Rozdział 4 cz.2
Witam w nowym rozdziale chce przeprosić że nie dodawałam ale wena mi uciekła nie przedłużając zapraszam do czytania.*Drapie się nerwowo po karku*Nie umiem pisać scen walki i przepraszam za błędy.
______________________________________
Pov. Aya
Nie czekając na ruch mojego przeciwnika wyciągnęłam z pochwy moją katane zwaną Tetshuya i ruszyłam w jego stronę atakując.Unik, atak, kontra, atak, atak, unik i tak w kółko.Nie zwracałam uwagi na innych, jednak nie wiadomo jak zwisała zza burty a przed nią był jakiś gostek z marynarki.Naszczęście lub nie zostałam wciągnięta na pokład przez swojego przeciwnika.Trzymał mnie za szyje i lekko przyduszał.
-Ostatnie słowo,piratko-wypowiedziawszy te słowa zaczął mnie trzymać za burtą,puści nią a ona się utopi.
-Spotkamy się w piekle-Z tymi słowami oddcieła jego rękę a po chwili otoczyła nią czerń i chłód oceanu.Brakowało jej powietrza a ostatnie przed zapadnięciem w ciemność pyło wyciągnięcie ręki w sttonę powierzchni.Kolejny raz zemdlała.
~Pov. My ^^~
Czuła się dziwnie a ból w płucach upewniły ją że żyje.Do tego czuła dziwne ciepło na ustach... ej wracaj mi tu.Nagle zaczęła krztusić się wodą i otworzyła oczy nad nią pochylał się Zoro.Widząc że się obudziła odsunął się od niej. Usiadła i rozejrzała się wokół siebie, znajdowali się na bezludnej wyspie gdyż było kilka drzew.
-Co się stało-cicho powiedziała a za chwile zaczęła kaszleć.
-Kiedy odciełaś ręke Czarnobrodego wpadłaś do morza a oni się wycofali. Udało się tego chłopaka uratować a jako jedyny który był najbliżej twojej walki skoczyłem za tobą.I tak tutaj dię znaleźliśmy-Skończywszy opowiadać zarumienił się lekko i omijał jej wzroku.Dorarło do niej czym było to ciepło i strzeliła buraka.
-To co teraz-zapytała, wstała i zaczęła chodzić w kółko, nie zauważyła wystającego większego kamienia i już miała upaść na ziemię kiedy poczuła silne ale i ciepłe ramiona wokół swojej tali.Natomiast na plecach umięśniony tors, podniosła do gòry głowę i ujrzała głowę zielonowłosego,zaczeli się przybiżać ale hałas nie daleko nich ich otrzezwił.Odskoczyli od siebie i zaczeli się rozglądać za jego źródłem.
______________________________________
Nie cierpie pisać na telefonie :/ Co chwile mi wattpada wywalało albo usunęło rozdziała.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top