Bohater statyczny i dynamiczny

Witajcie, moje kalafiorki! Wybaczcie proszę tę obsuwę – miałam paskudną blokadę, skupiałam się na nowym one shocie (nie, nie zobaczycie go... przynajmniej w najbliższym czasie XD Jest stworzony do wyższych celów, choć być może za jakiś czas go ujrzycie) i w dodatku małe urwanie głowy, a od października będzie tylko gorzej. Przygotujcie się więc na to, że wraz z początkiem nowego miesiąca narzekajnik trochę zdechnie, a przynajmniej do momentu, aż nieco bardziej się z tym wszystkim zorganizuję. Chciałabym jednak powoli odchodzić od serii„Oczami Azie", wrzucając coś do niej tylko okazjonalnie i bardziej skoncentrować się na opowiadaniach. No, to tyle we wstępie, a teraz przejdźmy do właściwej części wpisu.

Jakiś czas temu w komentarzach padła propozycja stworzenia notki o bohaterach statycznych i dynamicznych. Jako że akurat siedzę nad tymi drugimi, z wielką chęcią taką stworzyłam. I proszę, nie zabijcie mnie za powtórzenia, bo w tej notce jest ich multum, a zamienników niektórych słów nie mogę znaleźć XD

Na początek: czym bohater statyczny różni się od dynamicznego? Najprościej mówiąc, statyczny pozostaje taki sam przez cały czas trwania akcji, a u dynamicznego, w wyniku różnych zdarzeń, zmienia się charakter. Czy więc któryś z nich jest w jakiś sposób „lepszy"? Hmm... Zależy, z której strony na to spojrzymy. Bohater statyczny z pozoru jest łatwy do stworzenia – ustalamy jego charakter i się go trzymamy. Banał! Pamiętajmy jednak, że stworzenie bohatera, który niezależnie od wydarzeń będzie trwał przy swoim i który jednocześnie będzie wiarygodny, to nie lada wyzwanie. Jeśli jednak chodzi o to, który z nich budzi większą sympatię u czytelników, z całą pewnością będzie to bohater dynamiczny. Dlaczego?

Bohater dynamiczny to postać, która w pewnym sensie ewoluuje na naszych oczach. Obserwujemy, jak dojrzewa, odkrywa swoje prawdziwe ja, zmienia się i uczy się życia. Nierzadko również my dowiadujemy się różnych rzeczy o nas samych, ucząc się poprzez obserwację. To sprawia, że bohater dynamiczny jest dla nas o wiele ciekawszy: otwiera przed nami wiele możliwości i tak naprawdę nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jakie zmiany przyniesie kolejny rozdział. Na razie na dynamicznym się skoncentrujmy.

Tutaj znowu wracamy do planowania, bo bez planu ani rusz. Pomijając ten element, nie damy rady stworzyć dynamicznego bohatera, ponieważ sami nie będziemy do końca wiedzieli, co to mają być za zmiany, dlaczego się one dokonają i jakie skutki przyniosą. A jeśli my tego nie wiemy, to kto ma wiedzieć?

Największy problem stanowi tu odpowiednie przedstawienie samego procesu przemiany, bo niesamowicie często zwyczajnie nie wiemy, co musi się zadziać, aby bohater aż tak się zmienił. Nie jest to problem dotyczący tylko amatorskiej twórczości. Znacie „Zwiadowców"? W dwunastym tomie pojawiła się Maddie, która jest doskonałym wręcz przykładem na to, jak nie tworzyć bohatera dynamicznego. Ta postać zmienia się dosłownie ze zdania na zdanie, następuje gwałtowny przeskok z rozkapryszonej, fochowatej księżniczki do honorowej, odważnej dziewczyny, proces jej przemiany został bardzo skrócony i niemalże pominięty.

Jak więc przedstawić zmiany w naszej postaci tak, by nie następowały one w biegu? Tutaj podam metodę, która dla mnie okazała się bardzo pomocna: wypisać sobie cechę początkową, którą bohater posiada, a także cechę końcową, którą finalnie ma uzyskać. Dzięki temu mniej więcej będziemy wiedzieli, o co nam samym chodzi. Dalej: zastanówmy się, jak bardzo intensywna jest cecha początkowa. Jeśli, przykładowo, bohater jest ksenofobem, jego ksenofobia może mieć przeróżne natężenie. Warto to natężenie określić w skali, przykładowo, od jeden do pięć i na każdy przyznany punkt dodawać po jednym przełomowym wydarzeniu, które ma odwieść go od tej cechy i zaprowadzić do przeciwnej. Powiedzmy, że mamy bohatera-ksenofoba ocenionego na trzy punkty. Potrzebujemy więc trzech przełomowych wydarzeń. Przykłady? Pierwszym z nich może być na przykład spotkanie jakiegoś obcokrajowca, którego nasz bohater absolutnie nie toleruje i zaprzyjaźnienie się z nim – jak do tego doprowadzimy, to już kwestia naszej wyobraźni – bo dzięki temu nasz ksenofob ma szansę dostrzec w nim człowieka i tym sposobem zbijemy jeden punkt ze skali zawziętości. Drugim przełomem może na przykład być to, że ów obcokrajowiec ratuje życie (albo cokolwiek innego) naszemu bohaterowi – to jest okazja do tego, by nasz ksenofob zobaczył, że obcokrajowcy nie tylko są ludźmi, ale w dodatku są ludźmi całkiem sensownymi. Trzecim i ostatnim przełomem, który zazwyczaj bywa największy – w końcu ma być ostatnim krokiem do wyeliminowania danej cechy – może być chociażby scena, w której ów obcokrajowiec poświęca życie dla naszego bohatera, który w tym momencie staje się już nawróconym ksenofobem. Ostatnim krokiem jest już tylko umieszczenie tych punktów przełomowych w najbardziej do tego odpowiednich miejscach w fabule.

To wszystko oczywiście tylko przykłady, jednak chciałam Wam pokazać, w jaki sposób ten mechanizm działa. To jest właściwie schemat i możecie zastosować tę analogię przy eliminowaniu praktycznie każdej cechy, jaką tylko sobie wymarzycie.

No dobra, co w takim razie z bohaterem statycznym? Przy nim również bez planu ani rusz, bo stworzenie takiej postaci jest bardzo trudnym zadaniem. Jak dla mnie bardzo fajnie i przede wszystkim wiarygodnie zbudowaną postacią statyczną jest... Cersei Lannister. Ta baba to po prostu taki człowiek-beton, świat może się walić, a ta zawsze swoje i mimo rozgrywających się przeróżnych wydarzeń, nie przechodzi nawet najmniejszej duchowej przemiany, tylko co najwyżej jeszcze bardziej zagłębia się w swoich dotychczasowych przekonaniach. No majstersztyk. Jedynie jej moralności można się przyczepić, bo z początku wydaje się jakąś mieć, jednak im dalej w las, tym jest jej mniej.

Po co nam plan podczas tworzenia takiego bohatera? Odpowiedź jest wręcz banalna: w żadnej opowieści nie da się uniknąć stawiania bohaterów przed wydarzeniami przełomowymi. W końcu akcja polega na tym, że coś się dzieje, a kolejne wydarzenia zawsze wywierają jakiś wpływ na bohaterów. Zmiany w ich charakterach są więc naturalną koleją rzeczy. Gdy chcemy stworzyć postać statyczną, musimy więc z każdym kolejnym wydarzeniem wynajdywać powód, dla którego nie wywarło ono na niej wpływu lub wywarło wpływ całkowicie odwrotny niż w przypadku każdego „normalnego" bohatera – SPOILER! jak to na przykład było w przypadku Cersei: samobójstwo Tommena, zamiast ją przystopować, jeszcze bardziej napędziło ją do parcia na władzę.

Tutaj też warto napisać sobie, jakie cechy mimo wszystkich wydarzeń bohater ma zachować oraz jakie punkty przełomowe go czekają. Jeśli nie określimy, co dokładnie musimy obejść, nie znajdziemy sposobu na obejście tego. Weźmy tu znów przykład naszego ksenofoba, tym razem nakazując mu pozostać ksenofobem, weźmy też te same punkty przełomowe. Ważna uwaga: w przypadku postaci statycznej ilość punktów przełomowych nie ma znaczenia. I tak musimy ominąć każdy z nich. Pierwsza sytuacja, czyli nasz bohater zaprzyjaźnia się z obcokrajowcem: może na przykład z początku uznać go za rodaka lub za przybysza całkowicie zasymilowanego, do którego nie ma się o co przyczepiać; zawsze też może go uznać za wyjątek od reguły lub po prostu przestać szanować, gdy dowie się, że ma do czynienia z obcym. Druga sytuacja, czyli uratowanie życia: nasz bohater może to uznać za zwyczajny przypadek lub wciąż uznawać obcego za całkowicie zasymilowanego. Trzeci przełom, czyli oddanie życia: nasz ksenofob może to uznać za przejaw głupoty lub – jakże naiwnej jego zdaniem – chęci pokazania, jaki to wspaniały jest jego naród. W grę wchodzi również uznanie całej sytuacji za nieszczęśliwy zbieg okoliczności – został na tyłach i to w niego trafiła kula, ot, pech, a to, że dzięki temu nasz bohater zdążył uciec, to już zupełnie inna bajka. I w ten sposób nasz ksenofob pozostaje ksenofobem i niczego się nie uczy. Jak pewnie zauważyliście, w przykładach podanych w tym akapicie jest o wiele więcej kombinowania – a to dlatego, że uzasadnienie, dlaczego ktoś w ogóle się nie uczy i nie wyciąga wniosków ze zdobytych doświadczeń, jest piekielnie trudne, bo to rzecz naturalna dla każdego z nas.

A Wy, kalafiorki, macie jakieś własne sposoby na tworzenie bohaterów statycznych i dynamicznych? Których tworzycie częściej, którzy wychodzą Wam lepiej? Czy macie duże problemy z uwiarygodnieniem statyczności postaci?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top