Rozdział 7- Chris

-  Co ty robisz.!- krzyknęłam na cały pokój odpychając go od siebie. Oczywiście Kami i Leo odrazu się obudzili. Byli zdezorientowani tym co się dzieje.

- O co chodzi? Dlaczego....?- Kamila nie wiedział co powiedzieć.

- Co ty jej zrobiłeś?- zapytał Leo patrząc morderczym wzrokiem na chłopaka.

- Ja nic to ona się na mnie rzu...

- Co z Tobą jest nie tak? Przecież ty się na mnie rzuciłeś.- przerwałam mu.

- Ej stary. Ale wiesz, że ona jest MOJA.

- Masz coś do tego. Nie zasługuje na takiego dupka jak ty.

- Coś ty powiedział.- zaczęli się bić na środku pokoju. Nie mogłam już tego wytrzymać.

- Nathaniel zostaw go. Wyjdź stąd.

- Ale....

- Po prostu wyjdź!!!- zabrał swoje rzeczy, założył koszulkę i pochwali słyszałam jak zamyka za sobą drzwi.

- To może ja już pójdę.- Kamila przebrała się w łazience i poszła do domu.

- Wszystko dobrze.- zapytałam Leo.

- Ze mną tak a z Tobą.- jest taki opiekuńczy.

- Ze mną też.- uśmiechnęłam się do niego a on pocałował mnie w czoło i przytulia. Po chwili coś sobie przypomniałam.- O Boże. Prawie bym zapomniała.

- Nie mów mi, że mamy dzisiaj występ.- Leo zrobił przestraszona minę.

- Nie spokojnie.- zaśmiałam się pod nosem.- Rodzice mojej kuzynki spełnili jej życzenie na urodziny. Adoptowali chłopaka z domu dziecka. Moja kuzynka Jasmine zawsze chciał mieć starszego brata. Dzisiaj z nim  przyjeżdzają i bo jeszcze go nie poznałam. Nazywa się Chris i ma 18 lat. Z tego co wiem ma śnieżnobiałe, roztrzepane włosy, jest dosyć blady, ma kolczyk w wardze i ciemnobrązowe oczy. Jedyna rzecz w nim która jest ciemna. I jeszcze ubrania. Zawsze ma czarne trapery, czarne jeansy z dziurami na kolanach i czarą bluzę z kapturem. Jeżeli rozpinaną to ma pod nią czarna koszulkę.

- Normalnie ideał.- zasmucił się trochę Leo.

- Przestań.

- Nie chciałabyś mieć takiego chłopaka.- popatrzył na mnie smutno.

- Może jest ideałem ale Ciebie nikt nie zastąpi.

- A ciebie tak.- uśmiechnął się szeroko.

- To ja jestem dla Ciebie taka miła a ty co?

- Oj żartowałem.- przytulił mnie i zaczęliśmy się śmiać.


Witajcie
Trochę krótki rozdział ale zaraz wrzucę drugi.
Miłego czytania i pozdrawiam
Schikazu

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top