Nadchodzi szara rzeczywistość....
Dzień jak co dzień. Szczęśliwy, bo ma się swoje miejsce na ziemi. Jednak jest coś, co nam wszystkim niszczy życie. Koronawirus. Już na samo to słowo robi mi się niedobrze. Psuje nam plany, marnuje marzenia...
Dziś ostatni dzień, kiedy idę do szkoły. Od poniedziałku zdalne nauczanie. Znowu.
Dobrze, że choć przez chwilę mogłam pożyć.
W drodze do liceum usłyszałam słowa:
Niedługo to będzie nasza codzienność.
Wydaję mi się, że mówił to brat do brata. Młodszy do starszego. Nie wiem, czego mogą te słowa dotyczyć, ale poczułam, że to nawiązanie do tego, co się dzieje...
Zamykają szkoły...
Zakaz spotkań towarzyskich w większych grupach...
Znowu ludzie pozamykają się w sobie...
Przestaną się do siebie odzywać...
Zostaniemy sami...samotni...
W szarej...marnej rzeczywistości...
Mimo wszystko trzymajcie się ciepło...
Ściskam Was❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top