12
Wciąż tęskniła za bratem. Kochała go i nigdy nie pogodziła się z jego śmiercią samobójczą. Czuła się tak, jakby tylko on ją rozumiał, jakby tylko on potrafił mówić w tym samym języku. Od kiedy tylko pamiętała, bronił ją i chronił przed sytuacjami, które mogłyby narazić ją na ból bądź smutek. Traktowała go nie tylko jak brata, z biegiem czasu stał się również jej najlepszym przyjacielem.
Rok przed jego śmiercią, Adam zaczął się stopniowo oddalać od dziewczyny. Potrafił przez tydzień nie wracać do domu, a gdy już wrócił, potrafił siedzieć zamknięty w swoim pokoju i nie wychylać się aż do następnego zniknięcia. Gdy Maja zwróciła mu uwagę, że coś się dzieje między nimi nie tak, skoro nawet nie potrafili ze sobą rozmawiać, spławił ją szybkim:
- Nie pierdol, siostra.
Wtedy Maja po raz pierwszy się na niego wkurzyła. Uderzyła go w ramię, lecz nie na tyle mocno by chłopak zakwiczał z bólu. Pomimo tego, zdziwiona zauważyła, że to właśnie zrobił, kurczowo trzymając się za ramię, w które uderzyła.
- Adam! krzyknęła za chłopakiem, gdy ten wybiegł z salonu.
- Zostaw mnie! - odkrzyknął drżącym głosem.
Maja podążyła za nim. Niestety nie była wystarczająco szybka, by zdążyć przed zatrzaskującymi się drzwiami od pokoju brata. Kopnęła w nie z całej siły, nawet się nie poruszyły.
- Adam, wpuść mnie... - mówiła do zamkniętych drzwi. - Proszę, porozmawiajmy... Chcę wiedzieć co się z tobą dzieje... Nie ma cie nigdy, a jak już jesteś to się nawet nie odezwiesz. Dziwnie się zachowujesz, mało jesz, jeżeli w ogóle cokolwiek jesz... Nie wyglądasz a zdrowego, ani fizycznie ani psychicznie. Pamiętasz jak kiedyś się o mnie martwiłeś? - Chwila ciszy. - Ja pamiętam i teraz martwię się tak samo o ciebie, braciszku. Wiesz czemu? Bo cie kocham i nie chcę cie stracić. Jesteś mi najbliższą osobą, ale skoro nie chcesz mojej pomocy czy też obecności, to ja nie zawracam dupy. Pamiętaj tylko, że będę dla ciebie zawsze.
Usłyszała szloch dobiegający z pokoju Adama. Przez chwilę walczyła ze sobą, by w końcu odpuścić i odejść. Po tym zdarzeniu Adam nie wychodził z pokoju przez tydzień, ale to co zobaczyła wtedy w asyście policji, załamało ją już totalnie...
Lecz list pożegnalny kierowany tylko i wyłącznie do niej, wbił gwóźdź do trumny...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top