Vientinueve
Luna
Odwiedzam Simona codziennie. Jest w śpiączce już dobre 2 miesiące. Często jest tu też Ambar. Wydaje mi się że oni coś co siebie czują. No no po co ona by tu przychodziła?
Z Matteo nie jest najlepiej. Często się kłócimy. Zauważyłam też że kręci się wokół niego jakąś dziewczyna. Raz gdy chciałam to odwiedzić, drzwi otworzyła mi właśnie ona. Znam tylko jej imię, Ada. Mam wrażenie że on coś do niej czuje, a ona do niego. Być może jest moim chłopakiem, No ale różnie bywa. Ile jest historii gdzie chłopak działa na dwa fronty? Oj dużo.
Te myśli krążą już dobre 2 godziny w mojej głowie. Nie mam co robić, więc leżę na moim miękkim łóżku, gapiąc się w sufit i rozmyślając.
Jest juz pierwsza w nocy, a ja nadal nie śpię. Nie to że nie mogę, po prostu nie chce usnąć. Ostatnio mam mnóstwo koszmarów. Pojawiają się w nich najbliższe mi osoby. To jak serce Simona przestaje bić, a on odchodzi z tego świata. Jak Matteo ze mną zrywa dla Ady. Nie wiem co o tym myśleć. Może to być tylko moja bujna wyobraźnia, ponieważ za dużo o tym myśle. Lecz może to być rownież prawdą. Za każdym razem budzę się z krzykiem, a po chwili przybiega moja mama, uspokajając mnie. I tak dzień w dzień od jakiegoś miesiąca. Rodzicielka chciała iść juz ze mną do lekarza, lecz ja odmówiłam, mówiąc ze są to jakieś błahostki, a ona nie musi się martwić. Niestety nie były to błahostki, a całkiem poważne sprawy.
Około trzeciej nad ranem odpłynęłam w krainę Morfeusza. Tym razem nic mi się nie śniło, a ja przespałam całą noc. Lecz niewiedząc czemu, gdy rano moje powieki ujrzały światło dzienne, przed moimi oczami ukazał się obraz Matteo całującego Adę. Po moim policzku spłynęła samotna łza, lecz szybko ją otarłam.
Zwlekając się z łóżka, zrobiłam wszystkie poranne czynności, następnie wychodząc z domu i kierując się w stronę szkoły. Od jakiegoś tygodnia nie jeżdżę autem razem z Ambar. Po prostu wychodzę 20 minut wcześniej, a po drodze mam czas na rozmyślanie.
Dochodząc do szkoły, jakieś cztery metry ode mnie ujrzałam Matteo i rudowłosą, bo taki kolor włosów miała Ada. Znów poczułam ukłucie w sercu, lecz objecalam sobie ze będę twarda, tak tez w tamtym momencie się stało. Rudowłosa szepnęła Matteo coś na ucho, a ten jedynie skinął głowa i skierował się w moją stronę.
W tamtym momencie przeczucie że z gen rozmowy nie wyniknie nic dobrego. No cóż nie myślałam się.
***
Powracam. Wiem ze miało mnie nie być miesiąc, No ale cóż taki juz mój charakter. Uzależniłam się od pisania, nawet jeżeli rozdziały są słabe, ja zawsze wkładam w to całe serce.
Wiec tak zaczyna się drama time. Nie wiem czy napewno się ucieszycie z tej wiadomości która za chwile przeczytacie.
Następny rozdział będzie chyba tym ostatnim. Jeszcze epilog i koniec. Piszcie cz chcecie 2 cześć czy nie. Mam juz nawet pare pomysłów na nią, ale to wszystko zależy od was.
Do następnego.
Bayo xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top