20. Co on tu robi?
Emma.
Z uśmiechem wchodzę do domu. Zamykam drzwi i od razu udaję się do łazienki. Nastawiam głośno muzykę i odkręcam kran z ciepłą wodą. Rozbieram się i sprawdzam wodę. Po mojej głowie ciągle krążą myśli o Lucasie, o jego pięknych oczach i uśmiechu.
Powoli wchodzę do wanny pełnej piany. Układam się wygodnie i zaczynam czytać książkę.
Wychodzę, gdy czuję, że woda jest zimna. Ubieram się i ponownie wracam do książki.
Dzwonek odrywa mnie od czytania. Powolnym krokiem udaję się do drzwi. Gdy je otwieram, nie patrząc wcześniej w wizjer, zamieram. Stoję i patrzę w te same jak moje, niebieskie oczy mojego ojca.
Co on tu robi?
Gdy chcę zamknąć drzwi, mężczyzna przytrzymuje je ręką.
— Proszę, nie rób tego. Nie zamykaj tych drzwi.
— Mogę robić to, co zechce. Jestem dorosła — warczę zdenerwowana. — Jak tu wszedłeś? — dodaję.
— Powiedziałem, że jestem twoim ojcem. Od razu mnie wypuścili. — Wzruszył ramionami. — Matka czeka na dole. Tęsknimy. Proszę, poświęć nam trochę czasu.
— Nie tato. Nic się nie zmieniło, ja... nadal nie mogę... Nie ja... ja nigdy wam nie wybaczę — jąkam niezrozumiale.
Wykorzystując zaskoczenie ojca, zatrzaskuję mu drzwi przed nosem. Opieram się plecami o nie i powoli zjeżdżam w dół. Z oczu lecą mi łzy. Śmierć Paula zmieniła mnie i moje serce. Nigdy się z tym nie pogodziłam, choć minęło już tyle czasu. To nadal tak samo mocno boli.
Przyciągam kolana do siebie i opieram o nie głowę. Nogi obejmuję rękoma bardzo mocno. Teraz płaczę głośno i nie zamierzam się hamować. Mój terapeuta mówił, że powinnam zawsze emocje z siebie wyrzucać, a nie kumulować w sobie. A teraz przypływ wspomnień, przejął nade mną przewagę. Ból ściska moje serce, bo straciłam ukochanego, ale tak naprawdę też moich rodziców, których bardzo kocham.
Nie wiem, jak długo tak płaczę, ale muszę się wreszcie zebrać. Niedługo randka z Lucasem. Powolnym krokiem udaję się do łazienki. Zdejmuję ubranie i zerkam w lustro. Wyglądam okropnie. Włosy rozczochrane we wszystkie strony, twarz czerwona, tak samo, jak oczy, które jeszcze na dodatek są opuchnięte. Odkręcam wodę i szybko wchodzę pod prysznic. Woda leje się wszędzie. Zmywa mój smutek i ból.
Za godzinę mam randkę z brunetem, muszę się otrząsnąć i pozbierać. Przestać myśleć o przeszłości. To już było, wypłakiwałam tę stratę przez wiele nocy, dziś muszę o tym zapomnieć. Dla Lucasa, dla siebie.
Punkt osiemnasta dzwoni telefon.
— Słucham.
— Hej. Gotowa? Czekam na dole.
— Tak, tak. Już schodzę.
Ostatni raz spoglądam w lustro. Poprawiam włosy i sukienkę, a następnie zamykam drzwi. Pośpiesznie schodzę na dół. Przed wyjście na zewnątrz, podchodzę do portiera.
— Dobry wieczór panno Emmo. W czym mogę służyć?
— Dobry wieczór, proszę więcej nie wpuszczać nikogo bez mojego pozwolenia.
— Dobrze. Zapiszę.
— Dziękuję.
Gdy wychodzę na dwór, przed drzwiami czeka na mnie Lucas, patrzy akurat w drugą stronę, nie zauważa mnie. Przyglądam się mu uważnie i zdecydowanie mogę powiedzieć, że jest bardzo przystojnym mężczyzną. Brunet ubrany jest w czarny idealnie skrojony garnitur, białą koszulę i czarny krawat. Włosy ma ułożone i lekko postawione, a w ręku trzyma bukiet czerwonych róż.
Czy to dzieje się naprawdę?
Widząc go, od razu humor mi się poprawia. Uśmiech wchodzi na moje usta. Zapominam o wszystkim, gdy jego niebieskie oczy spoglądają w moją stronę. Lucas powoli podchodzi do mnie i czule całuje moje usta.
— Pięknie wyglądasz — szepcze i podaje mi bukiet róż. — A to dla ciebie — dodaje z lekkim uśmiechem.
— Dziękuję. Miło z twojej strony, są naprawdę piękne.
— To jak, jedziemy?
— Mhm.
Lucas prowadzi mnie do czarnego mercedesa i otwiera tylne drzwi. Dziwię się, ale gdy wsiadam, zauważam, że na miejscu kierowcy siedzi mężczyzna. Następnie brunet obchodzi auto i siad obok mnie, uśmiechając się przy tym nieziemsko.
— To gdzie jedziemy? — pytam zaciekawiona.
— Niespodzianka kochanie.
— Nie zdradzisz nic?
— Nic, a nic.
Twarz bruneta mówi, że nic z niego nie wyciągnę, rozsiadam się więc wygodnie i spoglądam w szybę. Zapada cisza, a w moje myśli wkrada się ojciec. Dlaczego oni tu przyjechali? Po co? Gdy czuję rękę na moim kolanie, delikatnie wzdrygam się.
— Czy coś się stało? — pyta brunet zaniepokojonym głosem.
— Nie nic. Przepraszam, zamyśliłam się.
Lucas zerka na mnie niepewnie i uśmiecha się delikatnie.
Nie mogę pozwolić, aby ta randka się popsuła, przysuwam się i całuję go, najlepiej jak umiem, co idealnie odsuwa moje myśli na bok.
— No i to mi się podoba — mówi z wielkim uśmiechem Lucas.
— To gdzie jedziemy?
— Oj kochanie musisz uzbroić się w cierpliwość.
— Och, no dobrze. Postaram się.
Po kilkunastu minutach podjeżdżamy pod ogromny budynek hotelu Ravel. Dobrze wiem, gdzie jesteśmy to Penthouse 808. Świetne miejsce. Podobno, bo nigdy tu nie byłam.
— Zapraszam — mówi brunet, mając wyciągniętą rękę w moim kierunku.
— Dziękuję.
W ciszy i z podziwem oglądam wystrój hotelu, a potem baru. Niesamowite widoki czekają na nas na samym szczycie. Jest tak pięknie i romantycznie.
— Proszę. Pani pierwsza — rzuca z uśmiechem brunet i przepuszcza mnie pierwszą w drzwiach.
— Dziękuję.
— Dobry wieczór państwu. Zapraszam do stolika.
— Dobry wieczór.
Podążamy za kelnerem i zajmujemy miejsca na sofach. Widok z budynku jest zjawiskowy. Akurat natrafiliśmy na zachód słońca, podziwiam go z zachwytem. Gdy tak obserwuję, czuję, jak ręce bruneta mnie obejmują.
— Specjalnie cię tu zaprosiłem. Widoki są tu nieziemskie. Zwłaszcza przy zachodzie słońca.
— To prawda, pięknie tu.
Siedzimy chwilę w ciszy, patrząc, jak słońce zachodzi. Czuję, jak Lucas patrzy na mnie, ale nie przeszkadza mi to, ani nie peszy. W jego ramionach jestem taka spokojna i wolna od złych myśli. A jego pocałunki sprawiają, że serce mi przyspiesza, a motylki nieznośnie latają po moim brzuchu.
Czyżbym zakochiwała się w Lucasie?
###
Witam was kochani ponownie 😙😙😙
I jak? Miłość fruwa w powietrzu?! Zgadzacie się?
Zrobiło się tak miło, przyjemnie i romantycznie.
Pozdrawiam ❤❤❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top