15. Zaskocz mnie!

Emma.

Jakimś cudem uciszył się ten cały szum wokół mnie i Lucasa. Wszyscy zrozumieli, że nie mamy romansu. Tak jak brunet mówił, wyszło sprostowanie w gazecie, za co jestem mu bardzo wdzięczna.
Ciekawe jak tego dokonał?

Pukanie do drzwi wyrywa mnie z rozmyślań. Do gabinetu wchodzi Daniel.

— Emmo dostaliśmy pierwsze zlecenie, musisz pojechać do firmy Fosters i razem z Lucasem udać się na spotkanie z klientem.

— Dobrze, jak tylko skończę, to pojadę.

— Ok, dziękuję i powodzenia życzę — mówi z uśmiechem i wychodzi.

Gdy docieram pod firmę Fosters, parkuję w podziemiach. No muszę przyznać, że to mądre rozwiązanie. Nie trzeba myśleć o miejscach parkingowych. Na szczęście Lucas dzwonił do mnie wcześniej i poinformował o parkingu. Jestem też wpisana na listę gości, jako VIP więc jestem lepiej traktowana.

Bardzo miła pani o imieniu Blanca prowadzi mnie właśnie do gabinetu bruneta. Pomieszczenie okazuje się olbrzymie i nowoczesne. Jasne ściany, duże okno, wielkie biurko.

— Cześć Emmo proszę, siadaj.

— Cześć, dziękuję — mówię z lekkim uśmiechem i siadam na wskazane mi miejsce.

— Czego się napijesz? Kawy, herbaty?

— Kawę poproszę.

— Blanko, poprosimy dwie kawy.

— Dobrze, za chwilę wracam.

Spoglądam na Luca. Dawno go nie widziałam. Świetnie dziś wygląda. Czarny garnitur idealnie dopasowany, na pewno bardzo drogi. Włosy ułożone, do tego lekki zarost. Muszę przyznać, że wygląda fantastycznie i... seksownie.

Gdy mój wzrok przechodzi na jego oczy, to zauważam, że on również mi się przygląda. W pomieszczeniu panuje cisza, a nasze spojrzenia się równają. Serce zaczyna mi szybciej bić, do tego dreszcz przechodzi po moim ciele. Dłuższą chwilę wpatrujemy się w siebie, gdy do gabinetu wchodzi Blanka z wcześniej zamówionymi kawami, speszeni odwracamy wzrok.

Żeby przerwać ciszę, która panuje, odzywam się pierwsza.

— Na którą mamy umówione spotkanie?

— Em, mamy jeszcze godzinkę. Możemy spokojnie wypić kawę i przygotować się do niego.

— To dobrze. Co to za klient?

— Carlos Slims bardzo wymagający człowiek.

— Ok rozumiem.

Po godzinie udajemy się na umówione miejsce. Jedziemy autem Lucasa. Klient faktycznie okazuje się bardzo wymagający, ale myślę, że udało nam się z nim dogadać, gdyż wyszedł z uśmiechem.

Po spotkaniu jedziemy obejrzeć kilka lokali. Carlos musi być zadowolony, a my musimy znaleźć najlepsze miejsce, a następnie je przygotować pod klienta.
Razem z brunetem mamy podobne gusta. Dogadujemy się i uzupełniamy. Każdy ma dobre pomysły, inne kontakty, dzięki czemu możemy wybierać najlepsze oferty.

— To jak może kolacja? To był udany dzień. Zasłużyliśmy — zaczął Lucas nieśmiało.

— Zgadzam się. Umieram z głodu — odpowiadam z uśmiechem.

Docieramy do restauracji w świetnych humorach. Dostajemy najlepsze i mało widoczne miejsca, z czego jestem bardzo zadowolona, bo tym razem nie będę musiała się przejmować, że ktoś nas zobaczy.

Mamy już lokal, do tego mamy obgadany wstępnie projekt. Musimy jeszcze rozejrzeć się za materiałami.

Moje myśli przerywa Lucas.

— Koniec myślenia o pracy, rozluźnij się. Czego się napijesz?

— Wodę poproszę.

— Miałem na myśli coś mocniejszego — wzdycha i unosi jedną brew do góry.

— Hm... zaskocz mnie! — mówię, śmiejąc się i spoglądając przy tym w jego oczy.

— Ok. — Uśmiecha się łobuzersko.

Podniósł rękę do góry i po kilku sekundach podszedł kelner.

— Dobry wieczór. Jestem Alex, będę dziś waszym kelnerem. Czy wybrali już coś państwo? — mówi z uśmiechem, co chwilę zerkając w moją stronę.

Lucas.

— Może najpierw coś zjemy.

— Polecam danie dnia...

— Nie, nie, nie. Mam tu specjalnego gościa, niech Arcadius nas zaskoczy.

— Rozumiem panie Foster.

— Poprosimy jeszcze do tego dwie szklanki wody — mówię i spoglądam na Emmę z uśmiechem.

— Dobrze, za chwilę wracam.

Ponownie zerkam na Emmę, ona tylko na nas patrzała. Nic się nie odzywała, zwłaszcza gdy wspomniałem o specjalnym gościu. Delikatnie tylko się zarumieniła. Wyglądała przy tym tak słodko i niewinnie.

Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie ten kelner, który zdecydowanie na nią leci. Uśmiecha się do niej i co chwilę zerka, przecież ona tu ze mną przyszła! Zaraz się z nim rozmówię!

Ooo... tak się nie robi panie kelnerze!

— Przepraszam cię Emmo na chwilkę. Zaraz wrócę.

— Mhm.

Powoli wstaję i uśmiecham się do szatynki. Udaję się na tyły restauracji. Na szczęście trafiam prosto na Alexa.

— Emma przyszła ze mną. Jeśli nie chcesz stracić pracy, radzę tak się nie szczerzyć i nie patrzeć na moją towarzyszkę.

— Rozumiem. Przepraszam panie Foster.

— Masz szczęście, że mam dziś dobry humor i najpierw rozmawiam z tobą, normalnie poszedłbym od razu do twojego szefa i zapewne straciłbyś pracę.

— Rozumiem — odpowiada z opuszczoną głową.

— Dobrze, cieszę się, że się dogadaliśmy.

Młody kiwa głową, a ja klepię go po ramieniu i odchodzę z uśmiechem.

— Jestem, przepraszam, że musiałaś na mnie czekać.

— Spokojnie, krótko cię nie było.

Po smacznym posiłku i tym razem profesjonalnym zachowaniu kelnera zamówiłem drinki B52.

Gdy Emma tylko go widzi, dziwi się, zwłaszcza że kelner przynosi go podpalonego.

— To pijemy przez słomkę czy gasimy i od razu pijemy?

— Em... Nie wiem nigdy, nie piłam czegoś takiego. — Śmieje się.

— O, czyli cię zaskoczyłem?

— Zdecydowanie. To co proponujesz?

— Pierwszy przez słomkę, drugi gasimy. Sama zobaczysz, jak jest lepiej.

— Ok — mówi i uśmiecha się niepewnie.

Po kilku drinkach mamy dość. To znaczy, Emma ma dość. Ja bym z chęcią z nią jeszcze posiedział.

— No to czas się zbierać — mówi i pomału zbiera się do wstania.

— Szkoda. Miło było.

— Tak to prawda, ale jutro trzeba iść do pracy. A ja i tak za dużo już wypiłam.

— Rozumiem. Chodź, odprowadzę cię.

— Dziękuję.

Wstaję i powolutku odsuwam jak dżentelmen jej krzesełko. Szatynka podnosi się i chyba kręci się jej w głowie, bo mocno się zachwiała. Na szczęście w ostatniej chwili ją łapię.

— Uważaj skarbie — mówię i spoglądam w jej oczy.

Emma jest teraz w moich ramionach, patrzy w moje oczy. Jest tak blisko mnie. Sam nie wiem, kiedy nasze usta łączą się.

###

Kto czekał na ich pocałunek(?)💋💋💋, łapki w górę!

❤❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top