„Trzeci rodzic"

Gdy wchodzę do ciebie
Lesie sosnowy
Mieszanko dębów
Jałowców i olch
Uderza mnie w nozdrza
Twój zapach rozkoszy
Mój smak dzieciństwa
Wśród igieł traw
Wśród śpiewu ptaków
Gdzieś stuka dzięcioł
Gdzieś chodzi sarna
Czy ludzie i pies
Nad znajomą ściółką
Wirują motyle
Przy skrzypieniu konarów
Wiekowych drzew
A ja widzę szepty
Słyszę te spacery
Gorzkie łzy
I szczęścia uśmiechy
Wśród wszechobecnego
W mym życiu, Ciebie
Lesie sosnowy 
Którego nie oddadzą żadne słowa
Żadna mowa, żaden obraz
Bo dla małego dziecka
Które nosiłeś swoimi drogami
Jesteś ukojeniem
Jesteś najpiękniejszym wspomnieniem
Ich kopalnią wręcz
Do których mogę wracać
Co jeden dzień
Co dwa
Nie musząc dzielić się
Tobą z nikim
Bo choć przychodzą tu ludzie 
Starzy, młodzi, bez znaczenia
Ty jesteś w moich wspomnieniach
Od początku mojego świata
Wychowywałeś mnie 
Wraz z każdym stworzeniem
Które żyje wśród twych granic
Jesteś moim własnym
Trzecim rodzicem
Który choć wielki
Nigdy mnie nie zranił

/07.04.2019/ ~zdjęcie robione przeze mnie 🌿

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top