17

  Po zakończonych lekcjach, Maja wpadła do domu jak opętana. Mama właśnie gotowała obiad, a tata brał prysznic i zajmował łazienkę. Rzuciła krótkie "cześć" i popędziła do swojego pokoju. Otworzyła szafę i stanęła przed nią. Była bezradna, nie miała w ogóle pomysłu na strój na piątkowy wieczór, który był już za dwa dni. Jakby tego było mało, dziewczyna dostawała wypłatę dopiero w sobotę rano, a szef nie był skory do wręczania pieniędzy wcześniej. 

  Gdy już cała zawartość szafy była wysypana na podłogę, a Maja siedziała bezradnie na ubraniach, do pokoju weszła mama. Widząc bałagan w pokoju córki, zrobiła wielkie oczy i otworzyła usta. Nie mogła znaleźć odpowiednich słów. Po śmierci syna, zapomniała o roli matki i o pytaniach, które zwykle powinna zadawać. Jednak widząc córkę otoczoną przez taki bałagan, coś w niej drgnęło. Podeszła do niej i przytuliła ją do piersi.

  - Kochanie, nie wiem co się dzieje, ale możesz ze mną o tym pogadać, jeżeli chcesz.

  Maja zdziwiona zachowaniem mamy, nie wiedziała co powiedzieć. Na końcu języka miała jakieś obraźliwe słowa, które mogłyby urazić kobietę, lecz nie potrafiła ich wypowiedzieć. Brakowało jej tego uczucia, jakiegokolwiek zainteresowania ze strony rodzicielki. Mimowolnie rozpłakała się. Nie były to łzy smutku, lecz łzy radości. Mama jednak tego nie zrozumiała. Puściła dziewczynę i spojrzała na nią z przerażeniem.

  - Czy zrobiłam coś złego? - zapytała.

  Maja nie mogąc się uspokoić, pokręciła szybko głową. Matka ponownie podeszła do niej i znów ją uściskała.

  - Jak się uspokoisz to przyjdź na obiad, bo spóźnisz się do pracy. A, i nie przejmuj się tym bałaganem, posprzątam za ciebie.

  Dziewczyna uśmiechnęła się przez łzy.

  - Dziękuję... - wyszeptała.

  Po zjedzeniu obiadu, Maja poszła do pracy. Pracowała niedaleko w restauracji dla bogatych ludzi. Była kelnerką, bardzo miłą kelnerką, dlatego też często dostawała wysokie napiwki. Niestety jej codzienne napiwki nie wystarczyłyby na nowe ciuchy na piątkowy wieczór.

  - Dzień dobry, szefie! - przywitała się z szefem, wchodząc przebrać się na zaplecze.

  - Cześć, Majka. Sprężaj się, pełna sala.

  - Tak jest, szefie!

  Szybko przebrała się i wzięła w ręce notatnik. Wyszła na salę i zobaczyła Karola siedzącego ze znajomymi przy jednym ze stolików. Miała ochotę uciekać gdzie pieprz rośnie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top