4. Kurwa, gdzie ona jest?!

Lucas.

Cały tydzień siedzę, nad tą cholerną umową. Muszę przyznać, że jest naprawdę dobra. Dziewczyna zrobiła niezłą robotę. Nie muszę wprowadzać nawet, zbyt dużo poprawek. Standardowo dodaję tylko kilka wymogów naszej firmy.

Muszę teraz trochę odreagować, to siedzenie przy papierach, cholernie mnie zmęczyło. Dzwonię, więc do Erica, mojego kumpla, z którym zawsze jest najlepsza zabawa.

— Siema.

— To gdzie dzisiaj idziemy? — od razu pytam.

— The Star?! — Jak widać Eryc przygotowany.

— Ok, gdzie to?

— Wyślę ci współrzędne.

— Będę czekał. — Rozłączam się.

Dopijam jeszcze ostatni łyk whisky i idę pod prysznic. Chłodna woda orzeźwia mnie i pobudza. Teraz jestem gotowy na imprezę. Przeczesuję moje czarne włosy ręką. Ubieram czarne rurki, czarny t-shirt i do tego czarne converse one star. No co! Mam dopiero dwadzieścia sześć lat. Wychodzę z apartamentu i zjeżdżam windą w dół, do garażu. Wsiadam do mojego czarnego audi r8 i ruszam z piskiem opon.

Boże! Jak ja kocham to auto!

Gdy docieram, wysiadam z audi i od razu kieruję się do klubu, w którym oczywiście jest pełno ludzi. Na szczęście, firmę mojego ojca znają wszyscy i zawsze wchodzę bez kolejki. Tym razem też tak jest. Rozglądam się po pomieszczeniu i muszę przyznać, że jest całkiem niezły. Muzyka też daje czadu.
Udaję się prosto do baru, zawsze spotykamy się z Erickiem, w takim miejscu. Nie musimy się przynajmniej szukać.

Siadam na stołku i rozglądam się, chłopaka nigdzie nie ma, więc wołam barmana.

— Whisky proszę.

— Oczywiście panie Foster. — Unoszę jedną brew do góry i uśmiecham się. Jak widać, wszyscy mnie znają.

Obracam się w stronę tańczących ludzi i obserwuję. Zawsze tak robię. Szukam najładniejszej.
Zamiast fajnej dziewczyny zauważam czarnowłosego Erica, macham do niego ręką, żeby szybciej mnie odnalazł.

— Siema. — Wita się, podając mi rękę.

— Hej — odpowiadam i od razu macham na barmana dłonią. — Dwa shoty, proszę.

— Oczywiście. — Barman od razu wziął się za nasze zamówienie, chociaż inni od dawna czekają.

Wypijamy po trzy shoty i ruszamy na parkiet.
Ponownie rozglądam się w poszukiwaniu. Niedaleko mnie zauważam dziewczynę, szatynkę, w czarnej luźnej sukience. Od razu przykuwa moją uwagę. Porusza się tak zmysłowo. Na sam jej widok, po moim ciele przechodzą ciarki, no i zdecydowanie mojemu penisowi też się podoba, bo od razu reaguje. Gdy dziewczyna się obraca, nieruchomieję, jest bardzo podobna do tej dziewczyny, co poznałem na ulicy, do tej którą szukam! Przyglądam się jej uważnie. To jest ona! Tak, to kurwa zdecydowanie jest ona!

Ruszam w jej kierunku. Przepycham się między ludźmi, aby do niej dotrzeć. Niestety natrafiam na jakąś laskę, która mnie zatrzymuje, stając mi na drodze.

— Hej Lucas. — Spoglądam na nią.

Przede mną stoi blondynka, z długimi nogami, dość ładna. Normalnie bym się nią zajął, ale teraz mam coś innego na głowie.

Muszę dotrzeć do tej dziewczyny! Muszę z nią pogadać!

Gdy patrzę ponownie, w jej stronę, jej już nie ma.

— Kurwa, gdzie ona jest?! — Zaczynam nerwowo się rozglądać.

Nie mogę jej odnaleźć. Rozglądam się w każdym kierunku, ale jej nigdzie nie ma.

— Kurwa! — krzyczę.

— Ale ja jestem kochanie. — Zerkam na blondynkę.

Uśmiecha się do mnie cwanie. Przegryza wargę, łapie mnie za ręce i obraca w swoją stronę. Następnie dłońmi przyjeżdża po moim torsie. Wszystkie mięśnie mojego ciała się spinają. Spoglądam na nią i od razu ją całuję. Muszę jakoś rozładować napięcie. Łapię obiema rękoma za jej pupę i zaczynam ją obmacywać. Zdecydowanie jest chętna. Zresztą, która nie jest. Przecież jestem Lucas Foster!

Tańczymy i całujemy się przez całą noc. Jestem już nieźle wstawiony, ona również. Jednak ciągle po mojej głowie chodzi szatynka. Nie mogę przestać o niej myśleć.

Kurwa, przecież jestem Foster, nie mogę zawracać sobie głowy jakąś laską.

— To idziemy do ciebie? — pytam.

Ja nigdy nie zaprowadzam dziewczyn do siebie. Wyjątkiem jest Andrea, ale to już inna historia.

— Jasne — mówi niewyraźnie.

Łapię ją za rękę i od razu wychodzimy z klubu. Tam czeka już na nas taksówka.

###

❤❤

Pozdrawiam 💋💋💋

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top