Czy da się naprawić „After"?
Jakiś czas temu dużo mówiło się o „After", głównie z powodu wchodzącej do kin ekranizacji. Widziałam ją i jest... meh. Znaczy, pierwszy film z Kryszczianem i Anastejżją w roli głównej był zdecydowanie nudniejszy, jednak to nie czyni „After" dobrym (ani właściwie nawet przeciętnym) filmem. Jest zasadniczo poprawny, ma ładne ujęcia, ładną muzykę, ładnych ludzi, lecz z drugiej strony drewniany scenariusz i równie drewniane wykonanie (mój bas stwierdził, że w sumie utożsamia się z Tessą i Hardinem ze względu na materiał, z którego ich wykonano). Książkę czytałam jedynie pobieżnie w różnorakich analizach... Tyle że to nie ma być recenzja ani nic w tym rodzaju, a swego rodzaju rozważanie, czy tę historię dałoby się w jakiś sensowniejszy sposób przedstawić i ubarwić, wprowadzając być może ciekawsze od oryginału wątki oraz, idąc dalej, czy dałoby się odratować również inne tego typu książki lotów raczej niskawych.
Moim zdaniem? Jak najbardziej. Pytanie tylko: w jaki właściwie sposób?
Dla niezorientowanych w temacie, krótko streszczę zarys całej historii [UWAGA, SPOILERY, jeśli to komuś robi różnicę – będą się pojawiać zarówno w tym akapicie, jak i w innych częściach tekstu, więc ostrzegam zbiorczo tutaj, że możecie się na nie nadziać, w razie gdyby ktoś bardzo mocno chciał ich uniknąć]: jest sobie Tessa, typowa dziewczynka z dobrego domu, przez całe życie trzymana pod kloszem przez matkę. Wyjeżdża na studia, gdzie niemal natychmiast wpada w to stereotypowe „złe towarzystwo". Poznaje tam Bad Boya Alfa, Hardina, którego najpierw się boi, a potem się w nim zakochuje, w wyniku czego zrywa z Noah, swoim dotychczasowym chłopakiem. Wprowadza się do Hardina po trzech miesiącach znajomości, ruchają się, chodzą na randki i tak dalej na zmianę, po czym następuje Zwrot Akcji i okazuje się, że Hardin robił to wszystko tylko z powodu zakładu ze znajomymi. Tessa oczywiście się wkurwia, ale niedługo po tym się godzą i jest wszystko cacy. Brzmi sztampowo, nie? Jestem jednak zdania, że tę historię można wyrwać ze schematów na dość dużo sposobów.
Pierwsza rzecz, która przyszła mi na myśl, gdy właściwie po raz pierwszy zetknęłam się z historią: współlokatorka Tessy. Dziewczyna trafia do akademika, w którym mieszka ze Steph, typową Rebel Bad Girl. Pod tym kątem jest duży potencjał do stworzenia ostrej teen dramy oraz okazja, by wprowadzić wątek kryminalny i/lub paranormalny, jednocześnie pozostawiając „After" w formie młodzieżówki. Pomyślcie sobie: do college'u przychodzi pierwszaczka, która siłą Imperatywu jest poniekąd skazana na towarzystwo Mrocznych Ludzi, a przez swoją odmienność od całej reszty ferajny, dość mocno zwraca na siebie uwagę, w szczególności płci często określanej jako brzydka. A gdyby tak... napisać „After" z perspektywy właśnie Steph (lub którejkolwiek innej laski z tamtego towarzystwa), która początkowo traktuje Tessę jako pocieszny element uniwersyteckiej fauny, jednak z biegiem czasu dostrzega, jak jej odmienność działa na innych i zaczyna czuć z jej strony zagrożenie, że ta odbierze jej pozycję w grupie? Mocna rywalizacja i próba zmiażdżenia Tessy, która też miałaby przy tym okazję pokazać pazurki, mogłaby się przerodzić w dość ciekawą uczelnianą „cichą wojnę" między dwiema stronami, gdzie przegrany musiałby liczyć się z całkowitą utratą zbudowanej do tej pory pozycji społecznej. Daje to dość spore pole do popisu dla charakterów postaci oraz całego wachlarza konfliktów wszelkiej maści.
Inny koncept, jednak już poważniejszy: Tessa pochodzi z dobrej rodziny i ma nieco szurniętą matkę, która prawdopodobnie najchętniej trzymałaby córkę przykutą łańcuchem do jakiejś rury w piwnicy. Autorka mogłaby nieco bardziej skupić się na psychologicznym portrecie tej matki, ukazując jej odczucia i rozterki związane z tym, że jej córka – późno, bo późno, ale jednak – dorasta, wiecie, ten słynny „syndrom pustego gniazda" (w sumie nigdy nie spotkałam się z opowieścią z takiej perspektywy i chętnie bym coś takiego przeczytała lub obejrzała). Oprócz tego fajnym wątkiem byłoby wyjaśnienie, skąd wzięła się ta jej obsesja i tak bardzo negatywne podejście do nowych znajomych córki. Może sama też była wychowana w do bólu poprawnej rodzinie i gdy wyrwała się spod skrzydeł rodziców, też wpadła w takie towarzystwo i narobiła sobie przez to kłopotów? Może jest z turbokonserwatywnej rodziny, która w pewnym sensie prała jej mózg (i tu można pójść na przykład tropem „Carrie" Kinga)? Może kiedyś została napadnięta przez podobną bandę? Może znała któregoś z członków tej paczki i/lub jego rodziców, z którymi ma dość negatywne doświadczenia i stąd jej potężne uprzedzenie? Opcji jest multum. Pójdźmy dalej: w tej historii jest moment, w którym matka orientuje się, że Tessa wcale nie odcina się od tych Mrocznych Ludzi, a wręcz przeciwnie, trzyma z nimi coraz mocniej i oznajmia, że jeśli ta nie przestanie i nie skupi się na studiach, po prostu ją odetnie od kasy, od kontaktu, od wszystkiego. Po tym, jak wyszło, że Hardin związał się z nią z powodu zakładu, Tessa wraca do matki, a ta wita ją z otwartymi ramionami. Ciekawym wątkiem byłoby, gdyby zamiast przyjąć ją jak córkę marnotrawną, zatrzasnęła jej drzwi przed nosem. Bohaterka nie miałaby dokąd pójść, bo przecież matka nie chce jej widzieć, z Noah zerwała, do Hardina nie wróci, a akademik kosztuje.
Spróbujmy też podejść do sprawy nieco dydaktycznie: łatwo zauważyć, że to kolejna opowieść, która gloryfikuje dość mocno toksyczny związek, bo w końcu Hardin w pewnym sensie wykorzystuje Tessę do zdobycia poklasku wśród znajomych. Zauważyłam też jednak inną, równie szkodliwą rzecz, którą jest utrwalanie stereotypu. Wyżej pisałam, że matka Tessy oznajmiła, że odetnie ją od kasy, jeśli ta nadal będzie się zadawać z tymi ludźmi, zaś jej związek z Hardinem w ciągu dalszym mówi chyba sam za siebie. Za co więc Tessa żyła? Wszystko wskazuje na to, że za kasę Hardina, co utrwala nam właśnie paskudny stereotyp: laski nie szukają faceta, tylko bankomatu, a faceci nie szukają kobiet, tylko maszynek, do których wkładasz pieniądze i wyciągasz seks, a to wszystko w taki sposób, by otoczenie nie patrzyło krzywo. Związek to tam opłacalna dla obu stron transakcja i Hardin w pewnym sensie kupił Tessę – do bólu dosłownie. Fajną opcją moim zdaniem byłoby podkreślenie tego, że Tessa jest w gościa ślepo zapatrzona, a otoczenie, z jej punktu widzenia oczywiście złe i niedobre, próbowałoby zrujnować ich związek nie z jakiejś złośliwości, tylko dlatego, że ludzie wokół widzieliby toksyczność tej relacji i próbowali otworzyć dziewczynie oczy i uratować ją przed koszmarem, który może sobie sama na własne życzenie w przyszłości zafundować swoją naiwnością. Pod tym kątem – ale to już nieco bardziej odjechana koncepcja – można też pójść w takim kierunku, że ta cała historia to tylko wspomnienia starszej już Tessy, która ostro się na tym związku przejechała i tylko przypomina sobie lepsze i gorsze momenty.
Jest jeszcze jeden pomysł, który również byłby dość interesujący pod kątem teen dramy: wpływ takiego chowania dziecka pod kloszem na jego psychikę. Nie oszukujmy się, nie jest to wychowanie zdrowe, a dość typowym jest, że dzieciaki tego rodzaju, gdy wreszcie zerwą łańcuchy, popadają w drugą skrajność i przeżywają opóźniony, ale cholernie intensywny okres buntu, wręcz trzęsąc fundamentami wszystkiego, co je do tej pory definiowało i czasem wręcz zmieniając się w zupełnie inną osobę. Ten wątek, z powodu samej konwencji, był lekko tknięty, jednak zamiast skupiać się na seksach, autorka mogłaby nieco bardziej go wyeksploatować. Nieco bardziej pokazać przemiany zachodzące w Tessie, jej motywacje, uczucia i wątpliwości, czy to wszystko aby na pewno jest dobrą drogą, jej obawy, co będzie dalej. Bo – tak czysto logicznie patrząc – te przemiany, które w niej zaszły na rzecz Bad Boya, nie mogły stać się jak za pstryknięciem palców, a w samej Tessie, tam głęboko w środku, musiała trwać gigantyczna wręcz burza. Burza, której praktycznie nikt nie zauważył, bo klata Hardina zasłoniła wszystko w zasięgu wzroku. A szkoda, bo, fakt, można popatrzeć czasem na ładne widoczki, ale jak dla mnie w momencie, gdy zapoznajemy się z jakąś historią, dramaty dziejące się w głowach bohaterów są zdecydowanie ciekawszą perspektywą niż męskie cycki.
W tych wszystkich rozważaniach przeszła mi przez myśl jeszcze jedna opcja, choć uważam ją za nieco bardziej abstrakcyjną, choć w dalszym ciągu intrygującą. Wyobraźcie sobie, co by się tam mogło odjaniepawlić, gdyby po tym, jak Tessa rzuciła Noah dla Hardina, w tym biednym Noah odpaliła się żądza zemsty, najlepiej krwawej. I tym sposobem doszliśmy do tego, że to nieszczęsne „After" dałoby się przerobić nawet w nową część „Piły" czy innego slashera.
Podsumowując, ta historia wybitna nie jest, ale jak najbardziej ma potencjał i gdyby nad tym nieco przysiąść, pomyśleć i włożyć trochę pracy, autorka mogłaby rozwinąć w niej masę fascynujących wątków, pod które podwaliny sama przecież podłożyła, ale nawet nie zwróciła uwagi na to, że one tam są i tylko czekają na to, by ktoś pomógł im rozwinąć skrzydła i tym sposobem zamiast miernego kawałka drewna zobaczylibyśmy może mięsistą, może dramatyczną, może poruszającą, może niepokojącą, może moralizatorską, ale z całą pewnością znacznie bardziej żywą opowieść.
Ktoś z Was też widział tę ekranizację lub czytał książkę? Jakie są Wasze wrażenia i czy macie może jakieś własne propozycje na to, co jeszcze można zrobić z tą historią, by uczynić ją nieco ciekawszą? No i koniecznie dajcie znać, co myślicie o tego typu rozkminach, a być może przysiądę i zapoznam się nieco lepiej z jakimś innym dziełem o złej sławie, żeby również się zastanowić, w jaki sposób można je odratować ^^
Do następnego, kalafiorki!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top