«3»
Minęło kilka dni. Widzuję się z Michałem i odnawiamy nasze relacje. Powoli, ale odnawiamy. Schowałam telefon do kieszeni i wyszłam z mieszkania unikając kontaktu z grającymi w karty Adamem i Remkiem. Pod blokiem czekał już Michał, z którym już wczoraj wieczorem ustaliłam, że pójdziemy na spacer. Jednak była z nim jeszcze jakaś dziewczyna. To ta, której wtedy pomogłam z zakupami. Więc tak wygląda jego przyrodnia siostra?
- Ewa, poznaj Gosię. - powiedział widząc mnie.
- Już ją widziałam. Pomagałam jej jakiś czas temu zanieść zakupy. - odpowiedziałam byle jak. Dziewczyna na to tylko pokiwała głową. Za nimi zobaczyłam znajomą mi osobę. Myślałam, że mi się wydawało, ale zobaczyłam skrawek tatuażu na dłoni. - Tylko nie on. - powiedziałam zakładając kaptur i opierając się o ścianę spuszczając głowę.
- Witamy zdrajczynię - powiedział omijając nas.
- O co mu chodziło? - zapytał Michał.
- Nie pamiętasz z jakiego towarzystwa mnie wyciągnąłeś? - zapytałam energicznie ściągając kaptur.
- No tak.
- Michał -zaczęla cicho jego siostra. - To idziemy już? - zapytała ciągnąc go za rękaw.
- Poczekaj chwilę. - powiedział do niej po czym następne słowa skierował w moją stronę. - Myślisz, że dogada się z Adamem? - wzruszyłam ramionami. - Gabi, chcesz poznać mojego znajomego? - Dziewczyna niepewnie pokiwała głową.
- To wy idźcie, ja tu poczekam. - powiedziałam i ta dwujka weszła do środka. Nie musiałam zbyt długo czekać, żeby przyszedł tamten chłopak, który nazwał mnie zdrajczynią.
- Zdrajca zawsze będzie zdrajcą.
- Czego chcesz?
- Pamiętaj, że nie ważne na kogo trafisz i tak będzie wiedział, że nas zdradziłaś.
- Bo co? Po ktoś otworzył mi oczy? Komuś zaufałam? Wam nie da się ufać. - w tym momencie wyszedł Michał z bloku.
- To zdrajcom nie można ufać. - szepnął po czym sobie poszedł. Ja i Michał poszliśmy w drugą stronę. Przez pewien czas panowała niezręczna cisza.
- Kto to był? - zapytał chłopak.
- Nie znam go.
- Ale z nim rozmawiałaś jakbyś go znała już długo.
- Ma na dłoni tatuaż. Jest w tam gdzie ja byłam. - odsłoniłam prawe ramię pokazując trzy gwiazdy i dwie czaszki przekreślone blizną po opażeniu. - W całej Polsce znają mnie jako "zdrajczynię".
- W całej Polsce?
- Chyba nie myślałeś, że to działa tylko na tamtym wygwizdowiu?
- No w sumie racja...
- Naprawdę dziękuję, że mnie z tamtąd wyciągnąłeś.
- Spoko. Nie wałkujmy tego tematu, okej? Już do nich nie należysz i to jest najważniejsze.
- Ta... Pewnie masz rację... - Cały czas, jak ktoś tylko na mnie spojrzał, czułam się niebezpiecznie. Za każdym razem mógł ktoś do mnie podejść i zrobić mi jakąkolwiek krzywdę... Kiedy wróciliśny pod blok i weszliśmy do mieszkania, od razu poszłam do pokoju położyć się spać.
Kolejne spotkanie organizacji. Siedzę i mam wielką nadzieję, że się nie dowiedzieli o tym, że powiedziałam Michałowi o moim uczestnictwie w tym.
- Ewa. Podejdź do mnie - Powiedziała osoba najwyższej rangi, Frank. Przełknęłam głośno ślinę i niepewnie wstałam z krzesła. Posłusznie, lecz dalej niepewnie, podeszłam. - Powiedziałaś komuś o naszej organizacji? - pokiwałam głową przecząco. - Nasze źródła mówią co innego. - Spojrzał na siedzącego niedaleko Kleofasa.
- Nic nie powiedziałam. - opuściłam wzrok na podłogę.
- Zdrada i jeszcze kłamstwo? - zapytał sarkastycznie Frank. - Nieładnie. - Dwuch chłopaków złapało mnie tak, że nie mogłam nic zrobić z rękami. Podwinięto mi rękaw tak, że znak organizacji był widoczny. Frank wziął nóż, palnik i rozgrzał nażędzie.
- Nie zrobisz tego... - o mało nie krzyknęłam, serce zaczęło mi szybciej bić ze strachu i mój oddech przyśpieszył.
- Owszem, zrobię. Żeby w całym kraju wiedzieli, że jesteś zdrajczynią. - Kiedy nóż wystarczająco się rozgrzał, chłopak podszedł z nim do mnie i przyłożył go do tatuażu.
Momentalnie się obudziłam z przyśpieszonym oddechem, biciem serca i cała byłam zalana potem...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top