Rozdział 11

- Jesteś blady - Usłyszał głos księcia nad sobą, podniósł wzrok i zmarszczył brwii.

- Słucham? - Wyprostował się i odetchnął cicho.

- Jadłeś coś dziś? - Uchiha bez emocji zmierzył Naruto wzrokiem. Młodszego przeszły ciarki, gdyby nie to, że ciemnowłosy był księciem i był przerażający pewnie by skłamał.

- Nie - Odparł bez większego przekonania. Zacisnął wargi czując jak głód skręca mu żołądek.

- Czemu? - Blondyn odwrócił głowę w bok i zamilkł. Sasuke złapał delikatnie podbródek Naruto i przekręcił tak aby patrzył mu w oczy. Policzki Uzumakiego stały się lekko czerwone, Uchiha zatapiał się w jego niebieskich oczach nie odzywając się. Po chwili zdał sobie sprawę co robi. Chrząknął zmieszany i oddalił się od Naruto. - Chodź za mną. - Sługa bez pytań posłuchał się go i gdy tylko książę ruszył on poszedł za nim.

Zatrzymali się przed pokojem Uchihy, gdy Sasuke otworzył drzwi blondyn nie ruszył się z miejsca. Dopiero gdy książę pospieszył go ten wszedł. Rozejrzał się nieśmiało, gdy drzwi zamknęły się z hukiem ten odwrócił szybko głowę w ich stronę. Jak się okazało Uchiha zniknął. Podszedł do nich i szarpnął za klamkę jednak nic się nie stało. Został zamknięty w pokoju księcia. Westchnął cicho, odszedł od drzwi, wtedy poczuł zawroty głowy. Złapał się najbliższej rzeczy, ale niestety coś poszło źle bo już po chwili leżał na ziemi, a obok niego różne rzeczy które upadły razem z nim.

Usiadł i zauważył pewną kartkę. Podniósł ją, w oczy rzucił mu się napis

Do kochanego braciszka

Rozłożył kartkę i zaczął czytać.

Dziś tata był bardzo nie miły, nakrzyczał na mnie i uderzył. Jak ty to wytrzymywałeś? Mam nadzieję że czytasz moje listy! Bardzo się staram...

Tutaj tekst został zamazany. Zjechał wzrokiem niżej.

Gdzie jesteś braciszku? ...

Niżej również gościły bazgroły. Na samym dole gościł napis

Kocham cię i tęsknię

Blondyn zmarszczył brwi i powolnie odłożył kartkę obok siebie. W nie małym szoku myślał o tym co właśnie przeczytał. Po chwili rozmyślania usłyszał dźwięk otwieranych drzwi, wstał szybko i odwrócił się. Zauważył nikogo innego jak księcia, ten zmierzył go wzrokiem i westchnął.

- Co znowu zrobiłeś? - Zapytał i wszedł zamykając nogą drzwi ponieważ ręce miał zajęte.

- Nic, książę - Odparł niepewnie i spuścił wzrok.

- Nieważne - Sasuke usiadł na łóżku, jedzenie które zajmowało mu miejsce położył na małej szafce która stała blisko niego. - Choć - Poklepał delikatnie miejsce obok siebie. Uzumaki przełknął ślinę przestraszony i usiadł na wskazane miejsce. - Smacznego - Uchiha położył się na łóżku i patrzył bez skrępowania na Naruto.

- Emm, to dla mnie? - Patrząc na jedzenie oczy mu wręcz się świeciły. Książę uśmiechnął się drwiąco.

- Nie, dla kota który jest pod moim łóżkiem.

- Co? - Spojrzał na leżącego.

- Oj, jedz już - Przewrócił oczami. Blondyn niepewnie zabrał się za jedzenie. Co chwila zerkał na Uchihe który wgapial się w niego.

Po zjedzeniu westchnął cicho.

- Dlaczego książę mnie tu przyprowadził? Tylko po to żebym coś zjadł? - Zmienił pozycję na taką gdzie bez żadnych przeszkód mógł patrzeć na Sasuke który dalej był rozłożony na łóżku.

- Hmm - Wymruczał ospale i otworzył oczy. Przez chwilę zastanawiał się. - Nie tylko, chciałem żebyś tu posprzątał. - Blondyn zmrużył oczy nie będąc przekonanym.

- Od tego są ludzie? Ja mam tu swój dyżur za tydzień. - Ciemnowłosy uśmiechnął się z kpiną.

- Sprzeciwiasz się księciu? Wiesz, grozi ci kara za to. - Uzumaki przełknął ślinę, zmierzył Uchihe wzrokiem i wstał z łóżka.

- Dobrze, posprzątam tu. Tylko pójdę po potrzebne rzeczy. - Ruszył w stronę drzwi.

- Przynieś mi wody - Usłyszał za sobą, sługa zrezygnowany pokręcił głową i wyszedł z pomieszczenia. Niestety wychodząc nie udało mu się uniknąć spojrzeń ludzi przechodzących obok, zmieszany spuścił wzrok i ruszył po to co musiał wsiąść. Zajęło mu to trochę czasu.

Po powrocie do pokoju zastał ciekawy widok, a mianowicie książę Sasuke śpiący. Tak po prostu, w ciuchach w których był za nim blondyn wyszedł. Naruto uśmiechnął się wzruszony. Podszedł do łóżka i przyjrzał się twarzy Uchihy. Wydawał się taki spokojny, jego twarz nie była napięta, nie wyrażała obojętności i obrazy na cały świat. To było aż dziwne, Książę wyglądał jak młody mężczyzna który był niewinny niczym dziecko. Będąc zatraconym w swoich myślach Uzumaki nawet nie spostrzegł kiedy położył swoją dłoń na policzku ciemnowłosego. Zarumienił się delikatnie i na jego nieszczęście Sasuke otworzył oczy, Naruto szybko zabrał rękę i oddalił się trochę.

- Co się dzieje..? - Mimo, że Uchiha spał dosłownie chwilę wydawał się tak samo ospały jakby spał całą noc i obudził się rano.

- Nic Książę, sprawdzałem czy śpisz. Zabieram się do sprzątania. - Odparł mu blondyn po tym gdy się uspokoił.

- Mhm - Wymruczał, usiadł i poprawił swoje włosy, zamrugał kilkakrotnie aby się rozbudzić i już po chwili bacznie obserwował sługę który bez skrępowania czyścił jego pokój. W pewnym momencie zdał sobie sprawe, że uśmiecha się. Przygryzł wargę i przywrócił się do porządku, jedyne co to miał nadzieję, że blondyn nic nie widział. Cóż, nadzieja matką głupich.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top