5. Czego tu szukasz palancie?

Emma.

Boże, jak ja się wynudziłam przez ten cały tydzień. Ile można siedzieć w domu i odpoczywać. Kurwa, takich nudów to dawno nie miałam.

Ucieszyłam się, gdy zadzwoniła do mnie Andrea. Impreza w sobotę, świetnie! Tym bardziej, po takim nudnym tygodniu.
Kąpiel, makijaż i strój. Wszystko gotowe. Jestem gotowa na imprezę. Dziś klub The Star.

O godzinie dwudziestej, pod mój apartament podjeżdża taksówka. W środku czeka już na mnie przyjaciółka. Wsiadam do auta i witam się z Andreą.

— Hej kochana — mówię, dając jej buziaka.

— No hej. I jak gotowa na imprezę?! — Krzyczy i klaszcze w dłonie.

— Jasne, o niczym innym nie marzę. Przecież wiesz, jak się wynudziłam. — Uśmiecham się i wygodnie siadam na swoim miejscu.

Po dziesięciu minutach jesteśmy pod klubem. Niestety ludzi jest sporo.

— No to się naczekamy — rzucam zrezygnowana i ustawiam się do kolejki.

— Nie martw się, nie będzie tak źle.

Na szczęście, po piętnastu minutach, udaje nam się wejść do środka. Oczywiście, od razu udajemy się do baru, na shoty. No co(!), nimi najszybszej można się upić, a o to nam chodzi.
Po kilku szybkich idziemy na parkiet. Na początku, jak zawsze tańczymy razem. Muzyka, tańce to nasz świat. Uwielbiam zamykać oczy i rozkoszować się tylko nią. Ruszać biodrami i wymachiwać rękoma.

Gdy kończy się piosenka, otwieram je i nigdzie nie mogę znaleźć Andrei!

— Gdzie ona jest? Kurwa, pewnie znowu mnie zostawiła?! — mówię do siebie.

Rozglądam się za nią i nigdzie jej nie widzę. Idę w stronę baru i kątem oka dostrzegam jej blond, długie włosy, a obok niej.... kurwa(!), kurwa(!), kurwa(!), przecież to jej były. Co ten kutas, znowu chce od niej? Muszę ją uratować!
Szybko podwijam rękawy od kurtki i wściekła ruszam w ich stronę.

— Czego tu szukasz palancie? — rzucam oschle.

— O, kogo my tu mamy?! Nawet śliczna Emma się tu pojawiła? Jak zwykle nie przebierasz w słowach?! — Poruszył brwiami.

Spoglądam na Andreę, oczywiście jest przerażona. Tylko że ona nie boi się Alexa, moja przyjaciółka boi się mnie. Tak wiem, dziwne, ale ja nie znoszę jej byłego. On ją wykorzystuje i nią pomiata. Jak ja mam go lubić. Blondynka dobrze o tym wie, a i tak jak Alexowi się zachce, to ona do niego biegnie. Andrea wie, że go nie cierpię, a gdy widzę ją przy nim, to dostaję szału, więc się boi.

— Czego znowu chcesz od niej? — pytam, chociaż znam odpowiedź.

— Nie twój interes — odpowiada z cwanym uśmieszkiem.

— A właśnie, że mój. Dziś wyszłyśmy razem i wracamy razem — mówię, unosząc jedną brew.

— A może, chcesz do nas dołączyć, skarbie? — Oblizał usta.

— Spierdalaj — mówię i pokazuję mu środkowy palec. — Chodź Andrea, zostaw tego debila. — Łapię dziewczynę za rękę i ciągnę ją do toalety.

— Co ty odpierdalasz? Znowu to robisz? — pytam cała w złości, gdy tylko wchodzimy do pomieszczenia.

— Emma, ja... on...

— Andrea, nie denerwuj mnie. Nie skończysz z nim dzisiaj w łóżku. Wychodzimy! — mówię rozkazująco.

Blondynka tylko przewraca oczami. Wie, że ze mną się nie dyskutuje.
Gdy wychodzimy, mijamy gościa, na którego kilka dni temu wpadłam. Całuje się, co ja mówię. Liże, nie to też nie jest odpowiednie. Pochłania jakąś blond laskę. Bleee, masakra. Co to za gościu?

— Widzisz tego faceta — mówię do Andrei.

— No widzę — mówi, trochę się spinając. — A co? — Przełyka głośno ślinę.

— To ten gościu, który na mnie wpadł. To przez niego upadłam i się uderzyłam.

— No nie gadaj. Przecież to...

— Nie interesuje mnie to — przerywam jej. — Nie chcę znać jego imienia! — mówię i tym samy zakańczam temat.

Wychodzimy z klubu i od razu jedziemy taksówką do mnie, gdzie upijamy się winem i oglądamy horrory.

###

No to mamy kolejny rozdział. Tym razem ze strony Emmy.

Trochę mijają się nam główni bohaterowie. ☹ Co o tym sądzicie?

To do następnego.
Pozdrawiam ❤💋

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top