~Eighteen
Przeczytaj notkę na dolę. Dziękuje ;)
Za dużo tego.. Za dużo wszystkiego. Jakby nie Charlie czy Leo zostałabym zgwałcona w tym kantorku. Josh zrobił by to z przyjemnością. Ten dzień był już dla mnie za długi a była dopiero 12. To wszystko odbyło się na przerwie, ale kiedy się nawet trochę uspokoiłam minęło chyba z 30 min.Moja dusza została rozszarpana na kawałeczki. Moja charyzma, której w w moim ciele było w dostatku wyparowała, czułam wstręt do siebie jak i do niego. Charlie musiał iść do College'u i kto ze mną został? Leo. Leo, o którym mówiłam jeszcze 2 tygodnie temu, że jest najgorszy na świecie. Teraz poznałam co to znaczy okropność ludzi. Kiedy zadzwonił dzwonek oznajmujący, że mogę iść do domu moje ciało przeżyło wielki wybuch szczęścia. Tak się cieszyłam chodź tego nie okazywałam, bo w tym momencie było to trudne. Kierowałam się z Leo do szatni i nagle zobaczyłam Josha wyprowadzanego przez policje. Ręce miał skute w kajdanki,dobrze mu tak. Kiedy przeszedł koło mnie zobaczyłam jego wściekły wzrok, który uwiesił się na moich oczach.Trochę się przestraszyłam na co Leo objął mnie mocniej w talii a ja na to odskoczyłam,jak oparzona i zdzieliłam go piorunującym wzrokiem.Nie chce żeby mnie ktoś dotykał, bo przypominam sobie to co zrobił Josh 30 min temu. Trudno zapomnieć, pewnie nawet po 6 miesiącach nie zapomnę, będzie mi się to śnić co noc. Będę się budzić cała zapocona.
-Przepraszam-powiedział cicho swoim aksamitnym głosem.
-Nie, powinnam Ci podziękować. To ty uwolniłeś mnie od opresji.
-Nie.. To Charlie go zaatakował. Ja tylko postąpiłem jak trzeba,czyli próbowałem Cię uspokoić. Nie dał bym czoła Josh'owi.
-I tak Ci dziękuje. Obaj pomogliście mi bardzo.-uśmiechnęłam się słabo.
-Proszę kruszynko.-uśmiechnął się.
Po wyjściu ze szkoły kierowaliśmy się do domu. Po 20 min stanęliśmy pod moimi drzwiami.
-Leo?
-Tak zostanę z tobą dopóki nie wróci Charlie.
-Dzięki.
Weszliśmy do domu i jak zwykle było opustoszało. Baron'owi chciało się odcedzić kartofelki dlatego wypuściłam go na ogródek.
Ja ściągnęłam kurtkę oraz buty i kazałam Leo zrobić to samo i się rozgościć, ja powiedziałam ,że idę na chwilę do toalety.
Szłam powoli po schodach i weszłam do białego pomieszczenia odzianym w kafelki zwanym łazienką. Skierowałam się do szafki na specjalne okazje. Tylko ja wiedziałam co się w niej znajduję. Łazienka jest prywatna czyli tylko moja do dyspozycji. Otworzyłam szafkę nad umywalką i wyjęłam opakowanie z folii. Miałam w niej schowane 3 metale średniej wielkości z otworem po środku. Zauważyłam , że folia jest rozerwana a jedna żyletka jest zakrwawiona. Ja z niej nie korzystałam. Stałam chwilę z tym opakowaniem i zastanawiałam się kto był w mojej łazience i przejeżdżał sobie tym metalem po ręce. Nie wiem, ale wiem kto jest następny. W szafce miałam też bandaż. Trzymałam to na specjalne okazje. Taką jak ta okazje. Słyszałam , że to uspokaja a tego mi brakuje. Wzięłam ten dosyć leciutki metal i przyłożyłam do skóry. Zrobiłam jedno nacięcie. Syknęłam niesamowicie z bólu. Ale, po chwili zobaczyłam czerwoną ciecz i poczułam wewnętrzny spokój. To na serio rozwiąże moje problemy? Zrobiłam jeszcze jedną kreseczkę na moim obolałym nadgarstku i poczułam wewnętrzny spokój. Zabandażowałam moją rękę i gdyby nigdy nic spuściłam rękaw bluzy w dół. Zeszłam na dół i zobaczyłam Leo parzący herbatę. Przykleiłam sztuczny uśmiech i podeszłam do mojego towarzysza.
-Zrobiłem Ci herbatę. Ile słodzisz?
-Dwie-opowiedziałam
On wsypał cukier i podstawił pod mój nos parzący kubek napoju.
-Dziękuje.-powiedziałam.
-Dla ciebie wszystko. -uśmiechnął się szczerze.
Ja też, ale nie szczerze. Ręka w tamtym momencie mnie szczypała jak diabli.
A więc rozdział bez notki ma 571 słów. Poczułam się lepiej dlatego postanowiłam napisać coś. Ale, nie po to zabieram wam czas. Chce wspomnieć o komentarzu mojej dobrej przyjaciółki, koleżanki nie wiem jak ją określić w każdym razie Klaudii. Napisała ona pod ostatnim rozdziałem swoją opinie. Nie wspominam o tym, bo nie wiem tak mi przesłodziła ,że muszę o tym wspomnieć. Wspominam o tym, bo ona jedyna napisała krytykę. I chce nawet was zachęcić do tego, że jak coś wam się w rozdziale nie podoba nie wiem pod względem stylistycznym czy tam gramatycznym czy pod jeszcze innym względem, nie krępujcie się tylko napiszcie. Ja szczerze czasem wolę otrzymać krytykę niż pochwałę. Razem tworzymy to Fan Fiction i liczę, że w pewien sposób doradzicie mi. Dzięki jej komentarzowi starałam się teraz z moich całych sił po to ,żebyście byli w jakimś stopniu zadowoleni. Podsumowując:
Jeżeli macie dla mnie jakieś rady bądź co mogę zmienić chętnie przeczytam i się przystosowuje, bo chcę żeby to Fan Fiction się miło i przyjemnie czytało.
*★ oraz ✎ mile widziane :)*
~ Emi :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top