27 | rana postrzałowa

Thomas wyglądał tak, jakby w klatkę piersiową kopnął go prąd. Pochylił się lekko, a ja z trudem dostrzegłam łzy w jego oczach.

- Spóźniłem się - wyszeptał po chwili, ukrywając twarz w dłoniach. - Boże... Zawiodłem. Znowu zawiodłem.

Słysząc jego słowa wstałam chwiejnie na nogi i podeszłam do chłopaka. Uśmiechnęłam się przez łzy i położyłam dłoń na jego ramieniu.

- Pamiętaj. Nikt nie ma ci tego za złe - szepnęłam łamiącym się głosem. - Newt również. Sam... Sam mi to powiedział, Tommy.

Brunet nie wytrzymał; Uniósł powoli głowę. Patrzył przez moment w moje oczy, po czym wybuchnął głośnym płaczem i mocno mnie objął.

- Przepraszam, tak strasznie cię przepraszam Rosie.

Zdrobnienie, jakiego użył w tym momencie dość mocno mnie zabolało. Znów mocno zagryzłam wargę, próbując się nie rozpłakać. Chciałam być silna. Dla siebie. Dla przyjaciół.

- W porządku, Tommy - wyszeptałam, również go obejmując. - W porządku. Nie płacz, proszę cię.

Po kilku minutach usłyszałam tupot czyiś ciężkich butów. Otworzyłam załzawione oczy i dostrzegłam Minho, Patelniaka i Brendę, którzy zatrzymali się jak wryci na środku chodnika i patrzyli na nas niezrozumiałym wzrokiem.

- Jak...? - wydusił Minho, kręcąc głową. Zrobił kilka kroków w naszą stronę.

Brenda nic nie mówiła. Jej oczy zaszkliły się tylko, gdy na mnie patrzyła. A ja? Nadal płakałam, przytulając do siebie Thomasa. Chłopak również szlochał, zaciskając mocno palce na mojej koszulce.

- Zapłacą mi za to - wyszeptał, a jego ciałem kolejny raz wstrząsnęły dreszcze. - Zabiję... Zabiję Ave Paige.

- Thomas, nie... - Odsunął się ode mnie, podnosząc z ziemi mój pistolet. Przeładował broń i zrobił kilka kroków do tyłu. Jego oczy ponownie zaszły łzami. - Tommy, proszę cię. Nie idź. Wracajmy już do bazy. Dalsza walka nie ma sensu...

On mnie jednak nie słuchał. Zrobił kolejny krok do tyłu.

- Zabiję ją.

- Thomas, błagam cię. Uspokój się.

Brunet pokręcił głową i znów się cofnął.

- Thomas, nie rób głupstw. - Azjata spojrzał na niego groźnie. - Podejdź tutaj, słyszysz? Thomas?

- Błagam cię, Tommy. - Zrobiłam jeden, chwiejny krok w jego stronę. Wyciągnęłam przed siebie prawą rękę. - Chodź tutaj. Nie rób tego.

Spojrzałam na martwe ciało Newta, po czym mój wzrok znów powędrował w stronę Thomasa.

- Jemu już w niczym nie pomożesz - dodałam po chwili ciszy. - Thomas, proszę cię. Odpuść.

Pokręcił głową, zaciskając palce na trzymanej przez niego broni. Potem posłał mi przepraszające spojrzenie i odwrócił się na pięcie.

- Thomas, wracaj! - Zawołał Minho, gdy nasz przyjaciel zniknął w tumanach kurzu. - Thomas, cholera jasna!

Westchnęłam, po czym machnęłam dłonią.

- Z nim było tak zawsze - mruknęłam, klękając obok ciała Newta. - Nie odwracaj się, nie rób, nie wracaj, nie podchodź. A on i tak zrobił zawsze po swojemu.

Po chwili poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Odwróciłam powoli głowę.

- Spadajmy stąd, Rose. - Brenda uśmiechnęła się przez łzy. - Zbierajmy się stąd.

- Tak, zaraz - podniosłam delikatnie zakrwawioną rękę Newta i zerwałam z niej skórzany rzemyk. - Nie obrazisz się na mnie, jeśli to wezmę?

Ostatni raz przeczesałam jego długie, blond włosy, po czym wstałam. Przygryzłam mocno dolną wargę i podeszłam do brunetki. Wsunęłam bransoletkę chłopaka do kieszeni swoich spodni. Sama do końca nie wiedziałam, po co ją wzięłam. Być może chciałam zachować coś, co będzie mi o nim przypominać?

- Idziemy. - Brenda ruszyła powoli przed siebie.

- A Thomas? - spytał Minho, łapiąc ją za ramię. - Nie możemy go tutaj zostawić.

- I nie zostawimy - powiedziałam, zatrzymując się obok Brendy. - Znając jego durne pomysły... To poszedł do kwatery głównej. Dostaniemy się tam, jeśli w porę dotrzemy na dach.

Patelniak kiwnął głową.

- Jasne, więc chodźmy.

Westchnęłam cicho, podążając za nimi. Już ani razu się nie odwróciłam. Nie chciałam tego robić. Po prostu... Nie miałam na to siły.

***

- Thomas, daj mi rękę! - zawołałam, wyciągając w stronę bruneta swoją dłoń. - No, już!

Chłopak zachwiał się, a Teresa w ostatniej chwili zdążyła go przytrzymać.

- Thomas, dawaj! - Minho znalazł się tuż obok mnie. - Dasz radę, stary! Złap Rose za rękę!

Brunet pokręcił głową, kładąc swoją zakrwawioną dłoń na brzuchu.

- Dostał! - krzyknęła Teresa, a ja momentalnie zamarłam. Jak to: Dostał?! Wcześniej nie zauważyłam tej parszywej rany postrzałowej. Zaklęłam w duchu. Jeszcze bardziej się wychyliłam, próbując chwycić go za rękę. Po wielu próbach, wreszcie wraz z Minho wciągnęliśmy bruneta na pokład górolotu.

- Teraz ty, Tereso! - Spojrzałam na nią znacząco. Ona jednak stała, nie ruszając się choćby na krok. - No, rusz się! Skacz! Nie bój się, złapię cię!

Nagle rozległ się huk. Stojący obok budynek przechylił się niebezpiecznie i po chwili runął wprost w miejsce, gdzie stała Teresa. Dobrze widziałam jej ostatnie, przepraszające spojrzenie gdy znikała z gruzach. Zakryłam usta dłonią, a do moich uszu doszedł przeraźliwy wrzask Thomasa.

Pokręciłam głową, kolejny raz czując łzy napływające mi do oczu. Po chwili usiadłam obok bruneta, przyciągając go delikatnie do siebie.

- Thomas, przestań tak wrzeszczeć - powiedziałam w miarę spokojnie. - Uspokój się. Już dobrze.

Thomas po chwili opadł całkiem z sił. Z trudem pomogłam mu się ułożyć na podłodze, a jego głowę przytrzymałam na swoich kolanach.

- Thomas, proszę cię - jęknęłam, uciskając jego ranę po postrzale. - Nie rób nam tego. Ty musisz żyć, słyszysz?

Brunet spojrzał na mnie nieprzytomnym wzrokiem.

- W razie czego pozdrowię od ciebie Newta - Uśmiechnął się, a odrobina krwi napłynęła do jego ust.

- Weź głupku, nawet tak nie mów - syknęłam, wplatając palce drugiej ręki w jego ciemne włosy. Westchnęłam głośno i zerknęłam w stronę Minho, który nerwowo przygryzał wargę.

- Wyjdzie z tego? - spytał niepewnie, siadając obok mnie.

- Jest silny. Da sobie radę - powiedziałam stanowczo. - Jorge, z łaski swojej! Leć szybciej, do cholery!

- Staram się! - odkrzyknął, a ja niemal od razu poczułam mocniejsze szarpnięcie.

- Jak on umrze, osobiście cię zastrzelę! - Zagroziłam, gładząc bruneta po policzku. - Nie zasypiaj, kretynie. Ani się waż zemdleć, jasne?!

Wiedziałam, że być może nawet mnie nie słucha. Patrzył na mnie, a jego oczy powoli przestawały świecić. Traciły swój blask i brązowy kolor i stawały się powoli puste. Tak jak te u Newta, w chwili jego śmierci.

- Cholera jasna - wymamrotał Minho. - Thomas?

Chłopak jednak nic nam nie odpowiedział. Ostatnią rzeczą jaką pamiętam jest moment, gdy zamknął oczy.

__________

Nie podoba mi się ten rozdział, okay?

Maraton [1/4]

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top