11. Dalszy etap




Mając aksamitną chustkę na oczach, zastanawiałam się, w co tak właściwie dałam się wciągnąć. Cichy szept przyjaciółek i ich dotyk na moich plecach definitywnie pozwalał mi wywnioskować, że te dwie coś kombinują. Nagle ciepłe lipcowe powietrze zostało zastąpione chłodnym powiem z klimatyzacji. Weszłyśmy do budynku.

– Uważaj, stopień – szepnęła Sora, pomagając mi uporać się z niedogodnością. Dopiero w tamtej chwili odczułam, jak bardzo tęskniłam za jednym ze swoich zmysłów. Niby oczywista sprawa, jednak gdy go tracimy, zdajemy sobie sprawę, jak bardzo był ważny.

Nagle dziewczyny przystanęły, tym samym nie pozwalając mi iść dalej. Poczułam intensywne perfumy Dekashi, która objęła mnie w pasie. Znałam go doskonale, jaśmin przeplatany z różą – jej imprezowy zestaw.

Światło.

Przymknęłam oczy, które mrużyłam, czując intensywne promienie zachodzącego słońca na swojej twarzy. Widziałam kilka plamek, które po chwili ułożyły się w wyraźne kreski, prezentujące najbliższe mi osoby.

– Niespodzianka! – głośny krzyk wprowadził mnie w osłupienie, jednak po chwili poczułam, jak moje oczy wypełniły się łzami. Położyłam delikatnie dłoń na ustach, przyglądając się im.

Kaname stał wraz z Tobiramą, Sasuke oraz Yumi. Byłam zaskoczona, że mój brat mimo upływu sześciu miesięcy stale jest z jedną dziewczyną. Dekashi oraz Sora podbiegły do swoich ukochanych.

Było to dla nas ciężkie pół roku. Wszystko zaczęło się od dnia, w którym Sora opowiedziała nam o swojej traumatycznej historii. Przez kilka miesięcy starałyśmy się z tym normalnie funkcjonować, jednak największy z tym problem miła Dekashi. Przez dobre trzy miesiące unikała Sory, ograniczyła z nią kontakt, starając sobie wszystko poukładać. Nienawidziła zdrady i wszystkiego z nią związanego. Nauczyli ją tego jej rodzice, którzy każdego dnia wpajali jej, że ma być wzorem dla innych.

Jednak nikt tak naprawdę nie powinien ocenić drugiej osoby bez poznania fundamentów podjętej decyzji. Doskonale wiedziałam, że Sora miała problem z pogodzeniem się z własną decyzją. Mimo upływu ponad dwóch lat, cierpiała, nosząc w sobie tą prawdę. Na całe szczęście, Dekashi w końcu zrozumiała poczynania swojej przyjaciółki. Potrzebowała do tego czasu oraz wsparcia Sasuke, który, o dziwo, jako jedyny potrafił do niej dotrzeć w tym temacie.

Słysząc narastający gwar w pokoju, popatrzyłam na resztę gości. Asuma z Kurenai, Konohamaru, Rin z Obito, Shikamaru podpierający ściany wraz z Shino oraz załoga z naszej firmy. Wszyscy stali uśmiechnięci, wiwatując oraz klaszcząc w dłonie, a gdy zaczęli śpiewać ,,sto lat", podszedł do mnie on.

Naruto z szerokim uśmiechem przytulił mnie do siebie, próbując zbytnio nie fałszować. Czułam przyspieszone bicie jego serca, był podekscytowany i najwidoczniej się denerwował, gdyż czułam na swoich ramionach wilgoć jego dłoni. Ten człowiek był moim światełkiem. Objęłam go mocniej, chcąc czuć jego wodę kolońską i spoglądać z dołu na błękit jego tęczówek.

Nie mogłam wyobrazić sobie lepszych urodzin.

Wszyscy wydawali się tacy zadowoleni. Nim się spostrzegłam, minęła już połowa imprezy. Głośna muzyka umilała nam czas podczas upokarzających wigibasów, jednak w tamtej chwili nikt o tym nie myślał. Chcieliśmy jak najlepiej spędzić ten wieczór. By moje urodziny były jak najbardziej udane.

– Ta impreza to pomysł Naruto – powiedziała Dekashi, podchodząc ze swoim ponurakiem, który, ku mojemu zaskoczeniu, pozwolił sobie na delikatny uśmiech. W tamtej chwili, widząc blondyna bawiącego się w towarzystwie moich najbliższych, wiedziałam, że jest dla mnie kimś więcej niż ukochanym. Jest moim wybawieniem.

Pora na tort zaczęła się szybciej, niż się tego spodziewałam. Ujrzałam dwupiętrową, truskawkową bombę kaloryczną z niezliczona ilością świeczek. Łzy ponowienie wypełniły moje oczy, zostawiając mokre ślady na moich policzkach. Nie potrafiłam zrozumieć jak wiele dostałam od ludzi znajdujących się w tym pokoju, każdy z nich coś wniósł do mojego życia. Gdy wszyscy wiwatowali, bym nareszcie zdmuchnęła te świeczki, chwyciłam Uzumakiego za dłoń i pociągnęła do siebie. Był widocznie zaskoczony moim zachowaniem, jednak szybko to uczucie zmieniło się w radość. Ścisnęłam mocniej jego dłoń chcąc wymyślić życzenie. Nie zajęło mi to długo.

Życzyłam sobie, by nic się nie zmieniło.

Po zdmuchnięciu świeczek wydarzyło się coś, na co kompletnie nie byłam przygotowana. Będąc pewna, że przyjdzie kolej na krojenie tortu, ku mojemu zaskoczeniu goście nagle umilkli. Podnosząc wzrok, zauważyłam, że wszyscy wstrzymują dech przyglądając się mi. Zdezorientowana spojrzałam na dziewczyny. Dekashi zaczęła płakać, a Sora cicho pisnęła. Gdy nareszcie doszło do mnie, by spojrzeć na Naruto, poczułam jak gdyby moje serca na chwile stanęło.

Uzumaki klęczał obok mnie, trzymając w dłoni małe pudełeczko. Był widocznie zdenerwowany, jednak iskierki wirujące w jego oczach w znacznym stopniu się nasiliły. Nie miałam pojęcia o czym myśleć. Jak się zachować. Chłopak, który całkowicie odmienił moje życie, mnie, chciał usłyszeć tylko „tak". Ale czy powinnam? Młode małżeństwa nie sprawdzają się w dzisiejszych czasach. Czy ja sprawdzę się jako żona? Albo on jako mąż? Czy to, co chcielibyśmy zacząć, byłoby słuszne? Te pytania cały czas błądziły wtedy w mojej głowie.

– Tak! – wypaliłam po chwili, kucając, by następnie móc zatopić się w jego delikatnych ustach. Przytulił mnie mocniej do siebie, a moje łzy znalazły się już na jego policzkach. To właśnie dzięki niemu były one spowodowane radością, to on zmienił ich znaczenie.

Czując, jak nasuwa mi pierścionek na palec, dziwnie palące uczucie wypełniało mnie od środka. Tak bardzo był dla mnie ważny, że nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Spuściłam wzrok, jak gdyby bojąc się tego, co miało zaraz nastąpić. Moim oczom ukazała się drobna błyskotka. Błękitny kamień znajdujący się na cieniutkim, złotym okręgu.

Tak bardzo czułam rozpierającą mnie radość. Chciałam każdego dnia budzić się obok niego. Byłam od niego uzależniona, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Tęsknota wypełniała moje ciało za każdym razem, gdy tylko traciłam go z wzroku. Większość sytuacji znajdujących się na mojej drodze zawsze kojarzyła mi się z nim. Wiedziałam, że ten klejnot nie był przypadkowy, błękit oznaczał piękno jego oczu. Dwóch pięknych punkcików, w których uwielbiałam zatapiać się każdego wieczora, poranka, w każdej porze dnia.


*





Naruto POV

Cały czas zastanawiałem się czy postępuję słusznie. Decyzja z małżeństwem była, jedną z lepszych w moim życiu. Jednak obawiałem się konsekwencji. Nie chciałem by coś poszło nie tak. By mój sen prysł.

Wchodząc do jej mieszkania nie mogłem dłużej wytrzymać. Wiedziałem, że chciała już wykonać dalszy krok więc niewiele myśląc odwróciłem ją do siebie przodem.

Cudowne, duże czarne tęczówki spoglądały na mnie. Rumieńce oblały jej twarz dodając przy tym uroku. Przejechałem opuszkiem palców po jej policzku.

Cicho westchnęła.

Gdy jednak moje palce schodziły na szyję, a później na jej dekolt czułem jak jej klatka piersiowa coraz szybciej się unosi. Przeszklonymi oczami spoglądała na mnie z delikatnie otworzonymi ustami. Czułem żar bijący od jej ciała.

Niewiele myśląc przycisnąłem ją do ściany. Chwyciłem rękoma jej nogi tak, że w tym momencie oplotły one moją talię. Przyciskając swoje ciało mocniej do mojego czułem palące ciepło w swoim kroczu. Wiedziałem jednak, że tak szybko nie pozwolę jej się tam dostać.

Ścisnąłem mocniej dłonią jej pośladek. Yuki cicho westchnęła mocniej ściskając mnie w tali i w tym samym momencie unosząc delikatnie głowę do góry.

To była moja szansa.

Przejechałem językiem wzdłuż jej szyi. Yuki cały czas głośno oddychała, dłońmi mocno trzymając mnie za włosy. Podniecało mnie to. Cały czas całując jej szyję wiedziałem, że zaraz wybuchnę. Chwyciłem jej niewielką pierś, która jeszcze znajdowała się pod dwoma warstwami. Pragnąłem już ją ujrzeć nagą.

Uniosłem ją do góry by przenieść ją do sypialni. Mieliśmy szczęście, że Kaname prosto po imprezie musiał udać się na lotnisko.

Kładąc blondynkę na łóżko cały czas uważnie jej się przyglądałem. Chciałem poznać jej czułe punkty, by wiedzieć jakie działania sprawiają jej największą radość. Leżała niewinnie na łóżku uważnie mi się przyglądając. Wypieki na jej twarzy sprawiły, że poczułem cholerne zadowolenie z siebie.

Układając ostrożnie jej nogi na pościeli cały czas czułem jej wzrok na sobie.

— Boisz się? — szepnąłem powoli gładząc jej gołe nogi. Wiedziałem, że to nie jest jej pierwszy raz, jednak od niego minęła już długa przerwa. Miała na sobie śliczną, różową sukienkę wyciętą w serek, która ukazywała jej wszystkie atuty. Przejechałem dłonią po jej prawej stopnie. Uniosłem ją do góry delikatnie ją muskając. Kątem oka spoglądałem na Yuki która delikatnie zasłoniła swoją twarz. — Nie zasłaniaj jej. Jesteś piękna. — wyszeptałem gdy puściłem jej stopę i nachyliłem się nad nią.

Pachniała wanilią. Niczym cudownym kąsek, który zaraz chciałem zjeść.

Nachyliłem się nad jej twarzą by móc złożyć pocałunek na jej ustach. Robiłem to delikatnie, jak gdyby był to nasz ostatni. Subtelnie oddawałem każdy pocałunek, językiem błądziłem po jej podniebieniu. Prawą dłonią postanowiłem rozbudzić jej pragnienie. Złapałem mocno za jej pierś by zaraz ją ścisnąć. Gdy cicho jęknęła dalej nie przerywałem pocałunku. Dłonią ruszyłem ku jej brzuchowi a następnie szybko wsunąłem dłoń pod jej sukienkę.

Czując jak jej koronkowe majtki są już wilgotne od nadmiaru jej soków. Mój członek drgnął tym samym sprawiając mi ból przez to, że stale jest uwięziony pod materiałem.

Jednak nie chciałem przerywać. Delikatnie odsunąłem dłonią skrawek jej majtek a następnie palcami delikatnie przejechałem po jej wejściu. Yuki zaczęła cicho jęczeć łapiąc mnie przy tym mocno za włosy. Podniecenie we mnie już tak wzrosło, że nie potrafiłem utrzymać nad sobą kontroli.

Odsunąłem się od ukochanej chcąc rozpiąć koszulę, ale ona mnie uprzedziła. Niczym kotka powoli podeszła do mnie na czworaka rozpinając powoli koszulę. Złapałem ją mocno za tył głowy wplatając dłoń w jej włosy. Nasze usta ponownie znalazły się w namiętnym pocałunku.

Gdy zsunęła ze mnie koszulę i dłonią chwyciła za zgrubienie w moich spodniach poczułem ciepło wypełniające mnie na dole. Szybko złapałem za jej sukienkę, prawie ją rozrywając.

Widząc ją w samej bieliźnie z tymi cudownymi wypiekami, rzuciłem ją na łóżko. Całowałem jej piersi będące jeszcze pod kontrolą znienawidzonego przeze mnie biustonosza. Ku mojemu zaskoczeniu Yuki nie chciała dłużej czekać. Zwinnymi paluszkami rozpięła mój pasek wraz z rozporkiem i na tyle ile była w stanie zsunęła mi spodnie. Uśmiechnąłem się zadziornie unosząc się i ostatecznie pozbywając się spodni. Byłem oniemiały widząc jak podchodzi do mnie ponownie. Tym razem zsunęła ze mnie bokserki pozwalając członkowi nareszcie być wolnym.

Z jej miny wywnioskowałem, że była zaskoczona jego rozmiarem. Byłem aktorem, nie czułem skrępowania. Jednak przy niej było inaczej. Gdy delikatnie dotknęła jego główkę dłońmi myślałem, że spłonę. Jednak całkowicie spaliłem się na wiór chwilę później, gdy nachyliła się i subtelnie włożyła go do ust.

Wyprostowałem się mimowolnie czując jej zimny oddech na swoim członku.  Gdy do tego objęła go delikatnie dłonią i zaczęła nim powoli ruszać wiedziałem, że długo nie wytrzymam. Rozpiąłem jej stanik, a za chwilę ściągnąłem majtki.

Chwyciłem jej dłonie by mogła się podnieść. Spoglądając w jej oczy widziałem pożądanie.  Przejechałem dłonią po jej nagim brzuchu, uśmiechnęła się delikatnie ukazując niewielkie dołeczki, które tak bardzo kochałem.

Położyłem się razem z nią na łóżku. Swoją dłonią ponownie zjechała do mojego członka, nie chciałem być jej dłużny. Błądziłem dłonią po jej ciele. Gdy moja dłoń powędrowała niżej usłyszałem jej ciche westchnięcie. Pragnęła tego.

Najpierw powoli zacząłem masować jej kobiecość. Jednak gdy czułem jak jej ciało się unosi, jak pragnie mnie w sobie stwierdziłem, że nie mogę czekać.

Nachyliłem się nad nią. Była rozpalona od podniecenia. Przyciągnęła mnie do siebie namiętnie całując. Nasze języki stykały się ze sobą doprowadzając siebie nawzajem do szaleństwa. Członek uniósł się z podniecenia, a ja wiedziałem, że zaraz nastąpi moment na który tak długo czekałem. Wziąłem go w dłoń, przejechałem po jej kobiecości, która była niesamowicie wilgotna.

Cholernie jej pragnąłem.

Niewiele myśląc włożyłem go w nią czując jak przyjemny dreszcz przechodzi po moim ciele. Domyślałem się, że też była zadowolona. Wbiła swoje paznokcie w moje plecy, obejmując mnie nogami w pasie. Gdy moje ruchy stawały się coraz szybsze i głębsze, ona jęcząc wypowiadała moje imię.

Była cudowna.

Nachyliłem się by móc musnąć jej odkrytą szyję. Coraz szybsze ruchy. Jej jęki starały się coraz głośniejsze. Przekręciłem ją tak, że była na górze. W świetle księżyca przedzierającego się przez okna widziałem jej idealne jędrne ciało. Złapałem mocniej za jej piersi.  Gdy płynnymi ruchami unosiła się i opadała postanowiłem zwiększyć jej przyjemność. Dłonią zacząłem szybko poruszać po jej łechtaczce na co ona opadła na mnie.

Jej jędrne pośladki obijały się mnie doprowadzając mnie do szaleństwa.

Czułem, że zaraz przekroczę swój limit. Ona również dochodziła i czuła, że jestem na skraju wytrzymania.

— Dojdź we mnie.. — szepnęła ciężko oddychając. Nie wiedziałem co zrobić. Pragnąłem jej. Pożądanie wzięło górę nad zdrowym myśleniem. Uniosłem jej biodra delikatnie do góry tak, że mogłem głębokimi ruchami w nią wchodzić. Jęczała głośno. Czułem jak się wije czując nadchodzącą rozkosz.

Doszliśmy w tym samym czasie. Zmęczony leżałem na plecach, a ona na mojej klatce piersiowej. Dłonią błądziła mój brzuch. Czułem jej zapach. To jak wypływają z niej jej soki i moja sperma. Uwielbiałem to uczucie.

Przejechałem dłonią po jej głowie. Nie mogłem jej stracić, nie chciałem. Modliłem się w głębi duszy, by ten raz skończył się ciążą. Byśmy byli na zawsze razem i stali się rodziną. By nie zmieniła zdania.

— Kocham Cię.. — uniosła się spoglądając na mnie i składając na moich ustach delikatny pocałunek. Te dwa słowa wypowiedziane z jej ust były najpiękniejszą rzeczą na świecie. Objąłem jej twarz w dłonie spoglądając w jej śliczne, czarne oczy.

Poczułem jak mój członek mimowolnie się uniósł. Znowu jej pragnął. Podniecała mnie tak, że nie mogłem nad sobą panować. Czując jak się unosi i dotyka jej podbrzusza, Yuki uśmiechnęła się zadziornie.

— Runda druga? — zaśmiałem się spoglądając na nią, na co dziewczyna przyciągnęła mnie do siebie mocniej i nakierowując do swojego wejścia ponownie w nią wszedłem.




*

Zboczuchy! Dzisiaj jest lemon :D

Mam mały problem jak ruszyć dalej z fabułą, mam pomysł, ale nie jestem go do końca pewna. I tak wyjdzie w praniu ^^

Nie wiem czy zauważyliście, ale mam pięknie zmienione arty za sprawą JuriDekashi . Dziękuję słońce!! <33

Piszcie jak wam się podobało i co myślicie. Nie patrzcie na to, że lemon zajmuje większość rozdziału XD

XOXO ~ Vivi

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top