#7
Po wygodnym ułożeniu się w śpiworze i ułożeniu całego swojego dobytku na odpowiednie miejsca, stwierdziła, że najwyższa pora na obiad.
Wyjęła z torby bochenek chleba i wyrwała kawałek, który jak najszybciej wepchnęła do buzi. Po chwili namysłu stwierdziła, że ma wystarczająco jedzenia i może pozwolić sobie na kolację złożoną również z mięsa.
Po schowaniu żywności do torby i powieszeniu na pobliskiej gałęzi, Oceania uznała iż nie zaszkodzi rozejrzeć się trochę w terenie.
Jednym zgrabnym ruchem zsunęła się z gałęzi i zaczęła wędrówkę.
Zaczynało już być ciemno, więc Oceania uważała by nie oddalić się za bardzo od obozu, gdyż w ciemności na pewno nie odnalazłaby drogi powrotnej.
Po dziesięciu minutach szybkiego marszu Oceania zauważyła, że las się kończy a zaczyna się plaża.
Nie powinno to być dziwne, bo dziewczynka mieszkała nad morzem i dobrze o tym wiedziała. Ale mimo to Oceania była zaskoczona, ponieważ myślała, że w tej części las jest ogromny i ciągnie się bez końca.
Zmartwiła się tym trochę, bo to oznacza, że może spotkać tu więcej ludzi, na co Oceania WCALE nie miała ochoty.
Dziewczynka podeszła do morza i z intensywnością wpatrywała się w jego wzburzone fale.
Jej zimne palce u stóp wbiły się w piasek, a pojedyncze fale dosięgały jej kostek.
A o czym myślała?
O niczym. Próbowała wyczyścić swój umysł.
Ale dlaczego? Czy to wszystko co się jej przytrafiło jej nie przygnębiało?
Oczywiście, że to trudna sytuacja w jakiej się znalazła, ale właśnie dlatego nie zastanawiała się nad tym. O ludziach, którzy ją skrzywdzili nie myślała, a o tych którzy darzyli ją miłością i opieką, próbowała wspominać jak najgorzej. Czy to źle? Czy można wymagać czegoś więcej od cierpiącej siedmiolatki?
Czy ty, zachowałbyś się inaczej w takiej sytuacji?
Wmawiał byś sobie, że twoja matka rzeczywiście była samym złem, choć sześć miesięcy temu była twoim autorytetem i całym twoim światem?
,,To proste, wszystkich nienawidzę..."
,,Nie ma ludzi,
którym możesz zaufać..."
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top