4.
Mijłały kolejne dni i miesiące. Ja i Jurij zaprzyjaźniliśmy się. Wkońcu nadszedł dzień w którym zacznę pracę pod siodłem.
-Hej Kes- powiedział Jurij do mnie zaspany.
-HEJ!-krzyknąłem i zacząłem dębować.
-To co...pierwsze lonżowanie?- powiedział indianin.
-OKEJ! OKEJ! OKEJ!- krzyknąłem. Byłem bardzo podekscytowany.
-To zaczniemy od ogłowia...- zaczął Jurij i podszedł do mnie.
Stanął po mojej lewej stronie. Położył rękę na mojej kości nosowej.
-To jest wędzidło- pokazał mi przedmiot i tłumaczył dalej- to się wkłada do pyska konia. -włożł mi palec do pyska-Teraz otworzysz pysk a ja wsunę wędzidło.
Zrobiłem jak kazał. Do ogłowia przypią lonże.
-Na ślad!- krzyknął indianin a ja podążyłem stępem na wydeptany przez inne konie ślad.
-To teraz pojeździmy kłusem- powiedział mój towarzysz a ja przyspieszyłem.
Po kilku okrążeniach Jurij dał mi odpocząć. Przeszedłem do stępa.
Nie minęła minuta a mój przyjaciel kazał mi znowu kłusować. Ale nie miałem dosyć. Nie mogłem doczekać się momentu, w którym Jurij pozwoli mi zagalopować.
-Może teraz galop?- rzekł indianin, a ja bez słowa ruszyłem jak najszybciej do galopu.
Nie mogłem się powstrzymać. Galopowałem coraz szybciej i szybciej...
-PRRRR!!-Słyszałem krzyki Juriego, ale nie przestawałem galopować.
W końcu poczułem, że żyję. Byłem bardzo podekscytowany. Wtedy pierwszy raz spostrzegłem, że mam dar do biegania.
-Jestem pewny, że żaden koń by mnie nie dogonił!- krzyczałem szczęśliwy.
-Uspokuj się!- krzyknął Jurij i tym razem wykonałem jego polecenie.
-Przepraszam- zacząłem- ale... widziałeś jak szybko biegam!?
-taa- powiedział indianin.- dobra może teraz dodamy siodło?
-Dobra! Dobra! Dobra!- byłem jeszcze bardziej podekscytowany.
Przez chwilę stałem zamyślony dopóki nie przerwał mi ciężar jaki poczułem na grzbiecie.
-Co to !?- natychmiast się odwróciłem.
-Siodło mój drogi! Siodło!- zaśmiał się Jurij.
-Czemu takie ciężkie!?- powiedziałem.
Ale Jurij nic nie odpowiedział tylko się zaśmiał. Odwróciłem głowę. Czułem jak indianin dopasowywuję siodło. Nagle zaczęło mnie coś ściskać.
-Co ty robisz!!??-krzyknąłem na przyjaciela.
-Z-Zapomniałek ci powiedzieć o popręgu....iii, że muszę go zapiąć, hyhy- zaśmiał się mój przyjaciel, a ja prychnąłem znowu odwracając głowę.
Gdy już byłem gotowy Jurij odpiął lonże i położył ją na ogrodzeniu.
-Mam nadzieję, że z tobą będzie mi się pracowało lepiej niż z innymi końmi- zaczął indianin.
......................CDN........................
____________________________________
Nie wiem jak się zajeżdża konia, więc jest to przedstawione moim sposobem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top