Letter #2

Nie pojawiłeś się... Myślałem, że siedzimy w tym razem!

Zawiodłem się na tobie. Jeśli poszedłeś z tym na policję, to gwarantuję ci, że już nigdy mnie nie zobaczysz. Prędzej się zabiję niż dam się złapać w ręce policji!

Nie żałuję w ogóle tego co się stało w tych górach. Zrobiłem to wszystko z miłości do Ciebie. Nie mogłem dłużej znieść tego jak ten dupek mnie traktował. Byłem poniżany, bity. Wiele razy trafiałem przez niego do szpitala, aż skończyłem u psychiatry...

Teraz wszyscy biorą mnie za wariata, ale ja zwyczajnie się zakochałem. Myślałem, że będziemy żyć razem gdzieś daleko od ludzi, których znamy. Ja znów mógłbym malować, a ty byś zajął się własną firmą.

Skoro się nie pojawiłeś na peronie, jestem zmuszony lecieć sam. Załatwiłem wszystko. Nowe dane, bilet na samolot do LA, załatwiłem nam nawet dom z widokiem na morze. Mówiłeś mi, że zawsze marzyłeś o takim widoku za oknami sypialni. Jeśli Ci to nie odpowiadało, mogłem wszystko zmienić. Mogliśmy wybrać apartament w wieżowcu, albo jakiś mały domek w górach...

Proszę odezwij się do mnie jak najszybciej. Jeszcze przez kilka dni zostanę w hotelu w Paryżu. Tutaj zabrałeś mnie po sześciu miesiącach naszego romansu, pamiętasz? Wynająłem nawet ten sam pokój. Było nam tak cudownie razem.

Nie chcę tego stracić... Wyjedź ze mną.

Twój Louis.    

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top