odds & ends
Słońce powoli znikało za horyzontem, zostawiając głębokie piętno na bordowym niebie, znikając. Wiązki światła padały na rozsuwane drzwi i panele podłogi sklepu Sakanoshita, a jasne linie tworzyły mroczne wzory w całym sklepie. Rudowłosy patarzył, jak się poruszają i kurczą, chowając się w stronę słońca, gdy spadało coraz niżej.
Wieczorne lato gryzło skórę Hinaty i walczyło zaciekle z klimatyzacją, która przeszywała sklep (którą Krewetka naprawdę powinien wyłączyć, bo inaczej Ukai go zbeszta - ale podobało mu się połączenie gorąca i zimna). Nie było klientów, nie o takiej porze. Cienie nadchodzącej nocy odstraszyły innych, a liceum zamknięto już dwa tygodnie wcześniej.
Shouyou uwielbiał swoją wakacyjną pracę, naprawdę uwielbiał. Zarabiał i jadł bułki wieprzowe, i był blisko sali gimnastycznej, jeśli chciał poćwiczyć podczas przerwy na lunch czy coś. Ale ciągłe zachody słońca zdołały obniżyć jego nastrój. Był to czas, w którym robaki zasypiały, czas zwalniał, a tempo się zmieniało, przez co sklep stawał się nudny i monotonny.
Hinata zaczął drgać palcami, bawiąc się cukierkami na blacie. Ukai wyszedł z Takedą-sensei na drinka, wiesz - by dyskutować o siatkówce!
Tak, jasne.
Tak więc słońce uwięziło Shouyou w ciszy i sprawiało, że gryzło go, aż do końca. Każdy dzień się tak kończył, bardziej niespokojny niż poprzedni. Zastanawiał się, czy mógłby odbijać piłkę w przesuwane szklane drzwi, ale potem zdał sobie sprawę, że takie zajęcie uwagi przyniosłoby poważne konsekwencje, których wolałby nie mieć. Westchnął, opadając na blat i przeczesując włosy palcami.
Czuł teraz bicie swojego serca w uszach, więc słuchał uważnie, uporządkowanego i spokojnego rytmu. Znów i znów, i zn-
Drzwi otworzyły się z trzaskiem, odgłos uderzenia sprawił, że poderwał się w górę, zbyt zawstydzony, że został przyłapany na leniwieniu się, nie mógł wydusić z siebie nic sensownego. W jego głowie pojawiły się słowa, ale żadne z nich nie wyszło poprawnie - zamiast tego stawały się niczym więcej niż pojedyńczymi sylabami i samogłoskami między zębami. Zakaszlał, odpędzając swoje zdziwienie i nerwy.
- Dobry wie-
- Obijanie w pracy, co, Hinata?
Whoa, co.
Kagayama ściskał plastikową reklamówkę pełną tych frytek i był pokryty potem. Jego obcisła koszulka, jak whoa, i ładne niebieskie szorty wciąż go przyciągały. Na głowie miał małe okulary przeciwsłoneczne, słodkie, i wyglądał na niezadowolonego jak zwykle. Hinata wiedział jednak, że jest niespokojny od chwili, gdy zobaczył wyraz twarzy Kageyamy - zauważył nieznacznie przegryzione wargi, które pokazywały jego niepokój. Wyglądał, jakby Oikawa ukradł wszystkie jego piłki i spalił je przed nim.
Hinata zarumienił się.
- Nie! Po prostu odpoczywałem, i tak nie ma żadnych klientów.
Tobio nie odpowiedział, co było dziwne, a na jego twarzy brakowało zaciętości, która towarzyszyła mu w jakichkolwiek kontaktach z Hinatą.
Czekaj, czekaj. To był piątek. Piątkowy wieczór.
Nie ma mowy. To nie może być ten piątek? Piątek, o którym opowiadał mu Nishinoya. W piątek, kiedy jego cenny kouhai* ma randkę? (Hinata nie miał nawet pojęcia, jak się tego dowiedział).
- Co Ty tutaj robisz? - zapytał rudowłosy.
Kageyama wzruszył ramionami, spuszczając wzrok.
- Nie wiem, chciałem tylko Cię zobaczyć, tak myślę?
Hinata prychnął.
- Zgadujesz? Nishinoya-senpai powiedział, że masz dziś randkę. Czy to nie tam powinieneś teraz być?
Jego czarujący uśmiech i puszyste włosy zawsze wyciągały Kageyamę z każdego dołu, w którym się znajdował. W połączeniu z prowokującym tonem i ostrymi słowami był to przepis na ich charakterystyczną sprzeczkę. Środkowy drużyny Karasuno przygotował się na twarz pełną grymasów. Zamiast tego brunet skinął głową i nic nie powiedział. Zrobił krok do przodu, położył plastikową reklamówkę, na blacie, wpatrując się przez chwilę w Hinatę, po czym rzucił ją z powrotem na podłogę.
- Zjesz ze mną na zewnątrz? Powiedziałeś, że nie masz żadnych klientów.
Krewetka był zaskoczony, ale różnież zbyt pochłonięty ciekawością, by odrzucić jego ofertę. Naprawdę chciał po prostu krzyczeć i drażnić Tobio, dopóki nie wróci do normalności i nie odgryzie się, ale takie podejście wydawało się dzisiaj zbyt nieprawdopodobne. Ponieważ Hinata stał się ekspertem w czytaniu Kageyamy. Każde zmarszczenie brwi, każdy uśmiech, każde drgnięcie ręki było znakiem. Shouyou chłonął to wszystko, analizując swojego sztywnego przyjaciela, jakby przygotowywał się do egzaminu.
Egzaminu Kageyamy.
Usiedli więc na małym schodku przed sklepem. Rozgrywający Karasuno dostał frytki i krążki cebulowe, a także duży shake truskawkowy (który przeciekł trochę na krążki cebulowe, a Hinata zjadł te najbardziej mokre). Jedli słone przekąski, słowa najwyraźniej nie istniały. Słońce już prawie zniknęło, smugi, które wcześniej zaśmiecały ziemię, teraz rozpłynęły się. Nad ich głowami migotała latarnia uliczna, a ćma krążyła wokół żarówki. Hinata poczuł się jak ćma, tak blisko światła, ale nie będąc w stanie go dotknąć.
Ale z drugiej strony, jeśli ćma dotknie żarówki, spłonie.
Rudzielec przełknął ślinę i pociągnął długi łyk shaka. Milczenie Kageyamy go denerwowało.
Odłożył napój i westchnął. Kageyama miał frytkę wystającą między wargami, jakby udawał, że pali papierosa. Wyglądał jak fajny piątoklasista.
A potem, fajny piątoklasista przesunął dłoń i położył ją na dłoni Hinaty. Gładka, nawilżona skóra pokryła wierzch dłoni Shouyou, ciepło zupełnie inne niż w to letnim słońcu. Było miękko i komfortowo, uosobienie zaufania. Poczuł dreszcz przechodzący wzdłuż kręgosłupa. Westchnąłby, ale bał się wydać dźwięk i przestraszyć Kageyamę.
Jego myśli wróciły do ich pierwszego i jedynego pocałunku. Dotyk ust w ciemności, wymiana mokrych języków i słodkich zębów (jedli wtedy lody). Teraz wygląda na to, że to mało znaczące wspomnienie. Wspomnienie, którego żadne z nich nie przywołało od tamtego dnia. Czy to znaczyło, że Kageyama chciał go teraz dotknąć?
Kageyama odchrząknął
- Miałem randkę.
Hinata spojrzał na niego zakłopotany, ale zbyt zdenerwowany, by poruszyć temat ich połączonych palców.
- Czekaj, odwołałeś ją? - zapytał.
Brunet zarumienił się.
- Nie.
- Skończyła się? - Shouyou spróbował ponownie.
Kageyama zarumienił się jeszcze mocniej.
- Technicznie nie.
Hinata chciał podnieść ręce dla podkreślenia dramatu, a jego dłonie mrowiły z emocji, jak to zwykle bywało. Ale powstrzymał się.
- Zostawiłeś tą dziewczynę? O mój Boże, porzuciłeś randkę, Kageyama.
Brunet skinął lekko głową. Środkowy prychnął, po czym wybuchnął.
- Kageyama, dupku! Nie możesz tak po prostu zostawić randki! Jak to zrobiłeś? Po prostu wstałeś i odszedłeś?
Nie wiedział, dlaczego był taki zły, powinien był być szczęśliwy, że Kageyama zostawił swoją randkę, żeby zjeść z nim głupie fast foody. Ale był zły, ponieważ wyższy chłopak zachowywał się dziwnie, bardzo, bardzo dziwnie i to nie miało sensu. Poczuł, jak nadzieja chwyta go za serce, zmusił się do zignorowania tego. Kageyama najwyraźniej nie wiedział, co robi i najwyraźniej żałował ich pocałunku dwa tygodnie temu, ponieważ nigdy więcej go nie wspomniał. On na-
- Poszła do łazienki, a ja wyszedłem. Nie wiem, po prostu okazała się bardziej nudna, niż myślałem. - odparł niepewnie.
- Nie możesz jednak zostawić takich ludzi! Nie możesz po prostu prowadzić ludzi, a następnie odejść, gdy się znudzisz! - Hinata był coraz bardziej zmęczony, łzy zaczęły gryźć go w oczy.
Słońce w końcu zniknęło, teraz dwójka siedziała w aureoli sztucznego światła. Shouyou widział wstyd przenikający przez twarz bruneta, najeżył się. Zabrał rękę, a gniew wypływał z niego coraz bardziej, jednocześnie będąc coraz bardziej i bardziej zmęczonym. Ale dlaczego?
- Nie powinieneś robić takiego świństwa jako mężczyzna! Musisz wstać i znaleźć ją. Przynajmniej przeprosić i powiedzieć jej o tym odpowiednio. - skarcił go.
Kageyama spojrzał na niego.
- Wiem. Po prostu nie mogłem już zostać w tym teatrze.
Rudzielec zaczął się trząść, oczy mu płonęły, a jego serce wypełniały różne emocje. Załamał się, fala emocji nadchodziła, by zmyć wszystkie ambicje wobec nich razem.
- Nie możesz tak robić! Palant. Nie możesz po prostu przychodzić, robić takie rzeczy na ludziach i zostawiać ich w spokoju!
Nie możesz mi tego robić.
Tobio nagle wybuchnął, jego furia wydostała się spod chłodnej skrupy. Hinata był trochę zadowolony, że wrócił do normalności, ale teraz martwiła go ilość stresu na twarzy Kageyamy. Niższy miał ochotę płakać, ale nie płakał. Nie zrobiłby tego.
- Co miałem powiedzieć? Och, myślę, że nie mamy ze sobą nic wspólnego i chcę cię zostawić i ogólnie mieć cię w nosie?! - wykrzyczał.
Shouyou wstał, a serce podskoczyło mu do gardła.
- Mogłeś przynajmniej spędzić z nią czas do końca randki. Mogłeś chociaż to zrobić! A potem odpowiednio ją odrzucić, bo tak się to robi!
- Dlaczego jesteś zły o to?! - Tobio krzyknął. - To nie ma nic wspólnego z tobą! Przyszedłem nawet do ciebie, idioto!
Shouyou poczuł, jak łzy płyną mu po twarzy. Tobio zamarł, a jego wyraz twarzy przerodził się w przerażenie. Przestraszył Kageyamę. Zdezorientował Kageyamę. Teraz oboje zamilkli, a ich kłótnia zniknęła przez łzy Hinaty. Krzyki zniknęły, pozostawiając jedynie latarnię uliczną, tępy szloch Shouyou i wystraszoną twarz Tobio.
- B-bo-bo ta-a dzie-wczyna była taka jak j-ja. - czkawka łamie jego słowa.
Kageyama stał teraz z rozłożonymi rękami, nie rozumiejąc.
- Co? Hinata, ja...
- Pocałowałeś mnie, a potem zostawiłeś! - powiedział. Bolały go policzki, bolało go gardło. Chciał uciec.
Brunet wyglądał na jeszcze bardziej zmieszanego.
- Pam-pamiętasz, jak dwa tygodnie temu, nocowaliśmy u ciebie, a potem graliśmy w gry wideo i ty mnie pocałowałeś. - wyjaśnił środkowy. - Ja wie-wiem, że byliśmy trochę pijani od piwa, które zabraliśmy z tw-twojej lodówki, ale myślałem, że to coś znaczy. A potem zaczęły się wa- wakacje i ty-ty-ty nic do mnie nie mówiłeś! Żadnych wiadomości ani telefonów i nie zagraliśmy ani razu w siatkówkę! Czy choć raz pomyślałeś o m-mnie przez te dwa tygodnie, Bakayama? - głos jego przygasł pod koniec, zbyt zmęczony, by kontynuować.
Teraz tylko płakał, a jego serce krzyczało. Upadł, chowając twarz w kolanach i głośno szlochając. Nigdy nie był cichym masochistą, nigdy nie powstrzymywał łez i nie zamykał ust. Był głośniejszy niż kiedykolwiek Natsu była. A teraz ten głęboki płacz zaatakował uszy Kageyama, zakłócany jedynie czasami cykadami.
Tobio usiadł i prychnął, wsuwając dłonie we włosy Hinaty. Nastolatek chciał go odepchnąć, ale był zbyt wyczerpany, by się poruszyć.
Pochylił się blisko, a jego oddech ocierał się prawe o ucho Hinaty.
- Nie wiedziałem, co ci powiedzieć. Naprawdę. Znaczy się, znasz mnie, jestem beznadziejny w słowach, wyrażaniu emocji i w ogóle... - odetchnął głęboko, a jego oddech załamał się. - A potem, kiedy obudziliśmy się następnego dnia i nic nie powiedziałeś, myślałem, że nie byłeś zadowolony. A potem przyszło lato, więc się nie widzieliśmy. Wykorzystałem to. Unikałem cię, ponieważ nie miałem pojęcia, co robić.
Shouyou słuchał go uważnie, a jego płacz stał się teraz delikatny, przepasany jedynie czasami pojedyńczymi czkawkami.
- Myślałem, że może tego nienawidzisz. A może po prostu chciałeś spróbować i ja zaakceptowałbym to. Jedyną osobą, którą lubiłem poza tobą, jest Oikawa, ale on mnie odrzucił, więc jestem przyzwyczajony, że takie rzeczy się dzieją. - urwał. - Byłem bardzo przestraszony o ciebie. Bałem się tego, co mógłbyś powiedzieć i chcieć, i co ja mógłbym chcieć.
Hinata podniósł głowę.
- Przyznajesz się do...?
Kageyama zarumienił się.
- Tak myślę. Shouyou, naprawdę cię lubię. I lubię cię całować. Chcę cię pocałować.
Niższy otworzył usta, by odpowiedzieć, ale Tobio podniósł rękę.
- Poczekaj, pozwól mi skończyć. Muszę to wszystko powiedzieć teraz, bo stracę całą swoją pewność siebie i nigdy tego nie usłyszysz.
Uroczo, pomyślał Hinata z dystansem.
- Ja po prostu- nic nie mówiłeś, więc się przestraszyłem. A kiedy ta dziewczyna mnie zaprosiła, po prostu się zgodziłem. Pomyślałem, że gdybym o tobie zapomniał i nigdy o tym nie wspominał, moglibyśmy być znów być przyjaciółmi. Ale kiedy byłem w tym teatrze, a ona mnie pocałowała, zdałem sobie sprawę, że nie mogę odpuścić. Nie bardzo wiedziałem, co robię. Ale wyszedłem. Wiedziałem, że tu pracujesz i ja wiedziałem, że lubisz koktajle mleczne, więc...
- Zrobiłeś randkę. - podsumował Hinata.
Kageyama odwrócił wzrok, ale Shouyou wiedział, że to nie było negatywne wyrażenie.
- Tak. Zasadniczo. Nie wiedziałam, co mam ci powiedzieć, czy w ogóle cokolwiek powiedzieć. Po prostu chcę cię. Nie miałem pojęcia, że jesteś taki zdenerwowany.
Skończył, a jego usta lekko się wykrzywiły. Hinata odczytał to w następujący sposób: Jestem emocjonalnie wyczerpany i teraz twoja kolej otworzyć swoje serce i wyjaśnić co czujesz, ponieważ moje jest teraz wyraźnie zrujnowane.
Uderzył bruneta w tył głowy. Mocno. Kageyama krzyknął, upadając na tyłek. Hinata spojrzał gniewnie na niego.
- Bakayama! Czekałem, aż ty coś powiesz. Myślałem, że mnie nienawidzisz i że mnie wykorzystałeś, i-i że już nigdy nie będziesz chciał ze mną rozmawiać. Nie odzywałeś się, więc pomyślałem, że nie chcesz już się przyjaźnić. Wydaje mi się, że bałem się ciebie również. - ostatnia część wyszła szeptem, jakby była zwykłym wietrzykiem.
Kageyama ruszył do przodu, obejmując Hinatę. Pocałował go w czoło, drżącymi ustami. Środkowy czuł swoje szybkie bicie serca z nerwów. Mimo to rozluźnił się nieco, wiedząc teraz, że Kageyama był w tym poważny. Oparł głowę o ramię bruneta.
- Nie nienawidzę cię. Proszę, nie nienawidź mnie. Przepraszam Hinata. Przepraszam, że nic ci nie mówiłem i sprawiłem, że płakałeś.
Hinata uśmiechnął się.
- Jest okey. Ja też przepraszam. I nie nienawidzę cię Tobio.
Tobio mocniej ścisnął Hinatę, mrucząc jego imię do niesfornych pomarańczowych loków.
- Shouyou, Shouyou, Shouyou.
Hinata owinął ramiona wokół talii Kageyamy.
- Ja też cię lubię.
Stali tak przez chwilę, ich pot skleił się ze sobą, a ich ciała śmierdziały, ale ich to nie obchodziło. Ćma poleciała w górę, ostrożnie uderzając w światło, ich jedyne towarzystwo. Pachniało słodką sztuczną truskawką i solą. Shouyou westchnął radośnie. Tobio wciąż mamrotał pod nosem jego imię, teraz trochę bardziej kontrolowane.
Pod tą aureolą, ze światła latarni, przytuleni, usiedli. Shouyou wiedział, że Tobio nie pójdzie szybko ani że nie wie, co powiedzieć. Ale Hinata też nie odejdzie. Byli zakręceni w sobie.
Zakończyli randkę, zanurzając pozostałe frytki w koktajlu mlecznym i rzucając kamienie na drodze. Hinata pozwolił Kageyamie trzymać rękę przez cały wieczór, nawet w drodze do domu.
~~~
wesołych walentynek! ♥️
mam nadzieję, że spędziliście je albo dopiero spędzicie, w gronie osób, które kochacie! jeśli nie, nic nie szkodzi, zawsze jest następny rok i inne pomysły na spędzenie dnia zakochanych. no, mi pozostaje ta druga opcja, but i don't care ;)
see ya!
kouhai* - młodszy, niższy stopniem, stażem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top