13. Dziękuję Danielu.
Emma.
Następnego dnia wstaję w całkiem dobrym humorze. Przeciągam się na łóżku i wspominam wczorajszy dzień. Podpisanie umowy, do tego poznanie Lucasa Fostera, który swoją drogą, okazał się całkiem miłym i sympatycznym mężczyzną. Myślę, że nasza współpraca jednak będzie udana.
Siadam na łóżku z uśmiechem, spoglądam na zegar, jest szósta trzydzieści, czyli mam czas jeszcze pobiegać. Szybko przebieram się i wychodzę z domu. Świeże powietrze pobudza mnie i wprawia w jeszcze lepszy nastrój. Biegnę od razu do parku, bo to moje ulubione miejsce, chociaż dziś jest jakoś inaczej. Co chwilę czuję czyjeś spojrzenia na sobie. Wracając, po drodze kupuję gazetę tak, jak mam w zwyczaju.
— Dzień dobry, poproszę Daily News.
— Dzień dobry — odpowiada mi pani z uśmiechem, dziwnie na mnie spoglądając. — Proszę — dodaje i podaje mi gazetę, którą od razu zwijam w rulonik.
— Do widzenia i miłego dnia życzę — krzyczę na odchodne.
— Do widzenia, do widzenia.
Gdy wpadam do domu cała spocona, rzucam gazetę na łóżko i od razu idę pod prysznic. Letnia woda i do tego mój ulubiony truskawkowy żel, odprężają mnie i uspokajają moje ciało.
Gdy mam już wysuszone włosy i zrobiony makijaż udaję się do garderoby, po drodze jednak zatrzymuje mnie zdjęcie, które dostrzegam kątem oka. Podchodzę do łóżka i sięgam gazetę.
Nosz kurde nie wierzę ta świnia i tak zrobiła nam zdjęcie!
Biorę telefon do ręki i wybieram numer Lucasa.
— Czego — krzyczy, gdy odbiera połączenie.
— Em... — Oj, ktoś tu nie lubi rano wstawać.
— Emma, przepraszam. Co się stało, że dzwonisz tak wcześnie?
— Nasze zdjęcie jest na pierwszej stronie gazety Daily News!
— To niemożliwe! Przecież jasno dałam mu do zrozumienia, że ma nam ich nie robić.
— No to wygląda na to, że nie zrozumiał.
— Zajmę się tym.
— Dziękuję.
Rozłączam się i pospiesznie ubieram. Czas do pracy, nie chcę przecież się spóźnić.
Oby to zdjęcie nie doszło do ojca.
Gdy docieram do pracy, wszyscy mnie obserwują i szepczą do siebie.
O co im wszystkim chodzi?
— Cześć! Czemu wszyscy tak na mnie dziwnie patrzą?
— Hej. Myślę, że wszyscy widzieli twoje zdjęcie z Lucasem.
— O matko! — Przewracam oczami. — Ty też?
— No też, ale spokojnie wiem przecież, że nie masz z nim romansu.
— Dzięki. Muszę porozmawiać z szefem. Nie zniosą tych spojrzeń — mówię i od razu kieruję się do jego gabinetu.
Po drodze oczywiście natrafiam na Petera. Gdy widzę jego uśmiechniętą twarz, od razu ciśnienie mi rośnie.
— I jak tam romans się rozwija?
— Nie mam żadnego romansu, przecież to nasz klient. Dobrze o tym wiesz.
— Tak już wiem, dlaczego tak szybko udało ci się podpisać umowę. Przespałaś się z nim!
— Zamknij się. Z nikim się nie przespałam. Nie stosuje twoich praktyk — rzucam i omijam go.
— Cześć, jest szef? — pytam Izabel, sekretarkę mojego pracodawcy.
— Tak, możesz wejść.
— Dziękuję.
Pukam i pomalutku wchodzę, sprawdzając i upewniając się, czy na pewno nie jest zajęty.
— Wejdź Emmo. — Uśmiecha się.
— Witaj Danielu. Czytałeś już gazetę?
— Oczywiście — rzuca i spogląda na mnie.
— Lucas ma zająć się tą gazetą. To niedorzeczne nie mam z nim romansu, wszyscy w firmie na mnie patrzą, jakbym miała. Przecież to nasz klient i to oczywiste, że się z nim widuję.
— Rozumiem, ale co ja mogę zrobić!?
— No nie wiem... — Siadam na krześle zrezygnowana i przez chwilę zastanawiam się. — Może pochwal się przed firmą, że wczoraj podpisaliśmy umowę z Fosters i że ja teraz będę zajmowała się przetargami. Może zrozumieją, że oprócz pracy nic mnie nie łączy z Lucasem.
— Jak dla mnie, nie ma problemu. Ta umowa wiele dla nas znaczy i dzięki tobie ją mamy.
— Dzięki szefie.
O godzinie dwunastej Daniel zwołuje zebranie. Ogłasza, że wczoraj podpisaliśmy umowę z firmą Foster i że ja od tej pory zajmuję się przetargami. Dodaje również że zdjęcia, które zostały opublikowane w gazecie, to tylko zwykłe spotkanie biznesowe, że nie mam żadnego romansu z panem Lucasem Fosterem i że wszystko zostaje już prostowane.
Gdy wszyscy rozeszli się do swoich gabinetów, oddycham z ulgą.
— Dziękuję Danielu. Nawet nie wiesz, jak jestem ci wdzięczna.
— Nie ma problemu. Pracujesz tu od niedawna, a już jesteś moją najlepszą pracownicą, do tego obiecałem twojemu dziadkowi, że będę cię bronił. On zawsze tak mocno w ciebie wierzył. Wiedział, że jesteś inna niż ojciec.
— Dziadek był najlepszym człowiekiem na świecie.
— Zgadza się Emmo.
###
No to się narobiło.
❤❤❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top