Rozdział 49
Tobias
- Musimy zaatakować jak najszybciej - Matthew nawet się nie wita, tylko od razu przedstawia nam plan działania.
- Co się stało z Tris?! - Pytam przez zaciśnięte zęby.
Matthew patrzy na mnie dziwnie.
- Powiem ci później.
- Powiesz. Mi. Teraz. - cedzę przez zęby i podchodzę do niego powoli. Nie zniosę tej niepewności.
- Eric zachował się... - szuka odpowiedniego słowa. - No zrobił coś Tris. Tobias, to naprawdę nie jest temat na publiczne rozmowy - rzuca mi ostrzegawcze spojrzenie.
Zaczynam denerwować się jeszcze bardziej. Co ten sukinsyn jej zrobił?
Wszystko wydaje się zapięte na ostatni guzik. Ale mam złe przeczucia. Najchętniej wyruszyłbym teraz.
W końcu dopadam Matta i odciągam go na bok.
- Co się dzieje z Tris?!
On tylko marszczy brwi, jakby zastanawiał się jak mi to powiedzieć.
- Gdy odprowadzałem Tris, była cała opuchnięta od płaczu. Zdziwiłem się, bo zawsze wydawała mi się taka silna. Zobaczyłem też siniaki na jej nadgarstkach. A gdy wszedłem do celi, to trzęsła się jak galareta, bo bała się przyjścia Erica.
- Co? - Pytam, oszołomiony.
- Eric ją zgwałcił - mówi Matthew ze złością.
Wszystko przestaje dla mnie istnieć. Jakby coś przysłoniło mi zdolność do trzeźwego myślenia. Czuję jak furia zaczyna panować nad moim ciałem, robi mi się duszno, a pięści zaciskają się tak mocno, że aż bieleją mi kłykcie.
Nie mam czasu do stracenia. Zabiję go, rozszarpię na kawałki. Zaczynam biec w stronę wyjścia.
- Tobias! - Woła Matthew, ale nie zwracam na niego uwagi. - Zmiana planów, ruszamy natychmiast!
A w mojej głowie pojawia się tylko jedna osoba... Moja biedna Tris...
>>>
Tris
Nie jestem w stanie patrzeć na Erica, ale wiem że on uważnie mnie obserwuje. Nita i Jeanine też są jakieś podenerwowane. O co im chodzi?
- Dziś wypróbujemy na tobie serum pamięci - odzywa się Jeanine. - Siadaj.
Bez słowa kieruję się na krzesło, a Eric podchodzi do mnie z igłą. Nie chcę, żeby mnie dotknął, nadal się trzęsę.
- Nie ruszaj się tak, bo nie mogę wcelować - mówi, uśmiechając się kpiąco.
Jak ja go nienawidzę. Każda komórka mojego ciała pragnie się na nim zemścić.
W końcu wkuwa się igłą w moją szyję. Przez chwilę nic się nie dzieje, ale później ciężko mi się skupić na czymś konkretnym. Ale wszystko pamiętam.
- I co? Poznajesz mnie? - Pyta podekscytowana Jeanine.
- Niestety tak - przewracam oczami.
- Nic się nie stało z twoją pamięcią?
- Nie, wciąż pamietam że jesteś wredną suką, której pasją jest torturowanie mnie - wypalam.
Jeanine mruży oczy, a jej głos przypomina syczenie węża.
- Uważaj, bo mogę dopiero zacząć być wredna.
- A to nie jest już twoje maksimum? - Parskam śmiechem. Nie wiem co się ze mną dzieje, dlaczego tak ją drażnię.
- Zamknij się.
- Sama się zamknij - odrywam kabelki i wstaję na równe nogi. - Jesteś chora, Jeanine. CHORA - podkreślam i pukam się w czoło.
- Ostrzegam cię Beatrice - Jeanine bierze do ręki broń. - Jeszcze jedno słowo, a dołączysz do rodziców.
W tej chwili wszystko mi jedno. Śmieję się jak opętana, Jeanine odbezpiecza pistolet.
- Co ty robisz, oszalałaś?! - Pyta Nita, również chwytając broń. - Jej niezgodne komórki są nam potrzebne!
- Znajdziemy kogoś innego - w oczach Jeanine widzę błysk szaleństwa.
- Nie ma takiej drugiej!
Eric nic nie robi tylko patrzy to na Nitę, to na Jeanine, jakby oglądał mecz ping-ponga.
- Odłóż to! - Rozkazuje Nita. Mierzy teraz do Jeanine. Ta się odwraca i również kieruje pistolet na Nitę. Jakby czekały, która się pierwsza złamie.
Nagle z obu pistoletów padają strzały.
CDN.
Miłej nocy robaczki 😘😂
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top