Przyjaźń? Z nim?~Nine

Po tej zgodzie miedzy mną a Leo poszłam spać, jutro szkoła a ja chce sie wyspać. Jezu czy tylko ja nie lubię wstawać? Jest to problem nastolatków 21 wieku. Sen to jest najlepsze co może sie w życiu przytrafić. Nie mamy żadnych zmartwień, problemów, jesteśmy w miejscu gdzie chcemy być. A najważniejsze - doznajemy wewnętrznego jak i fizycznego spokoju. Jest wtedy Idealnie. I D E A L N I E. Ale szczerze boje sie Leondre jako przyjaciela. Nie wiem jaki on jest. Znam go tylko z tej strony że mnie wyzywa albo mi docina. Ale teraz trzeba iść serio spać bo serio nie wstanę jutro.

Rano :
Obudził mnie mój przyjaciel budzik. Dokładnie punkt 7:00. Dlaczego budziki nie mogą czasem sie trochę spóźnić? Powiedziałam ze przyjaciel? Skłamałam. Nie bijcie, ale nikt sie nie przyjaźni z budzikiem i to było czuć ściemą na kilometr. Jęknęłam dosyć głośno na dźwięk alarmu i go wyłączyłam. Jest on bardzo zniszczony bo codziennie rano służy mi za wyzywanie sie że mnie obudził. Taka agresywna ja. Wstałam opornie i poszłam do łazienki. Podeszłam do umywalki i spojrzałam na swoja zaspana twarz. Normalka. Ale.. Zauważyłam coś z tylu.. O kurde.. Leondre.. Który sika., spojrzałam sie za siebie i szybciej wyszłam niż weszłam. Stanęłam przed toaleta i poczekałam aż skończy. Znowu to samo pytanie : Dlaczego poszedł do mojej łazienki? Jest coś w niej takiego pociągającego ze trzeba odlewać w niej kartofelki? Po 2 min wyszedł i ja powiedziałam szybko ciche przepraszam a on odparł że nie szkodzi i  uśmiechnął sie łobuzersko. Nareszcie  mogłam spokojnie skorzystać. Pierw za nim to zrobiłam spojrzałam 5 razy po łazience czy nikogo juz tam nie ma bo nie chce mieć kolejnych niespodzianek. Wspominałam  ze nie lubię niespodzianek? Nie? To juz to wiecie. Ogarnęłam sie na spokojnie i o 7;30 poszłam sie ubrać. Jesteście tak ciekawi co robiłam przez te 30 min? Robiłam sie na ,,bóstwo" żeby nikogo nie straszyć. Nie byłam jedna z ,,tapeciar" ,wole być sobą. Weszłam do pokoju ubrałam sie i zeszłam na śniadanie. W kuchni siedział Leo i Charlie ,którzy zajadali sie kanapkami z Nutella (nareszcie ktoś ja kupił) i śmiejąc sie. Ja sie szczerze uśmiechnęłam i przytuliłam sie do brata oraz przywitałam sie z Leo.
Zrobiłam sobie kanapkę z Nutella i sie delektowałam. Kto jest takim dobrym człowiekiem i wymyślił ja? Z chęcią bede jego żona hihi.
Charlie zaczął sie zbierać bo miał na 8:00 do college'u a była 7:40. College jest od naszego domu raptem 5 min wiec napewno zdąży.
-Aha, Mia. Miałem ci przekazać ze Sara dzisiaj nie idzie do szkoły bo napisała mi i pójdziesz sama z Leo. - powiedział ubierając buty. To co widzimy sie potem, Cześć! I wyszedł z domu.
-O której  idziemy do szkoły?- zapytałam patrząc sie na bruneta.
-Nie wiem. Mamy na 9;00 wiec może wyjdziemy o 8:20?
Szkole mieliśmy raptem 20 min od domu ale zawsze lepiej być wcześniej.
-Tak jasne- powiedziałam i sie uśmiechnęłam. Leo możemy porozmawiać? -zmieniłam temat.
-Tak?
-Bo.. Pamiętasz jak mi mówiłeś ze sie nad tobą znęcają?
-Mia.. Jest tyle tematów do rozmów. Przepraszam ale cieżko mi o tym rozmawiać- czyżby pan Devries sie zdenerwował?
-Przepra..
-Nie przepraszaj. Nie wiedziałaś tego przecież..
I te 30 min minęło w ciszy. Sprawidziłam telefon i powiedziałam ciche ,chodźmy juz bo sie spóźnimy' ubraliśmy i wyszliśmy. Taka sama cisza.. Głucha cisza. Po 20 min doszliśmy do szkoły. Przed szkołą spotkaliśmy Nick'a i Josha. Szkolnych idiotów.. Maja do każdego jakieś waty.. Jak sie schodzi im z drogi to cie nie zaczepia ale są tacy którzy nawet nie wchodzą im w paradę a i tak zaczepiają ich. Zaczęli z Leo jak i ze mnie szydzić.
-Oo widzę ze pan Devries sobie panienkę udobruchał. Jak chcesz mała prawdziwych chłopaków to wystarczy ze ładnie poprosisz i masz. Ja chciałam im coś powiedzieć ale Leondre pociągnął mnie za rękaw i szybciej weszliśmy do szkoły. Szliśmy w nieznanym mi kierunku. Powiedziałam ciche ,gdzie idziemy' a on nawet sie nie odezwał słowem. Zaciągnął mnie do kantorka woźnego na końcu szkoły. Jak doszliśmy do miejsca przywarł  mnie do ściany. Byliśmy bardzo blisko siebie.. Niebezpiecznie blisko i nagle..

Xx :* ~Emi :*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top