Trzecia kropla w morzu smutku

Weszła na teren szkoły nie zaszczycając nikogo swoim spojrzeniem. Sunąc korytarzami niczym cień wkroczyła do klasy od razu kierując się do swojej ławki, która ku jej zdziwieniu była zajęta.

- Hey! Hey! Hey! - pomachał jej Bokuto siedzący na jej krześle.

- To jest moje miejsce. - powiedziała stając tuż przed nim.

- Wiem ale nie chciałbym abyś na nim siadała. - przyznał patrząc jej prosto w oczy.

Walczył z tym okropnym uczuciem, walczył najmocniej jak się dało. Dzisiaj jednak miał wrażenie, że jej spojrzenie jest jeszcze bardziej puste.

- Dlaczego? - zapytała chłodno.

- Bo zapatrzysz się w okno i ze mną nie porozmawiasz. - skrzyżował ręce na piersi lekko przybity.

- Nie mamy o czym rozmawiać. - odparła odwracając się na pięcie.

Wyszła z sali kierując swoje kroki do łazienki, jedynego miejsca gdzie ten wariat nie będzie miał odwagi zakłócać jej spokoju. Zamknęła się w kabinie wkładając słuchawki do uszu i odpalając muzykę w oczekiwaniu na melodię ogłaszającą początek lekcji. Gdy wybiła 8:00 wyszła z łazienki wracając do klasy i siadając na swoje miejsce, które tym razem było już wolne. Nie potrafiła zrozumieć tego chłopaka, co mu tak zależało?

~

Na długiej przerwie znowu się do niej przyczepił. Spokojnie przez okno obserwowała wejście na teren szkoły a on gadał jej nad uchem o niestworzonych rzeczach które jej w ogóle nie interesowały. Jakieś ataki, wystawy, serwy, sety i kto wie co jeszcze. Zastanawiała się czy on nie próbuje wykonać na niej swego rodzaju egzorcyzmów. Pomimo znudzenia jego biadoleniem nie reagowała, miała nadzieję, że i on się znudzi po czym odpuści. Niestety jej pragnienia były na próżno, trajkotał jak katarynka przez całą przerwę a od tego wszystkiego rozbolała ją głowa. Gdy tylko rozbrzmiała melodia oznajmiająca koniec odpoczynku a do klasy wszedł nauczyciel podniosła swoją torbę i podeszła do mężczyzny.

- Mogę iść do pielęgniarki? Boli mnie głowa. - poprosiła patrząc na matematyka.

- Oczywiście. - odpowiedział wskazując drzwi.

Wyszła z klasy i korytarzem poszła prosto pod gabinet pielęgniarki. Zapukała dwukrotnie czekając na zezwolenie aby wejść do środka.

- Proszę. - usłyszała cichy głos z wnętrza pomieszczenia.

Przekroczyła próg zamykając za sobą białe drzwi.

- Dzień dobry, co Cię do mnie sprowadza? - blondwłosa kobieta w okularach odwróciła się do niej.

Zamarła patrząc dziewczynie w oczy, ta tylko westchnęła i zdjęła torbę z ramienia siadając na kozetce.

- Boli mnie głowa. - powiedziała spokojnie czekając aż kobieta wyjdzie z pierwszego szoku.

Hideko naprawdę się już przyzwyczaiła do reakcji ludzi.

- Dobrze. - skinęła głową nadal zauroczona jej oczami. - Od dawna? - zapytała odwracając się i otwierając szafkę z lekami.

- Od 30 minut. - odpowiedziała patrząc w jeden punkt przed sobą.

- Jadłaś coś dzisiaj? Dużo piłaś? - odpytywała wyjmując odpowiednie lekarstwo.

- Tak. - skłamała jak z nut.

- Proszę, jak po tej lekcji nie przestanie to przyjdź do mnie. - poprosiła ze smutną miną.

Blondynka nie mogła pozbyć się z głowy myśli, że tak naprawdę nie chciałaby już nigdy widzieć tych pustych oczu. Jest tu aby pomagać młodzieży a ona dałaby wszystko aby ta uczennica już nigdy nie zawitała w jej gabinecie. Przez te myśli czuła się jeszcze gorzej.

- Dobrze. - mruknęła odbierając od kobiety tabletkę.

Wsunęła ją do buzi i popiła wodą z plastikowego kubka. Po tym bez słowa wzięła swoje rzeczy i wyszła z gabinetu zamykając za sobą drzwi. Korytarzem wróciła pod swoją klasę po czym skierowała się do swojej ławki. Czuła na sobie pytające spojrzenie Kotaro lecz nie zwróciła na niego uwagi wpatrując się w ponury świat za szybą.

~

Po lekcjach siedziała dłużej w ławce czekając aż wszyscy opuszczą salę a potem szkołę by móc w spokoju się spakować i nie musieć przeciskać się przez tłumy. Lecz tym razem znowu jej plany pokrzyżował białowłosy siatkarz.

- To może dzisiaj przyjdziesz na trening? - zapytał stając przed jej ławką i siląc się na uśmiech.

- Nie. - jej głos był jak sopel lodu wdzierający się do jego głowy.

- Szkoda. - przyznał smutno. - A powiesz mi dlaczego wyszłaś po przerwie? - dopytywał przekrzywiając głowę.

Zabrała swoją spakowaną torbę i zarzucając ją na ramię minęła chłopaka. Wyszła z klasy ignorując go zupełnie i spokojnym krokiem ruszyła korytarzem do wyjścia.

- Odpowiedz mi, Nageki-san! - poprosił doganiając ją co nie było dla niego szczególnym wyzwaniem.

- Twoje gadanie przyprawiło mnie o ból głowy. - odparła zapatrzona przed siebie. - Byłam u pielęgniarki po jakąś tabletkę. - dodała skręcając w lewo.

- Przepraszam. - spuścił głowę skruszony. - Proszę, mów mi takie rzeczy. - spojrzał na nią z góry.

Nie odpowiedziała mu tylko wyszła na zewnątrz. Kwietniowe słońce z dnia na dzień mocniej przygrzewało jakby chcąc odegnać zimno z oczu dziewczyny. Zmrużyła oczy porażona jego promieniami i z niezadowoleniem ruszyła do bramy. Chłopak rozdzielił się z nią aby pójść na halę i aby znów zebrać reprymendę od Akaashiego za przychodzenie na trening w podłym nastroju.

Wróciła do pustego mieszkania rzucając się na łóżko ze świadomością, że ta noc to będzie tą, której tak bardzo nienawidziła a jednocześnie tak bardzo nie mogła się doczekać.

~

Punkt 2:00 otworzyła blade powieki zerkając na zegarek. Leżała wpatrzona w ciemność nad sobą i myślami wracając do dwóch miesięcy w tył. Pozwoliła jednej, samotnej łzy spłynąć po jej skroni aż do poduszki, gdzie wsiąknęła ona w materiał. Usiadła na łóżku i standardowo sięgnęła po ręcznik i dres, w którym spała. Weszła do łazienki odkręcając lodowatą wodę a wchodząc do kabiny przeszedł ją dobrze znany dreszcz. Tej nocy w tej lodowatej wodzie spędziła więcej czasu niż normalnie. Sine usta ścierpły, palce jakby straciły czucie a zęby zgrzytały. Dopiero w takim stanie wyszła na dywanik i zaczęła wycierać swoje chude, kościste ciało. Zarzuciła na siebie dres i boso podreptała do pokoju gdzie w ciemności spakowała się do szkoły. Kończąc tą czynność udała się do kuchni siadając przy stole ze szklanką wody i wpatrując się w ciemność przed sobą. Zaciskała drobne dłonie na szkle zagryzając wargę do krwi. Była tak zmęczona, tak zmęczona a jednak jej sen był tak niezdrowy, że bardziej męczył niż pomagał. Urywany, płytki, pełen koszmarów i niewyjaśnionego lęku. Właściwie to już się do tego przyzwyczaiła, nie pamiętała jak to jest się wyspać. Dopiła w końcu wodę do końca, odstawiła pustą szklankę na blat w kuchni i weszła do swojego pokoju kładąc się pod czarną kołdrę. Zamknęła oczy wpatrując się w zegarek i ze świadomością, że zostały jej niecałe trzy godziny niespokojnego snu pozwoliła sobie do niego odpłynąć. A w snach nawiedzało ją tylko blade ciało w czarnym worku.

~

Tego dnia do szkoły wyszła zdecydowanie za późno, Hideko miała wrażenie, że wszystkie czynności zajmowały jej dwa razy więcej czasu i ogólnie wszystko było jakby spowolnione. Weszła do klasy nie przejmując się lekkim spóźnieniem i posyłając nauczycielowi krótkie, smutne spojrzenie usiadła do ławki. Zapatrzona w okno nie poświęcała ani grama uwagi temu co dzieje się na tablicy ani co mówi nauczyciel. W jej myślach królował tylko jeden temat bo dzisiaj był ten dzień, ten, który przeżywa ponownie. Trzeci już raz a czuje się jakby to był pierwszy tylko z tą świadomością, że wie wszystko a jednak boli tak samo. Przez swoje rozmyślania nie zauważyła nawet gdy pierwsza połowa lekcji minęła a obiadowa przerwa rozpoczęła się na dobre.

- Nageki-san! - podszedł do niej uśmiechnięty Bokuto. - Może zjesz z nami? - zapytał wskazując na stojącego obok Komiego.

Odwróciła wzrok na kapitana drużyny patrząc mu prosto w żółte tęczówki. Chłopak zamarł, dzisiaj jej oczy były z pozoru takie jak każdego innego dnia, smutne i zimne. Jednak on zauważył różnicę, nie były one zimne w obojętny sposób. Wyrażały ogromny ból i smutek tak prawdziwy jakby dziewczyna miała zaraz się rozkleić. Jednak ona nie płakała, siedziała ubrana na czarno wpatrując się w jego oczy lecz żadna łza nie spłynęła po jej policzku.

- Coś się stało, Nageki-san? - kucnął przy jej ławce z troską.

Zdziwiło ją jego pytanie, właściwie to nikt jeszcze jej takiego pytania nie zadał.

- Nie. - odpowiedziała spokojnie.

Przeniosła wzrok na libero, który tylko uciekał oczami na boki aby tylko na nią nie spojrzeć. Z obojętnym wyrazem twarzy ponownie odwróciła się do kucającego przy niej siatkarza.

- To jak będzie? Zjesz z nami? - ponowił pytanie robiąc maślane oczka.

- Nie. - mruknęła znowu wpatrując się w okno

Wstał z cichym westchnięciem i kładąc dłoń na ramieniu kolegi z drużyny wyszli razem na stołówkę. Zostawili ją samą ze swoimi czarnymi myślami.

~

Pod koniec ostatniej lekcji jej uwagę przykuła pewna sylwetka stojąca przy bramie i opierająca się o murek. Miała wrażenie, że skądś kojarzy tą postawę i blond włosy rozwiewane przez wiatr. Zmrużyła oczy wpatrując się w postać i dopiero po chwili dotarło do niej kto to jest. Gdy tylko zajęcia się skończyły spakowała się od razu ku zaskoczeniu Bokuto i wyszła z klasy razem z tłumem. Chłopak też szybko zabrał swoje rzeczy i ruszył zaraz za nią. Poprowadziła go ona standardowo do wyjścia ze szkoły a potem na zewnątrz gdzie był on świadkiem sceny, o którą by jej nie podejrzewał choć znali się dopiero trzy dnia. Właściwie znali to za dużo powiedziane.

Brunetka podeszła do blondyna, który widząc ją odszedł od murku wychodząc jej naprzeciw.

- Hideko. - powiedział smutnym głosem nieznacznie się uśmiechając.

- Haruto. - spojrzała mu prosto w oczu.

On jako jeden z niewielu rozumiał jej ból chociaż nie potrafił odczuwać go tak mocno jak ona. Położył jej dłoń na głowie i zjechał palcami na zimny policzek.

- To dla Ciebie. - w drugiej ręce trzymał białą różę, którą wyciągnął w jej stronę.

- Dziękuję. - szepnęła odbierając kwiat.

Przysunął się do niej krok przytulając ją do swojego torsu. Był od niej wyższy, miał 175 centymetrów wzrostu, blond włosy i zielone oczy, które tego dnia były bardzo smutne. Nie odwzajemniła jego uścisku, nie była w stanie. Jego obecność była jak balsam na rany jej serca, które swoją drogą powoli zamarzało a jednocześnie raniła je jeszcze bardziej.

- Chodźmy już. - powiedziała w jego koszulkę.

Odsunął się od niej i odebrał torbę z książkami. Ramię w ramię wyszli poza teren szkoły odprowadzani przez zdziwiony wzrok Kotaro.

- Jak w szkole? - zapytał zielonooki wpatrzony przed siebie.

- Normalnie. - wzruszyła lekko ramionami wpatrując się w białe płatki róży.

Pokiwał wolno głową już się nie odzywając. Wolnym krokiem zbliżali się do znanych im murów oraz ciemnej, masywnej bramy. Dziewczyna spięła się przekraczając ją ale nie zwolniła kroków. Doskonale wiedziała gdzie iść, dobrze znała wszystkie alejki i skręty. Często tu przychodziła, szczególnie gdy jeszcze nie chodziła do szkoły. Zaprowadziła chłopaka w odpowiednie miejsce i oboje zatrzymali się przed zimnym marmurem z wyrytym epitafium. Położyła różę na nagrobku przy okazji kalecząc sobie dłoń o jej kolec. Nie zwróciła na to uwagi cały czas zapatrzona w szary kamień i czarne słowa. Klęknęli przed nim składając ręce i odmawiając krótką modlitwę. Wstając otrzepali kolana i usiedli na ławce ustawionej specjalnie przed grobem. Tak często tu bywała, że musiała zainwestować w miejsce do siedzenia.

- Opuścił mnie. - szepnęła cicho wpatrzona w biały kwiat.

- Opuścił nas wszystkich, Hideko. - odparł blondyn łapiąc ją za zimną dłoń.

Uścisnął ją grzejąc trochę przy tym. Był świadomy, że ona najbardziej cierpi, to ona kochała go najmocniej lecz świat odebrał jej go. Okrutny, brudny świat pełen skaz, kłamstw i oszustw.

- Jak mogłeś mi to zrobić Yoshito? - westchnęła smutno do nagrobka. - Jak mogłeś... - spuściła wzrok na swoje kolana.

Nie mógł patrzeć na ból rozdzierający ją od środka, ten smutek w jej oczach, cierpienie i chłód od niej bijące. Rozpłakał się patrząc na smutną licealistkę z dziurą w sercu po stracie najbliższej osoby.

- Chodźmy. - poprosił wstając i ocierając łzy. - Odprowadzę Cię do domu. - zaproponował lekko ciągnąc ją za dłoń aby się podniosła.

Pokiwała wolno głową pozwalając prowadzić się za rękę jak małe dziecko. Wpatrywała się w swoją wolną dłoń splamioną krwią. Szkarłat w bieli. Podobał jej się ten widok lecz szybko odrzuciła te myśli, nie jest tak słaba by w ten sposób wyładowywać emocje. Tak przynajmniej sądziła. Odprowadził ją pod same drzwi od bloku. Obserwował jak wchodzi do budynku a drzwi zatrzaskują się za nią. Westchnął głęboko patrząc w niebo pozwalając łzom spłynąć po polikach zostawiając słone ślady.

- Yoshito... - zamknął powieki mocno je zaciskając. - Dlaczego nam to zrobiłeś? - jego ciało zatrzęsło się pod wpływem spazmu płaczu.

Weszła do mieszkania o szarych ścianach i szarych panelach na podłodze. Tylko w jej pokoju były one czarne, taki miała kaprys. Zamknęła drzwi na klucz opierając o nie czoło biorąc głęboki wdech. Odsunęła się od nich odkładając torbę w korytarzu i weszła do swojego ciemnego pokoju. Niepościelone, czarne łóżko z czarną pościelą i elementami szarości. Pozostałe meble z ciemnego drewna, pusta półka na książki, niewielka szafa i komoda a także biurko tak samo puste jak cała reszta. Jedynym meblem w jakiś sposób zapełnionym była szafa wypchana po brzegi czarnymi ciuchami.

Oparła się o zamknięte drzwi i zjechała po nich podkulając kolana do klatki piersiowej. Trwała tak wpatrzona w czarne żaluzje w oknie oraz niewielkie promyczki słońca nieustępliwie wciskające się przez szpary, które drażniły jej oczy. Siedziała tak tępo patrząc się przed siebie do momentu gdy stojący na jej stoliku nocnym zegarek cicho nie zapikał informując o wybiciu godziny 2:00 w nocy.

-----

Witam, witam.

Rady, wnioski, skargi, zażalenia?

~ Airi

-----

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top