.
Nagle słyszymy donośne walenie do drzwi.
Odrywamy się od siebie.
- Dlaczego wszyscy tak maltretują te biedne drzwi? Sprawdzacie ich wytrzymałość? - Zakłada bokserki i koszulkę. - Już idę!
Nie słyszę, kto jest za drzwiami, ale nagle jakaś postać wpada do sypialni. Piszczę i zakrywam się kołdrą po uszy.
- Tris! - To Christina. - Szukałam cię!
- I oto jestem - próbuję zachowywać się na luzie, ale jestem nieco zażenowana.
- Przepraszam - przyjaciółka uśmiecha się znacząco i powoli się wycofuje. - Nie będę wam przeszkadzać.
- Przyjdę rano, żeby spakować się do Agencji - kiwam jej.
- Miłej... zabawy - Christina porusza brwiami i wychodzi.
Tobias przewraca oczami i wraca do łóżka.
- Dobrze, że to nie był Zeke - mówię po chwili.
- Taaak, nie dałby ci spokoju - odpowiada Tobias, głaszcząc mnie po ręce, natomiast ja kreślę bliżej nieokreślone kształty na jego torsie.
- Swoją drogą, naprawdę seksownie dziś wyglądałaś.
- Czasami mi się zdarza - wzruszam ramionami i wybuchamy śmiechem.
- Ależ za tobą tęskniłem, Beatrice Prior - Tobias, po raz kolejny tego wieczoru, wpija się mocno w moje usta. Poddaję mu się całkowicie.
CDN.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top