Rozdział 1

Chłopak stojąc przy ogromnym oknie wpatrywał sie w spokojne, błękitne niebo. Na jego twarzy nie było nic innego prócz zwykłej obojętności, powolnie odwrócił sie w strone drzwi słysząc głośne pukanie i głosem wypranym z emocji kazał wejść osobie stojącej po drugiej stronie. Do środka wszedł jeden z rycerzy, za nim zaczął mówić, skłonił sie nisko, ciemnowłosy pospieszył go. Nienawidził takiego przedłużania.

- Jeden z naszych został zaatakowany przez pewną kobiete i żąda, aby za kare książę zabił jej syna. - Młody westchnął.

- Dobrze - Odparł Krótko, odwrócił się do niego plecami i podszedł powoli do biurka. - Imie i nazwisko ofiary - Rycerz od razu zrozumiał o co chodzi. Podał dane dziecka które ma zostać zamordowane, a także jego matki. - Ten dzieciak nie taki młody. 17 lat - Mężczyzna stojący przy drzwiach przytaknął powoli głową. Książe podszedł do niego i rozkazał zaprowadzić go w miejsce gdzie miał popełnić morderstwo. Ten zaraz po ukłonieniu sie nisko, zaczął go prowadzić.

Na miejscu zastał kobiete którą ze wszystkich stron otaczały jej czerwone długie włosy i blondwłosego niskiego chłopaka. Matka patrzyła na wszystkich z nienawiścią, blondyn zaś wyglądał na przestraszonego. Oby dwaj byli skuci, książe leniwie wyciągnął miecz z pochwy.

- To prawda, że uderzyłaś jednego z królewskich rycerzy? - Zwrócił sie do kobiety, spojrzała na niego przez co książe wzdrygnął sie niewidocznie, miała przerażający wzrok.

- Tak, aczkolwiek miałam powód. - Odparła po chwili.

- Jaki? - Zapytał, oczywiście mało go to interesowało, ale zawsze wypadało zapytać. Kara i tak sie nie zmieni.

- Mężczyzna zaatakował starca ponieważ ten dotknął go lekko ramieniem. Bił go krzycząc, że zarazi sie od niego jakąś chorobą. - Każde słowo wypowiadała powoli i dumnie, zainponowała tym ciemnowłosemu.

- Nie pozostawie tego bez kary. - Powiedział oschle i spojrzał na blondyna który jak zaczarowany wpatrywał sie w jego miecz błyszczący w świetle słońca. - Zabije go - Skierował końcówkę ostrza na chlopaka. Rudowłosa otworzyła szeroko oczy, najwyraźniej nie spodziewała sie tego.

- Słucham? - Wykrztusiła z siebie po chwili ciszy jaka zapanowała. - Czym on zawinił? Nie było go nawet w pobliżu gdy to sie stało! - Zaczęła wrzeszczeć jak opętana, skierowała sie w strone księcia jednak ochrona która mu towarzyszyła zatrzymała ją. Dzieciak nie odezwał sie jednak, widać było jego przerażenie, wręcz nim śmierdział.

- Macie pięć minut na pożegnanie. - Powiedział i odszedł aby dać im troche prywatności. Młodzieniec patrzył za nim jednak gdy odszedł podszedł do swojej matki i przytulił ją mocno. Zaczęła go przepraszać, oczywiście próbował jej powiedzieć, że to nie jej wina, ale każdy wiedział jak było. Po minięciu określonego czasu wrócił do nich. Spojrzał na niego. - Klękaj - Powiedział ostro, zawachał sie jednak po chwili to zrobił. Była to pewnego rodzaju tradycja. Osoba która miała zostać zamordowana przez kogoś z rodziny królewskiej musiała klękać aby oddać szacunek osobie która ją zabija, było to dziwne, ale można było przywyknąć. - Możesz zacząć błagać o litość, przebaczenie. Być może spotka cie lżejsza kara - Milczał, jego usta nawet nie drgnęły. Książe podniósł miecz, a wtedy on na niego spojrzał. Włosy blondyna latały na delikatnym wietrze, oczy błyszczały błagając o litość, jego dolna warga poruszyła sie. W bezlitosnym chłopaku coś pękło, odezwało sie współczucie. Opuścił miecz i odwrócił się do ich wszystkich plecami.

- Kobieta zostanie zamknięta na 10 lat w więzieniu, a Chłopak będzie pracował przez 15 jako służba w zamku. Zabierzcie ich. - Czuł spojrzenia wszystkich na sobie, sam był zmieszany. Nie wiedział co to było. Ten chłopiec musi być kimś wyjątkowym. Zanim zostali zabrani kobieta z pogardą mu podziękowała.

Przeczesał ręką włosy i wsiadł na swojego konia.

- Książe wybacz, ale blondyn musi usiąść na twym koniu. Chyba, że ma iść pieszo. - Westchnął cicho.

- Niech wsiada. Rozkujcie mu ręce. - Rycerze od razu uczynili co im rozkazano. Po tym agresywnie pomogli młodemu wsiąść na konia. Po tym gdy każdy juz usiadł na swoich, ruszyli w strone zamku.

Wszystko sie zaczęło.

__________________________________________________

To może być super fajne, ale może też być super nie fajne.

Zapraszam :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top