Piąta kropla w morzu smutku
Swoją obietnicę postanowił spełnić jak najszybciej. Codziennie spędzał z nią każdą wolną chwilę w szkole mówiąc o wszystkim i o niczym. Odprowadzał do domu i namawiał na przychodzenie na treningi. Czasami korzystała z jego propozycji, nie umiała wyjaśnić uczuć jakie wzbudzało w niej oglądanie jego gry lecz była to swego rodzaju fascynacja.
- Nageki-san! - zaczepił ją po jednym z treningów na którym była.
Zerknęła na niego kątem oka dając znak, że może mówić.
- Jedziesz na wycieczkę, prawda? - zapytał uśmiechając się szeroko.
- Nie. - odparła chłodno.
- Musisz jechać, Nageki-san. Z kim będę spędzał czas? - zrobił maślane oczka wpatrując się w nią.
- Masz wielu innych znajomych, poradzisz sobie. - machnęła niedbale ręką.
Nie rozumiała samej siebie, po co ona z nim wchodzi w jakiekolwiek dyskusje?
- Ale ja chcę być z Tobą. - naburmuszony skrzyżował ręce na piersi.
Spojrzała na niego z politowaniem czekając aż dotrze do niego to co powiedział. Nawet satysfakcję sprawiło jej zakłopotanie na jego twarzy.
- Nie pogrążaj się. - powiedziała poprawiając torbę na ramieniu.
Bez słowa ruszył za nią mocniej zaciskając szczękę i przeklinając ciepło na jego policzkach. Zniknęło ono jednak gdy przed blokiem dziewczyny zobaczył dwie postacie z czego jedną kojarzył ze szkoły, dziewczyna miała mundurek Fukurodani a druga sylwetka należała do jasnowłosego chłopaka, który odwiedził Nageki jakiś miesiąc wcześniej.
- Hideko. - blondyn o zielonych oczach uśmiechnął się smutno do brunetki.
- Haruto. - odpowiedziała mu z bólem w głosie.
- Proszę. - podał jej białą różę tym razem jej łodyga usiana kolcami była przewiązana czerwoną wstążką.
- Dziękuję. - szepnęła odbierając kwiat. - Co tu robisz, Akari? - spojrzała na dziewczynę o jasnych brązowych włosach.
Szatynka miała fioletowe oczy, które w tym momencie wyrażały jedynie ból i wyrzuty sumienia. Lekko falowane włosy okalały twarz o łagodnych rysach. Dziewczyna cała była bardzo ładna, opalona i wyższa od Hideko o dziesięć centymetrów.
- Nie mogę patrzeć jak się wykańczasz. - podeszła do niej ze łzami w oczach. - Na szczęście Bokuto-san nie pozwala Ci zostań zbyt długo samej. - odwróciła się do białowłosego siatkarza.
- Znasz mnie. - zaśmiał się lekko.
- Kto nie znałby kapitana męskiej drużyny siatkarskiej. - odparła z delikatnym uśmiechem.
- Bokuto. To jest Obana Haruto. - Nageki przedstawiła zielonookiego studenta.
- Miło mi Cię poznać. - uścisnął dużą dłoń siatkarza. - Dziękuję, że się nią opiekujesz. - dodał patrząc chłopakowi w oczy.
Kotaro zobaczył w nich taki sam smutek i ból jak w oczach Hideko lecz nie tak ogromny i przerażający.
- Shimada Akari. - ukłoniła się fioletoowoka.
- Skąd znasz Nageki-san? - przechylił głowę zaciekawiony.
- Jak to? - zaskoczyło ją jego pytanie. - Przecież chodziłyśmy razem do klasy. - odpowiedziała rozbawiona.
- Do Fukurodani?! - odskoczył od niej zdziwiony.
- Tak. - odpowiedziała mu Hideko. - Klasa 1-6 a potem 2-6. - ostentacyjnie wyminęła ich trójkę. - Haruto, chodźmy. A z Akari porozmawiam w szkole. - powiedziała zaciskając dłoń na róży.
Kolejny miesiąc, następny 20 dzień miesiąca. 20 maja, słońce przygrzewało coraz mocniej a ona nadal nosiła ciepłe, czarne bluzy. Zimno bijące z jej serca było tak przeszywające, że najgrubsze ubrania nie potrafiły odegnać chłodu z jej skóry.
- Trzy miesiące. - szepnął Haruto równając się z nią.
- Tak. - kiwnęła wolno głową.
Odebrał od niej torbę i zarzucił sobie na ramię drugą ręką obejmując dziewczynę. Odprowadził ich wzrok żółtych i fioletowych tęczówek.
~
Ból, ogromny ból nie pozwalał jej tej nocy spać. Nie ten fizyczny, on w porównaniu do tego psychicznego był niemal jak łaskotki. Całą noc leżała ze wzrokiem wbitym w sufit, dopiero rankiem z głębokim westchnięciem zsunęła się z łóżka na zimną podłogę. Przebrana i spakowana wyszła bez słowa z mieszkania wkładając słuchawki do uszu.
Dotarła do niemal pustej klasy, nie ma co się dziwić, było jeszcze bardzo wcześnie. Wpatrzona w okno cierpliwie czekała na pierwszą lekcję.
~
Gdy tylko po szkole rozniosła się melodia informująca o długiej przerwie do sali klasy 3-3 weszła szatynka o pięknych, fioletowych oczach.
- Hide-chan. - podeszła do dziewczyny i przysunęła sobie wolne krzesło. - Nie możesz już tak uciekać. - powiedziała patrząc na odwróconą od niej brunetkę.
- Nie uciekam. - odparła cicho.
- Shimada-san. - skinął jej głową podchodząc do nich, uśmiechnięty Bokuto.
- Dzień dobry. - odwzajemniła lekki uśmiech.
- Nie. - burknęła Nageki nadal zapatrzona w krajobraz za szybą.
- Wiem, Hideko. - Akari ujęła dłoń koleżanki. - Ten dzień zdecydowanie nie jest dobry. - zacisnęła mocno palce na zimnej skórze.
Pokiwała wolno głową przyznając jej rację.
- To już trzy. - odwróciła zbolały wzrok na fioletowooką.
- Pamiętam. Wszystko pamiętam. - po jej policzku spłynęła łza. - Kazałaś mi się wynosić, zniknąć z Twojego życia. Tylko ja nie potrafię Hideko, naprawdę się starałam lecz zbyt mocno Cię kocham. - spuściła głowę płacząc coraz mocniej. - Nie mogę patrzeć jak wyniszczasz się od środka. Rozsypujesz się na moich oczach a ja Cię opuściłam. Wyrzucam to sobie dokąd wróciłaś do szkoły. - przez jej ciało przeszedł dreszcz.
Kotaro podał dziewczynie chusteczkę, którą ta przyjęła z wdzięcznością. Otarła oczy i rozmazany makijaż po czym podniosła wzrok na obojętną twarz brunetki.
- Zostań. - powiedziała Nageki tylko i ponownie odwróciła się do okna.
- Dziękuję. - szepnęła cicho uśmiechając się delikatnie. - Przyjdę w weekend. Jestem pewna, że trzeba posprzątać i pomogę Ci spakować się na wycieczkę. - powiedziała wstając z krzesła.
- Nie trzeba. - burknęła podirytowana. - Poza tym do wycieczki jeszcze dużo czasu a ja nie wiem czy pojadę. - wzruszyła lekceważąco ramionami.
- Trzeba Nageki-san. - zaśmiał się Kotaro ignorując jej uwagę. - Też przyjdę, przyda wam się dodatkowa para rąk do pomocy. - wyszczerzył się wypinając pierś do przodu.
Brunetka westchnęła tylko z rezygnacją, nie było sensu się już z nimi kłócić.
~
Wyszła z klasy w towarzystwie Kotaro z zamiarem pójścia z nim na trening. Znowu cały czas mówił do niej o siatkówce ale zaczynało jej to coraz mniej przeszkadzać. Łapała się nawet na tym, że brakowało jej jego głosu gdy zostawała sama. Dopadały ją wtedy ogromne wyrzuty sumienia, przecież nie mogła sobie pozwolić na zapełnienie dziury po Yoshito przez jakiegoś licealistę.
- Nageki-san, słuchasz mnie? - białowłosy spojrzała na nią z góry.
- Ta. - mruknęła pod nosem wchodząc na halę.
Uderzyło w nią powietrze niosące zapach potu i dźwięk odbijanych piłek. Zakręciło jej się w głowie więc przymknęła powieki aby ograniczyć ilość bodźców. Zatoczyła się delikatnie łapiąc za głowę lecz nie utrzymała równowagi. Złapała się torby stojącego obok niej Bokuto.
- Nageki-san co się dzieje? - zapytał przerażony siatkarz podtrzymując ją za wątłe ramię.
- Zakręciło mi się w głowie. - szepnęła podnosząc na niego wzrok.
- Krwawisz! - krzyknął coraz bardziej wystraszony. - Zabieram Cię do pielęgniarki. - zarządził odkładając torbę pod ścianę.
Zabrał też tą jej i położył obok własnej. Nie słuchając jej protestów podniósł ją jedną ręką podtrzymując ją pod kolanami a drugą pod plecami. Oparła ciężką głowę o tors chłopaka i odpłynęła do krainy ciemności licząc na chwilę ukojenia a ostatnim co słyszała było jej imię wypowiadane przez głos Kotaro, który w tym momencie tak bardzo przypominał jej ten Yoshito.
Z błogiej nieświadomości wybudziła się w białym gabinecie leżąc na kozetce. Uchyliła powieki a świat zalała bolesna jasność.
- Nageki-san. - usłyszała znajomy głos obok i poczuła silny uścisk na dłoni.
- Bokuto. - odpowiedziała mu słabym głosem.
- Jak się czujesz? - do leżanki podeszła blondynka z zatroskaną miną.
- Dobrze. - westchnęła podnosząc się do siadu.
W głowie znowu jej zawirowało lecz tym razem nie straciła przytomności.
- Poleciała Ci krew z nosa a potem już nie miałem z Tobą kontaktu. - wyjaśnił przestraszony kapitan.
- Rozumiem. - wolno pokiwała boląca głową.
- Powinnaś się wyspać, coś zjeść i dużo pić. Jesteś odwodniona i bardzo zmęczona. - poinstruowała pielęgniarka. - Ile sypiasz? - dopytywała coś notując.
- 13 godzin na dobę. - odparła bez wahania.
Blondynka podniosła na nią zaskoczony wzrok.
- Naprawdę? - zapytała poprawiając okulary.
- Tak. - mruknęła stawiając stopy na podłodze.
- A jak z jakością tego snu? - usiadła obok dziewczyny składając dłonie na kolanach.
- Proszę porozmawiać z Panią Psycholog. Ona wszystko wie. - odpowiedziała wstając już zupełnie.
Chłopak niewiele z tego wszystkiego rozumiejąc chciał jej pomóc lecz szybko odtrąciła jego rękę.
- Gdzie moje rzeczy? - zapytała podchodząc do drzwi.
- Na hali, pójdę z Tobą. - zaoferował podchodząc do niej.
Nie odpowiedziała, wyszła z pomieszczenia nie kłopocząc się pożegnaniem czy podziękowaniami. Wolnym, niepewnym a przede wszystkim chwiejnym krokiem ruszyła do hali. Kotaro szedł obok dostosowując się do jej tempa w razie czego gotowy ją podtrzymać. Był przeciwny jej jakiemukolwiek wysiłkowi, nawet jeśli miałoby być to głupie chodzenie po schodach lecz wiedział, że dziewczyna albo mu nie odpowie albo coś odburknie i zrobi swoje. Był więc tylko obok w pogotowiu na każde jej niepokojące zachowanie. Zabrała swoje rzeczy z sali nic nie tłumacząc po czym ze spuszczoną głową skierowała się do bramy wyjściowej. Bokuto odebrał od niej jej torbę niemal siłą. Nie umiał wyjaśnić swojego zachowania, martwił się o nią, to było pewne lecz nie rozumiał dlaczego.
- Dziękuję. - szepnęła cicho idąc obok niego.
Spojrzał na nią zdziwiony, niestety nie mógł zobaczyć jej twarzy zasłanianej przez czarne włosy.
- Nie masz za co. - zapewnił z lekkim uśmiechem.
To były jedyne słowa wypowiedziane przez nich w drodze do jej mieszkania. Wszedł za nią do szarego przedpokoju stawiając na podłodze jej rzeczy.
- Zostać z Tobą? - zapytał niepewnie wkładając ręce do kieszeni.
- Nie. - pokręciła głową odwrócona do niego tyłem. - Poradzę sobie. - dodała wchodząc do pokoju.
Patrzył przez chwilę na czarne, drewniane drzwi za którymi zniknęła jej postać. Westchnął ciężko wychodząc z jej domu. Tak bardzo chciałby wiedzieć dlaczego dziewczyna taka jest. Nawet Akari nic jej nie chciała powiedzieć, tłumaczyła się, że to Hideko powinna mu wszystko wyjaśnić. Haruto nawet nie znał a wszyscy z byłej klasy Nageki tylko kręcili głową gdy ich o nią pytał. Nikt nic nie wiedział, zupełnie jakby z dnia na dzień dziewczyna zamieniła się z kimś miejscami. Jedyne czego się dowiedział to to, że brunetka pod koniec lutego odcięła się od wszystkiego i wszystkich po czym wróciła do szkoły zmieniając klasę. Jedyne co dawało mu jakąkolwiek wskazówkę to moment, gdy widział jak wchodzi ona do gabinetu psychologa. Niestety kobieta, która rozmawiała z Hideko nie może mu nic powiedzieć, a sama Nageki praktycznie się nie odzywa. Bolało go to, naprawdę mocno. Jego żywe usposobienie mocno kontrastowało z tym smutnym i przygnębionym. Czuł jednak, że ona nie zawsze taka była i bardzo chciałby się przekonać jaka była kiedyś.
-----
Ohayo!
Trzymajcie się cieplutko, dbajcie o siebie i pamiętajcie, że jeśli będziecie mieli jakąś sprawę to zawsze możecie do mnie pisać.
Zawsze dla Was, Airi.
-----
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top