6. Anastazja

Przez cały czas śledziłam Czarną Wdowę. To nie było trudne. Zaraz po tym, jak znikłam, wiedziałam, gdzie uda się moja przeciwniczka. Szybko przemknęłam do odrzutowca, gdzie przebrałam się w cywilny strój, a następnie udałam się na jeden z budynków, który znajdował się naprzeciwko Avengers Tower. Z planów, które znalazłam w aktach, wynikało, że Romanova ma swój pokój na 78 piętrze od strony wschodniej. Tak więc swoje stanowisko ustawiłam na dachu trochę niższego budynku, ale dzięki lornetce i małemu dronowi dawałam radę. Jak zawsze. 

Rudowłosa agentka weszła do swojego pokoju wczesną nocą i nie wyszła stamtąd do późnego popołudnia następnego dnia. 

Ten łucznik wydaje się jej największym ochroniarzem, który nie odstępuje jej nawet na krok.

Gdy zobaczyłam, że oboje wychodzą z jej pokoju, zaczęłam się zbierać. Parę minut później stałam w ciemnym zaułku naprzeciwko Avengers Tower, opierając się o ceglasty budynek, obserwowałam wyjście z wieży. Nie całą minutę później wyszedł z niej cel mojej misji, a chwilę później dogonił ją blond łucznik. Zaczęli gdzieś iść, a ja poszłam za nimi. Byłam po drugiej stronie ulicy i zachowywałam dodatkową odległość, idąc dość daleko by nie być podejrzaną o śledzenie, ale też nie za daleko, by móc ich zgubić.

Po paru minutach weszli do jakiejś kawiarnii, w której spędzili ponad półgodziny. Przez ten czas, ja założyłam na głowę kaptur i usiadłam w cieniu budynku, przy którym chwilę wcześniej stałam.

Miałam spuszczoną głowę, ale na tyle, by kątem oka móc obserwować drzwi restauracyjki. W końcu, gdy skończyli, wyszli i ponownie zaczęli iść w tylko sobie znany kierunku, którym okazał się być Central Park. Skierowałam się do bramy, która była niecałe 200 metrów od tej, którą weszła para Avengersów. Później nie było dla mnie zbyt dużym problemem znalezienie rudowłosej kobiety z blondynem u jej boku. Siedzieli na jednej z ławek i przez chwilę rozmawiali.

Korzystając z tego czasu, przy pomocy małego, wmontowanego w moją bransoletkę, pilota, włączyłam autopilota odrzutowca i przywołałam go do parku.

Przez następną chwilę stałam za jednym z drzew, a kiedy zobaczyłam, że łucznik gdzieś idzie, wychyliłam się i patrzyłam z wyczekiwaniem aż Natalia Romanova zda sobie sprawę z tego, że ktoś ją obserwuje. 

Rosjanka rozejrzała się, a gdy w końcu mnie zobaczyła, nie odrywała ode mnie wzroku. Parę sekund później wstała i ruszyła w moim kierunku. Wychylając się trochę bardziej, ale nadal pozostając w cieniu drzewna, upewniłam się, czy ochroniarz jednej z najsławniejszych zdrajczyń KGB i Rosji nie wraca. W tym czasie Czarna Wdowa zdążyła stanąć przede mną ze swoimi bransoletami skierowanymi w moją stronę.

- Czego chcesz Anastazja?- Zapytała oschłym głosem, a w jej oczach nie zobaczyłam nawet odrobinki uczuć. Jak za dawnych lat. Tak powinna prezentować się majestatyczna i niezawodna maszyna do zabijania, pierwsza adeptka Czerwonego Pokoju.

Przybrałam przestraszony i błagalny wyraz twarzy, jednocześnie zaczęłam lekko trząść się z nerwów.

- Przejrzałam na oczy Natasho!- Krzyknęłam, a w moich oczach pojawiły się łzy.- Ja...ja nie chcę już pracować dla KGB i Hydry. Oni... Oni robili straszne rzeczy. Nie chcę w ty więcej uczestniczyć. Pragnę wolności i normalnego życia. Pomóż mi się od nich uwolnić!- Powiedziałam, kiedy poczułam jak łzy, spływają po moich policzkach. Widziałam też jak agentka powoli i nie pewnie opuszcza bransolety.- Proszę.- Kończąc swoją piękną przemowę, klęknęłam z opuszczoną głową przed rudowłosą.

- Pomogę ci. Nie mogę Ci od tak zaufać, ale w głębi serca mam nadzieję, że mówisz prawdę. Porozmawiam z dyrektorem Tarczy i Avengers i zobaczę co da się zrobić.- Wszystko to co mówiła, wydawało się takie proste, a jej spokojny i lekko radosny ton wyjawiał to, że uwierzyła w moją przemianę.

Poczułam jak rudowłosa zdrajczyni powoli kucnęła przy mnie i objęła mnie swoimi ramionami.

Skorzystałam z  tej wspaniałej okazji.

- Sambata- szepnęłam jej do ucha, słowo, które było podane w jej aktach. Każde z nas miało swoje hasło i żadna z nas o nich nie wiedziała prócz głów Hydry i dawnego KGB. Protokoły bezpieczeństwa i tym podobne.

- Co?- Zapytała Czarna Wdowa, która po chwili powoli dotknęła dłonią swojej skroni, a druga czułam, jak opada z mojego ramienia, na ziemię.- Co się dzieje?- Patrzyła na mnie, a jej oczy powoli zaczęły przysłaniać się mgłą nieświadomości i utraty siły.

- Nie pamiętasz? No bo skąd. Sama dowiedziałam się o tym dwa dni temu. Hasło neutralizujące.- Mówiłam uśmiechając się upiornie.

Po chwili Natasha osunęła się na ziemię, a ja zabrałam ją do odrzutowca, który znajdował się parę metrów od nas. Gdy zamykałam klapę, usłyszałam w oddali głos łucznika, który pewnie szukał Czarnej Wdowy. 

Biedaczek. Nie wiedział, co go czeka.

________________

Hejka!

Dzisiaj krótko:

Przepraszam, za tak krótki rozdział i obiecuję, że następny będzie dłuższy.

Mam nadzieję, że takowy pojawi się już niedługo.

Do napisania!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top