(9)
*per Marcel*
Pierwszy raz pocałowałem Kubę. Było to dla mnie bardzo ważne. Gdy tylko się od niego odkleiłem, położył się obok i zasnęliśmy wtuleni w siebie.
Rano poczułem czyjąś głowę na klatce piersiowej. Szybko otworzyłem oczy i ujrzałem Kubę. Wtedy zacząłem sobie przypominać wydarzenia z nocy. Lekko podniosłem jego głowę i przełożyłem na poduszkę. Wstałem i przebrałem się. Jeszcze raz spojrzałem na twarz mojego chłopaka i wyszedłem z pokoju. W domu było pusto. Wszedłem do łazienki trochę się ogarnąć. Gdy wyszedłem, minąłem jednego z kolegów Filipa. Nie wyglądał zbyt dobrze. skierowałem się do kuchni, by zrobić dla mnie i Kuby śniadanie. Siedziała tam Julia, która szykowała coś na kaca dla Filipa. Przywitałem się z nią i przystąpiłem do pracy. Postanowiłem po prostu ugotować jajka na twardo. W pewnym momencie odezwała się Julia.
-Nie było wam przypadkiem zbyt głośno? Od tej muzyki aż uszy bolały.
-Nie, nie specjalnie. -odpowiedziałem ucinając temat.
-A Kuba wstał już? -starała się wciąż ciągnąć jakąś rozmowę
-Chyba jeszcze śpi. -odpowiedziałem
Jajka były już gotowe, więc szybko je obrałem, rozłożyłem na talerzach i przyozdobiłem. Wziąłem oba naczynia w ręce i poszedłem na górę. Odłożyłem nasz posiłek na biurko i przystąpiłem do budzenia Kuby. Lekko go szturchałem aż wreszcie się obudził. Otworzył jeszcze zaspane oczy i spojrzał na mnie swoimi pięknymi oczyma.
-Czemu mnie budzisz? Jest tak wcześnie. -powiedział dość cicho ale jednak słyszalnie
-Po pierwsze, jest już 14. Po drugie, zrobiłem śniadanie.
Gdy to powiedziałem, ucałowałem go w czoło i usiadłem do jedzenia. Chwilę później chłopak również zaczął jeść. Nagle do pokoju wbiła jakaś koleżanka Julii. Spojrzała na Kubę i podeszła do niego. Trochę mnie to niepokoiło.
-Hej przystojniaku, jestem Magda -powiedziała dziewczyna flirciarskim głosem
Kuba widocznie był zmieszany. Nie wiedział do końca co się właściwie dzieje.
-Jestem Kuba, miło mi. -odpowiedział po chwili namysłu.
Dziewczyna zaczęła się do niego przybliżać. Chłopak z lekkim przerażeniem wpatrywał się w moje oczy. Nie wiedziałem jak mu pomóc. Gdy już Magda była naprawdę blisko Kuby, wreszcie na coś wpadłem.
-Będziesz jeszcze jadł? -zapytałem go licząc, że jakoś to wykorzysta by uciec od tej sytuacji
-Nie nie będę. -odpowiedział szybko, na co dziewczyna się trochę cofnęła -Daj talerz, zaniosę do zlewu -dopowiedział po chwili
Kuba wyszedł z pokoju, a w oczach Magdy pojawiło się zawiedzenie. Chwile później ona również wyszła. Zostałem sam, jednak nie na długo. Mój chłopak powrócił z dwiema szklankami herbaty. Odstawił je na biurko i usiadł na łóżko. Dosiadłem się obok niego i objąłem jedną ręką. Spojrzeliśmy sobie w oczy i bez słów ustaliliśmy, że nie będziemy poruszać tego tematu. Siedzieliśmy w przyjemnej ciszy oraz w swoich objęciach aż do pokoju weszła Julia.
-A co tu się dzieje? -zapytała zaskoczona dziewczyna.
-Siedzę sobie z moim chłopakiem. -odpowiedział Kuba
-Mhm, dobra to ja nie przeszkadzam.
Po tych słowach wyszła z pomieszczenia. Chwilę później wyrwałem się z objęć chłopaka i podszedłem do szafy. Wyciągnąłem z niej 2 bluzy w turkusowym kolorze. Jedną ubrałem, a drugą podałem chłopakowi.
-O co chodzi? Po co mi to? -zapytał trochę zdenerwowany
-Ubierz, zabieram cię gdzieś. -powiedziałem, na co w odpowiedzi otrzymałem szczery uśmiech
Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w stronę pobliskiego lasu. Był on naprawdę piękny. Wewnątrz niego znaleźliśmy ławkę, na której usiedliśmy. Wpatrywaliśmy się w dal. Siedzieliśmy przytuleni do siebie. W pewnym momencie Kuba spojrzał na mnie. Zajrzałem prosto w jego oczy. Widziałem w nich szczęście. Potem również usłyszałem jego głos.
-Marcel, kocham cię najmocniej na świecie. -powiedział
-Ja ciebie też -odpowiedziałem -Nigdy cię nie opuszczę.
Po tych słowach złączyliśmy nasze usta w długim pocałunku.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top