18. Stare czy nowe?

Po powrocie do domu Leia poszła spać do pokoju. Wiedziałam, że nie pozwolę jej spędzić pobytu na kanapie więc łóżko już wcześniej zostało dla niej przygotowane.

Cieszyłam się z tego, że wspólnie spędziłyśmy tak cudowny wieczór. Dzięki niemu nie tylko poznałam ją lepiej, ale także mojego przyszłego męża.

Przez to, że troszkę wypiłyśmy Uzumaki szybko zamknęła się i nie wiele musiałam czekać by usłyszeć jej głośny oddech. Szybko zasnęła. Jak widać było to u nich rodzinne. Uśmiechnęłam się pod nosem udając do łazienki by zmyć z siebie ciężar dzisiejszego dnia, a raczej poranka.

Opuściłam łazienkę w samym szlafroku. Spojrzałam na rozłożoną już wcześniej kanapę, a następnie skierowałam wzrok na postać stojącą w ciemnym pokoju.

— Co ty tutaj robisz? — szepnęłam cicho — Miałeś spać u ojca, Leia już zasnęła.

— Wiem o tym— odparł spoglądając na mnie, a ja poczułam jak przechodzą mnie dreszcze. W jego oczach ujrzałam pożądanie. Gdy podchodził do mnie czułam jak ciepło oraz podniecenie przepełniały moje ciało. — Pragnąłem cię ujrzeć — wplótł palce w moje włosy by za chwilę złączyć nas w namiętnym pocałunku.

— Naruto... Leia jest w pokoju obok.. — sapnęłam starając się mówić w miarę zrozumiale. Jego dotyk sprawiał, że nie myślałam trzeźwo.

— Jest jak Uzumaki, śpi jak zaklęta — szepnął odwracając mnie przy tym szybko. Stojąc tuż przed nim czułam jak napiera na mnie swoim ciałem. Jego członek wyraźnie dawał o sobie znać, przyjemnie muskając mnie przez materiał. Naruto podwinął delikatnie szlafrok by dłonią przejechać po moim udzie. Podniecenie mnie rozpierało i niewiele myśląc chwyciłam jego dłoń by dotknął mnie wyżej. Słyszałam tylko jak się uśmiecha, bez zaprzeczenia zaczął delikatnie pieścić moją kobiecość. Dopiero wtedy byłam świadoma jak bardzo byłam tam wilgotna.

W tym momencie oboje czuliśmy to samo, pożądanie. Od kilku dni nie mieliśmy okazji by ponownie skosztować swoich ciał więc gdy nadarzyła się okazja musieliśmy z niej skorzystać.

Szybkim ruchem ściągnął ze mnie ubranie, tym samym pozwalając mi poczuć swojego uwolnionego członka. Delikatnie jeździłam po nim pośladkami sprawiając, że Naruto zaczął cicho wzdychać.

Nie kazał mi długo czekać. Nim się spostrzegłam delikatnie mnie pochylił by zaraz szybkim ruchem wejść we mnie. Chciałam jęknąć, jednak on zasłonił mi usta dłonią, najwyżej obawiał się by Leia nie usłyszała.

Po raz pierwszy pokazał mi taką dzikość. Jego ruchy były szybkie, głębokie, a przy tym błądził dłońmi po moim ciele. Byłam pewna, że zwariuję gdy zaczął pieścić moje brodawki.

Czułam jak jego męskość z każdą chwilą się zwiększa, czułam, że już zaraz będzie szczytować. On to też doskonale wiedział. Delikatnie przejechał dłonią po mojej kobiecości i zaczął nią szybciej poruszać tym samym sprawiając, że skończyliśmy w tym samym momencie.

Jego ciepły oddech błądził po mojej szyi, a delikatnie wilgotne ciało było złączone z moim. Trwaliśmy jeszcze tak złączeni przez kilka minut, po czym udaliśmy się do łazienki by doprowadzić się do porządku.

*

Noc minęła szybko. Cieszyłam się, że Naruto został i mogłam zasnąć w jego ramionach. Gdy otworzyłam oczy on już nie spał. Wpatrywał się na mnie niczym w obrazek.

— Dzień dobry — wyszeptał na co ja się uśmiechnęłam. — Yuki.. — szepnął — pragnę Cię..

Po usłyszeniu tych słów czułam jak na moją twarz wkrada się rumieniec. Uśmiechnęłam się delikatnie i za chwilę czułam jego silne ciało na swoim. Jego pocałunku na mojej szyi oraz członka gotowego by ponownie doprowadzić mnie do szaleństwa.

*

— I jak Ci się podoba Konoha? — spytałam gdy omijałyśmy główny dziedziniec miasta. Dzisiaj miałam zaplanowaną wycieczkę i jak na razie Leia wyglądała na zadowoloną.

— Bardzo, mam zamiar tutaj wrócić za jakiś czas — słysząc jej słowa uśmiechnęłam się mimowolnie. — Będę chciała mieć dobry kontakt z moim bratankami albo bratanicami — zbladłam, a ona widocznie była zadowolona.

W ogóle nie myślałam o dzieciach, kwestiach związanych z macierzyństwem i o tym jak bardzo moje, nasze życie uległoby zmianie.

— Przepraszam, zbyt odważnie? — spytała na co ja się zaśmiałam.

— Wcale! Dzięki tobie zaczynam zastanawiać się nad przyszłością bo sama o tym zapomniałam.

— A ile byś chciała?

— Słucham?

— Dzieci, Yuki. Ile byś chciała mieć dzieci.

Zamilkłam. Mijając kolejne ulice starałam się zastanowić nad odpowiedzią na to pytanie. Niestety, w mojej głowie panowała pustka a ja nawet nie wiedziałam ile chciałabym mieć dzieci lub jak by wyglądały. Zawsze myślałam, że to samo przyjdzie gdy poznam męża, może on nie był..

— W sumie jesteś zbyt młoda jeszcze na potomstwo — odparła Leia. — To nic dziwnego, że jeszcze nie wiesz tych rzeczy skoro masz tak wiele na głowie. Słyszałam od Naruto, że jedna z twoich przyjaciółek miała wypadek. Przykro mi, ale nic jej nie jest prawa?

Och jak ja w tej chwili kochałam tą dziewczynę. Nie dość, że sprawiłam, że zapomniałam o nurtującym mnie problemie to jeszcze sama zaczęła zachęcać mnie do dalszej rozmowy.

— Tak, leżała kilka dni w szpitalu, jednak jest już lepiej.

Na myśl o szpitalu zamarłam. Wiedziałam, że o czymś zapomniałam, a było to odebranie badań Kaname.

— Ale jestem głupia — westchnęłam. — Nie masz nic przeciwko jak się tam udamy? Musze odebrać wyniki brata.

— Jasne, że nie! Swoją drogą, słyszałam, że z niego niezłe ciacho.. — uniosła brwi w geście, który mnie rozbawił. Była niesamowicie urocza.

— Podobno tak, ale lepiej nie kombinuj nic bo Naruto dostanie zawału — zaśmiałam się chwytając ją pod rękę i kierując w stronę miejskiego szpitala.

*

W ciągu dnia to miejsce wydawało się dużo bardziej sympatyczniejsze niż wieczorem. Białe ściany tak bardzo nie przerażały, a personel miał na twarzy przynajmniej resztki uśmiechu. Pozostawiłam Leię w kawiarence, była ona odnowiona a chciałam by dziewczyna mogła chwilę odpocząć czekając na mnie.

Mijając sektory nareszcie dotarłam do D. Nie wiedząc dlaczego zatrzymałam się nie pod pokojem w którym powinna być Sakura tylko w tym sąsiadującym. Czułam jak serce przyśpieszyło swojego bicia. Rozterki zaczęły wypełniać mój umysł, jednak nie zawróciłam. Dotknęłam klamki i przekręciłam ją wchodząc do pokoju.

Był pusty.

Weszłam głębiej, jednak zastało mnie jedynie sterylnie wyczyszczone pomieszczenie. Nie wiedziałam dlaczego, ale poczułam ulgę. Ulgę przed możliwością popełniania największego błędu w swoim życiu.

— Yuki?

Zadrżałam.

Ten głos. Tak dawno go nie słyszałam, jednak był inny bardziej niski i trochę zachrypnięty.

Moje komórki zaczęły świrować, przełknęłam głośniej ślinę starając się zachować spokój.

Nie chciałam się odwrócić, a raczej się bałam. Staliśmy jeszcze tam chwilę zanim ciszę przerwały jego kroki.

— Co tutaj robisz? — spytał rzeczowo, a jego twarz spoważniała. Miał na sobie dół od piżamy oraz szlafrok, który odkrywał lewy kawałek jego klatki piersiowej ukazując na nim bliznę. Nim zdążyłam się jej przyjrzeć zasłonił ją.

— Dobre pytanie, jednak kierowane do złej osoby. — Stwierdziłam dochodząc do wniosku, że to on powinien się tłumaczyć a nie ja. Widząc jednak grymas na jego twarzy spowodowany najwyraźniej bólem po zabiegach stwierdziłam, że przestanę go męczyć. Ku mojemu zaskoczeniu, on doszedł chyba do tego samego wniosku.

— Jak się czujesz? Co cię sprowadza? — spytał jak gdyby nigdy nic i skierował się na łóżko.

— Chciałam się upewnić czy to umarli wstają z martwych czy powinnam udać się do psychiatry.

— I jakie wnioski wyciągnęłaś?

— Oba — na dźwięk mojej odpowiedzi zaśmiał się. Ten przyjemny dźwięk wypełnił mnie od środka, jednak szybko ścisnęłam dłonie w pięści. Nie mogłam się rozpraszać, chciałam poznać odpowiedzi na tak wiele pytań. — Gaara ja.. — byłam pewna, że już nie wypowiem tego imienia na głos, a tym bardziej, że nie zwrócę się do niego. Twarzą w twarz. — mam tak wiele pytań.

W tej chwili do pokoju weszła pielęgniarka. Wiedziałam, że na mnie już pora więc posłusznie wstałam z krzesła. Nie odważyłam się na niego spojrzeć, jego wzrok mnie onieśmielał.

— Odwiedź mnie jeszcze, chciałabym byś mi opowiedziała o swoim nowym życiu. — widząc jego uśmiech zadrżałam. To był prawdziwy uśmiech który znałam jeszcze za czasów naszej młodości. Skinęłam głową opuszczając pomieszczenie.

Jakie było moje zaskoczenie gdy przed pokojem ujrzałam zdenerwowanego Naruto. 

*

Jak na mnie to duży szok! :D 

Kolejny dzień, kolejny rozdział. Cieszycie się? ;*

Za cudowną zmianę artów dziękuję kochanej Monozure <3 oraz Dekashi! Bo ta słodka duszyczka już dawno kilka dla mnie zmieniła <3 I to właśnie dzięki JuriDekashi  , bo to ona coś marudziła mi w komentarzach i mam nadzieję, że już Ci przejdzie :D 

Jak wam się podoba rozdział? Przepraszam, że taki znowu łóżkowy, ale to już chyba ostatni raz w tym opo, tak mi się wydaje ^^

Tak więc, do następnego słoneczka! <3

XOXO ~ Vivi

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top