Jedenasta kropla w morzu smutku

Zaparkowali przed okazałym budynkiem, który miał już swoje lata co można było stwierdzić po architekturze i bluszczu obrastającym ściany. Haruto od razu skierował się do wejścia po czym otworzyły ciężkie drzwi wpuszczając licealistów do środka. Minęli parę pustych sal a gdy zbliżali się do kolejnej z jej wnętrza wyszła grupka roześmianych młodych tancerzy.

- Dzień dobry trenerze Obana! - przywitali się głośno ze zbliżającym się do nich blondynem.

- Dzień dobry. - uśmiechnął się do nich miło. - Nie naprzykrzaliście się za bardzo Pani Takeuchi? - zapytał nachylając się do nich.

- Nie! - odpowiedzieli chórem śmiejąc się głośno.

- Byli grzeczni. - zapewniła rudowłosa kobieta dołączając do nich.

- Cieszę się. Dziękuję, że mnie zastąpiłaś. - skinął jej z wdzięcznością.

- Nie ma sprawy. - machnęła niedbale ręką. - Widzę, że przyprowadziłeś ze sobą Hideko. - stwierdziła patrząc ciepło na brunetkę.

- Dobrze Panią widzieć Pani Takeuchi. - dziewczyna ukłoniła się lekko.

Kotaro uważnie przyglądał się dziewczynie. Jak tylko weszli do budynku ta od razu się wyprostowała a jej postawa zaczęła emanować pewnością siebie. Nie przypominała siebie, szczególnie w odnoszeniu się do ludzi.

- Hideko one-san! - krzyknęła dziewczynka i wybiegła z tłumu.

Rzuciła się na Nageki mocno obejmując ją w pasie i przytulając się. Zaraz dołączyły do niej też inne dzieci a brunetka tylko stała i dotykała każde z nich po głowie.

- Wróciłaś do nas! - ucieszyła się blondynka z piegami na nosie.

- Tak, wróciłam. - pokiwała delikatnie głową. - Dobrze jest wrócić. - podniosła wzrok na zszokowanego Bokuto.

- A to kto? - zapytał chłopczyk podchodząc do siatkarza. - Twój chłopak, one-san? - spojrzał zaciekawiony na trzecioklasistkę.

Kapitan drużyny zarumienił się mocno i podrapał zmieszany po karku uciekając wzrokiem przed młodym tancerzem.

- Nie Ryota-kun. To jest mój przyjaciel z klasy. - wyjaśniła patrząc na niego z politowaniem.

- To dobrze. - stwierdził z ulgą. - To oznacza, że możesz być moją dziewczyną! - powiedział pewny siebie.

- Niestety, jesteś dla mnie za młody. - poczochrała go po włosach i ruszyła korytarzem.

- To ja pójdę za nią. Przebierzemy się. - poinformowała do tej pory milcząca Emiko.

Pobiegła za brunetką zostawiając Kotaro na pastwę dzieci i plotkujących trenerów.

~

- Przynajmniej już nie rosnę. - mruknęła Hideko pod nosem robiąc ostatnie poprawki przy stroju.

- Chodźmy. - powiedziała Emiko już przebrana.

Wyszły z szatni z torbami przewieszonymi przez ramię i weszły na salę gdzie czekał już na nie Obana.

- Te dzieci prawie mnie zagadały na śmierć! - skarżył się Bokuto jak tylko licealistki znalazły się w zasięgu wzroku.

- To już wiesz co ja mam z Tobą na co dzień. - brunetka stanęła przed nim ze skrzyżowanymi rękami. - A teraz, w przeciwieństwie do nich siedź pod ścianą i bądź cicho. - dodała i ominęła go aby położyć swoją torbę w kącie.

- Tak jest! - odparł rozradowany i znalazł sobie wygodne miejsce.

Dziewczyny stanęły na środku, ze wszystkich stron otaczały je wielkie lustra a przy jednej ze ścian znajdował się drążek do ćwiczeń.

- Hideko, pamiętasz rozgrzewkę? - upewnił się Haruto patrząc na trzecioklasistkę.

Pokiwała głową wpatrzona w swoje odbicie. Związała włosy w koka i skorygowała swoją postawę uważnie się sobie przyglądając. Podeszła do drążka i zaczęła od rozgrzewki stóp. Kotaro siedząc z boku przyglądał się dziewczynie starając się nie ominąć żadnej części treningu. Pierwsze co rzuciło mu się w oczy to chudość Nageki. Przez przylegające do ciała ubranie doskonale widział jak drobna była. Wiedział, że baletnice często muszą dbać o swoją figurę ale dla niego to była lekka przesada. Zaczął się nawet zastanawiać czy licealistka nie ma jakiś problemów z odżywianiem.

- Mięśnie Ci osłabły i schudłaś Hideko. - powiedział głośno Haruto jakby czytał siatkarzowi w myślach.

- Poprawię się. - obiecała nie przerywając ćwiczeń.

Bokuto podziwiał prostą, surową postawę oraz rozciągnięcie brunetki. Z zapartym tchem oglądał jak w dalszych częściach wykonywała wymachy nóg we wszystkie strony. Po tym przeszła do układania rąk w określony sposób, do tego doszły odpowiednie ułożenia stóp oraz całej reszty ciała a na koniec podskoki aby przygotować stawy skokowe do wysiłku. Po dość długiej rozgrzewce na sali rozbrzmiała muzyka klasyczna.

- Zatańczcie jakiś najprostszy układ. - poprosił blondyn i pogłośnił muzykę.

Dźwięki odbijały się od ścian docierając do uszu Hideko, która zamknęła oczy aby jeszcze lepiej się na nich skupić. Wypuściła powietrze z płuc i pozwoliła sobie i swojemu ciału płynąć w rytm muzyki. Nawet nie zdawała sobie sprawy jak bardzo jej tego brakowało. Jej mięśnie pracowały jakby nigdy nie zrobiła sobie przerwy. Czuła, że jest do tego stworzona.

Kotaro obserwował dziewczynę i nie mógł wyjść z podziwu. Ona wyglądała jakby płynęła albo wręcz latała. Jakby niemal nie dotykała palcami podłogi. Smukłe nogi, żebra pokazujące się gdy dziewczyna robiła jakieś skomplikowane figury i ręce, które poruszały się jakby żyły swoim życiem w zgodzie z muzyką. To wszystko oczarowało go zupełnie a w momencie gdy Hideko zaczęła robić piruety jeden za drugim był przepiękny. Do momentu gdy ciało nie odmówiło jej posłuszeństwa i nie upadła na parkiet.

- Nageki-san! - poderwał się do niej siatkarz i zaraz kucał obok niej. - Nic Ci nie jest? - zapytał starając się ją podnieść.

- Nie, wszystko dobrze. - zapewniła podnosząc na niego wzrok. - Jest wspaniale, Bokuto. - uśmiechnęła się do niego lekko.

- Ty się uśmiechasz. - stwierdził zszokowany.

- Zgadza się. - pokiwała rozbawiona głową. - Mam aż taki brzydki uśmiech? - zaśmiała się pod nosem.

- Jest przepiękny... - szepnął zapatrzony w jej lśniące oczy.

Zmarszczki wokół oczu, które pojawiały się gdy się uśmiechała dodawały jej uroku a śmiech miała najpiękniejszy jaki kiedykolwiek słyszał. Chciałby słyszeć go jak najczęściej i chciałby być powodem jej radości.

- Bardzo dziwne uczucie. - przyznała zamyślona.

Siedziała przypatrując się chłopakowi, który nie mógł oderwać od niej wzroku. Jego żółte tęczówki odbijały światło lamp tak, że wydawało się, że jaśnieją własnym blaskiem. Hideko musiała przyznać, że był on całkiem przystojną sową.

- Może wstaniemy? - zapytała wybijając się z zamyślenia.

- Tak, tak. - pomachał głową wybudzając się z transu.

Pomógł jej wstać i spojrzał zarumieniony na pozostałą dwójkę w sali, która przyglądała się całej scenie.

- Miałaś uważać, Hideko. - upomniał ją blondyn.

- Tak wiem. - odpowiedziała przepraszająco. - Ale doskonale wiesz jak lubię obroty. - dodała uśmiechając się lekko.

- Dobrze widzieć Cię szczęśliwą. - stwierdził a rysy jego twarzy złagodniały.

- Nie przyzwyczajaj się za bardzo. - westchnęła wracając do pozycji wyjściowej.

- Na dzisiaj koniec. - poinformował zanim brunetka nie zaczęła tańczyć od nowa.

- Już? - zdziwiła się Emiko.

- Nie chcę przeciążyć Hideko. - wyjaśnił zerkając na blondynkę.

- Nic mi nie będzie. - zapewniła Nageki.

- Powiedziałem, że na dzisiaj koniec. - skarcił ją ostrym tonem.

- Dobrze, dobrze. - machnęła ręką i podeszła do swojej torby.

- To ja jeszcze zostanę i poćwiczę. Sama wrócę do domu. - poinformowała Shiratori.

Obana skinął głową i zaczął zbierać swoje rzeczy.

- Pięknie tańczysz. - pochwalił Hideko Kotaro.

- To jeszcze nie jest to na co mnie stać. - sapnęła ocierając pot z czoła.

- W takim razie muszę przychodzić częściej. - odparł szczerząc się szeroko.

- Żeby częściej mnie denerwować? Nie ma opcji. - zarzuciła torbę na ramię i ruszyła do wyjścia.

- Ja Cię denerwuję? - zdziwił się doganiając ją.

- A nie? Myślisz, że przez kogo się wywaliłam? - spojrzała na niego kątem oka.

- Przeze mnie?! - podskoczył do góry przestraszony.

- Spokojnie, nie bierz wszystkiego tak dosłownie. - pokręciła z politowaniem głową. - O, Toshida. - stwierdziła patrząc przed siebie.

Na korytarzu stała grupka nastolatków, na oko w wieku Nageki i Kotaro. Gdy ich zauważyli jeden z chłopaków wyszedł do nich uśmiechnięty od ucha do ucha.

- Hideko! Dawno Cie nie widziałem. - podszedł do brunetki i mocno przytulił podnosząc do góry.

- Bo dawno mnie tu nie było Masuda. - wychrypiała przyciśnięta do jego klatki piersiowej.

- Śmierdzisz. - stwierdził z grymasem obrzydzenia.

- No co Ty nie powiesz. - przewróciła oczami. - Spociłam się. - sapnęła mocniej do niego przyciągnięta.

- A kto to? - zapytał odstawiając dziewczynę na ziemię.

- Bokuto Kotaro. - przedstawił się białowłosy.

- Toshida Masuda, tańczę z Hideko. - przedstawił się z miłym uśmiechem.

- Tak, jak są jakieś duety to razem sobie baletujemy. - wyjaśniła wskazując na tancerza.

Chłopaki zmierzyli się wzrokiem z pozornie miłymi wyrazami twarzy. Toshida był niższy od Bokuto, miał niebieskie oczy i brązowe włosy a jego ciało było zdecydowanie mniej umięśnione niż te siatkarza.

Czyli razem tańczą, ciekawe czy coś więcej... Właściwie to nie jego sprawa ale coś mu w tym chłopaku nie pasowało. Był jakiś taki za bardzo kontaktowy i zdecydowanie za długo przytulał Hideko.

- Chodźmy już, Nageki-san. - poprosił Kotaro biorąc dziewczynę za rękę i odciągając od szatyna.

Prowadził ją korytarzem oddalając od krzyczącego coś za nimi tancerza aż brunetka nie wyrwała się z jego uścisku.

- Co w Ciebie wstąpiło? - zapytała z grymasem na twarz.

- Nic. - odpowiedział wzruszając ramionami.

- Sowo, nie ze mną te numery. - fuknęła na niego kładąc dłonie na biodrach. - Czy Ty jesteś zazdrosny? - westchnęła spodziewając się odpowiedzi.

- Nie. - powiedział odwracając wzrok.

Patrzyła na niego unosząc jedną brew.

- No dobra... Może trochę. - burknął pod nosem.

- Nie masz o co. Łączą mnie z nim tylko relacje taneczne. - zapewniła rozbawiona. - Ty jesteś moim przyjacielem, on nie. - dodała wskazując palcem za siebie.

- Jesteśmy przyjaciółmi? - spojrzał na nią z nadzieją w oczach. - Myślałem, że wtedy powiedziałaś tak, żebyś nie musiała się tłumaczyć. - przyznał zakłopotany.

- No cóż, tyle ze mną wytrzymałeś, że ciężko mówić o czymś innym niż przyjaźni. - mruknęła obojętnie. - A poza tym, co Ty masz do niego? - dodała krzyżując ręce na piersi.

- Jakiś taki dziwny jest. - tłumaczył się uciekając wzrokiem na boki.

- Z waszej dwójki to Ty jesteś ten dziwny. - odparła z politowaniem. - Masz szczęście, że lubię dziwnych ludzi. - odwróciła się na pięcie kierując się do szatni.

Po chwili gdy już dotarły do niego jej słowa, rozpromienił się i z podniesioną głową ruszył za nią aby poczekać aż się przebierze. Chwilę po tym dołączył do niego Haruto, który oparł się o ścianę po przeciwnej stronie korytarza.

- Jesteś dla niej kimś wyjątkowym. - poinformował blondyn przerywając ciszę.

- Chyba nie. - zaśmiał się odwracając się do studenta. - Denerwuję ją, cały czas mówi, że jestem za głośno i rzadko spędza ze mną czas poza szkołą. - wyliczał z żalem.

- Hideko jest... specyficzna. - zaczął zastanawiając się nad doborem słów. - Jest bardzo wrażliwa na dźwięki, lubi spędzać czas w domu i ciężko jest jej okazywać uczucia. - wyjaśnił. - Zupełne przeciwieństwo jej brata. - szepnął z nostalgią. - Lecz wiesz jak niewiele osób z zewnątrz widziało jak tańczy na treningach? - spojrzał uważnie na siatkarza. - Jedynie Yoshito i Akari. - odpowiedział nie dając mu czasu na zastanowienie.

- Ja... Nie wiedziałem. - przyznał zszokowany.

- Oddała Ci fragment siebie. Dbaj o nią. - podszedł do chłopaka i poklepał go po ramieniu. - Czekam w samochodzie. - poinformował kierując się do wyjścia.

Zostawił licealistę osłupiałego, z własnymi myślami kłębiącymi się w głowie. Gdy tylko brunetka wyszła z szatni przytulił ją mocno do siebie czym zupełnie ją zaskoczył. Nie za bardzo wiedziała co zrobić więc dopiero po chwili i ona go objęła wypuszczając przy tym torbę z rąk.

- Dziękuję. - szepnął z czołem położonym na czubku jej głowy.

- Ale za co? - nic nie rozumiała.

- Za to, że pokazałaś mi jak tańczysz. Za każdy dzień spędzony z Tobą, za Twój uśmiech i kąśliwie komentarze. - odpowiedział. - Za to, że pokazałaś mi swój ból, łzy i ciemną stronę. - dodał mocniej ja obejmując.

Przez chwilę nic nie odpowiadała. Zdecydowanie za rzadko się przytula, jest to całkiem przyjemne. Szczególnie, że Bokuto pomimo treningu pachniał wodą kolońską i żelem do włosów.

- Dobra, już mnie puść. - mruknęła wyswobadzając się z jego uścisku. - Nie wiem co w Ciebie wstąpiło ale chodźmy już, Haruto czeka. - zabrała swoją torbę i ruszyła do wyjścia.

Kotaro nie pozostało nic innego jak tylko pójść za nią z walącym sercem i uśmiechem na twarzy.

-----

Hey, hey, hey!

Dostałem odmowę na walentynki, więc utopiłem smutki w tym rozdziale.

Dziękuję za uwagę.

~ Cierpiący Arish

-----

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top