Rozdział 22- Ahoj przygodo !!

Kamila POV.

To dzisiaj. To już dzisiaj. Jest godzina 02.30 a my jedziemy na lotnisko. Wszyscy właśnie śpią bo ponoć się nie wyspali a ja siedzę obok taty Nat'a który postanowił nas zawieść i zaraz mnie rozsadzi. Byłam tak podekscytowana, że nje rozumiałam jak oni mogli spać w hakiem momencie. I..... lotnisko. Widze lotnisko! O Boże wkezdzany na parking na lotnisku! Nigdy tu nie byłam. Ciekawe jak będzie? Musi być superowo!

William POV.

Obudzil mnie pisk. Pisk szczęścia. Pisk mojej dziewczyny. To oznacza jedno. Dojechaliśmy na lotnisko. Cholera. Powoli otworzyłem oczy, zepchnąłem z siebie Leo z którym dane mi było siedzieć i odkleiłem się od szyby.

- Ugh.. jak ja nienawidzę lotnisk.- powiedziałem zasypanym głosem budząc resztę.

- Co, dlaczego?!- oczywiście zdanie wypowiedziane przeze mnie  spotkało się z oburzeniem Kamili która była bardzo podekscytowana. Nigdy nje była na lotnisku więc nie wie z czym to się wiąże.

- Uwierz mi nie jest łatwo. Zgadzam zgadzam się z Will'em.- odpowiedziała Agape. Z tego co się ostatnio dowiedziałem była kiedyś w klubie piłki nożnej i leciała na zawody do Barcelony i do Londynu ze swoją kuzynką na koncert OD. Ponoć ich uwielbia ale nie miała z kim lecieć a Agape jaki dobra kuzynka się zgodziła.

- Nie przesadzajcie. Nie psujcie humoru szczęśliwemu dziecku.- powiedział się Nat na co wszyscy się zaśmialiśmy.

Zaparkowalismy. Wysiedliśmy. Wzięliśmy walizki z auta mamy Nat'a. Podziękowaliśmy za podwózkę i życzenie miłych wakacji. Przeszliśmy przez ,,ulice" i....

Agape POV.

I weszliśmy na lotnisko. Była tam masa ludzi i było głośno. Postanowiliśmy znaleźć swoją bramę. Szliśmy wzdłuż wszystkich ,,bram" czytając z ekranów dokąd lecą samoloty. Kiedy znaleźliśmy ekran z napisem ,,Woodbags > LaPalma" okazało się, że kolejka nie jest duża jak do innych krajów. I dobrze. Stanęliśmy w niej a po Ok. 5 minutach oddawaliśmy bagaże do luku. Mieliśmy jeden problem. Na wakacje ( żeby było fajnie ) Kamila przefarbowała końcówki na różowo i lekko podcięła włosy a na zdjęciu w paszporcie miała dłuższe i ale brązowe przez co Pani twierdziła, że to nie ona i nie jej paszport. Ja i Will mówiliśmy żeby tego nie robiła albo zrobiła i uaktualniła zdjęcie w paszporcie żebyśmy nie mieli problemów ale ona nie słuchała i wyszło jak wyszło. Nareszczie po jakiś 10 minutach kobieta stwierdziła, że Kami może być Kamilą i puściła nas do odprawy.

Nienawidzę odpraw. Boje się ich.

Dlaczego? Nie mam pojęcia. Boje się tego, że zacznę pikać przez kolczyki czy co kolwiek a ludzie pomyślą, że coś przemycam.

Każdy wziął po dwa pudełka. Do jednych powkładaliśmy bagaże podręczne ( plecaki ), a do drugich bransoletki, sygnety ( Will ), naszyjniki ( Kami ), paski od spodni ( Leo i Nat ) oraz bluzy metalową przypinką ( ja ). Wyrzuciliśmy wszystkie butelki wody do kosza oraz żel antybakteryjny z czego Kami nie była zadowolona. Ale tak TRZEBA. Oczywiście Kamili nie idzie wbić tego do łba. Przechodziliśmy po kolei. Nat, ja, Leo, Will i na koniec Kami, która jako jedyna piszczała i wydała się jeszcze bardziej podejrzana kiedy ona wyrywała się podczas gdy facet z ochrony sprawdzał czy jest czysta.

- Zgłoszę to lotnisko! Trzeba było jechać na to drugie. Co z tego, że dalej?! Może tam nie gwałcą i nje macają ludzi!

- Ziom uspokój się. Tak jest ma każdym lotnisko. Trzeba przeszukać taką osobę bo może piszczeć przez jąkać metalowa, złotą czy srebrną ozdobę na butach albo druty w staniku czy coś a może mieć w gaciach nóż, pistolet, albo narkotyki. To normalne.- opowiedziałam jej prawdę.

- To jest niby normalne!? Już więcej z wami nie lecę.- i dobry humor kaput.

Zrezygnowani pozakladalisny rzeczy które wcześniej zdjęliśmy ( bransoletki, paski od spodni, itp. ) i ruszyliśmy na STREFĘ BEZCŁOWĄ, która po polskiej stronie nie powinna się nazywać strefa bezcłowa tylko strefa zakupów.

Na strefie bezcłowej można kupić rzeczy z zagranicy ale i z polski ale taniej. Przynajmniej tak ma być. W Polsce to fak nie działa. Czekolada ze stanów za 80 zł? Na strefie 70 zł ( ze strefą skojarzył mi się więźeń labiryntu ). Perfumy Hilfiger'a za 250 zł? Na strefie 230 zł.

To nie powinno tak działać.

Wracając z Barcelony na strefie bezcłowej kupiłam mamie perfumy które kosztują 250 zł za 80 ( pisze z własnego doświadczenie ale to nie była Barcelona ). I to się nazywa strefa. Rzeczy tam były do 100 zł a oryginalnie nawet do 500 zł. Opłaca się.

Mieliśmy jeszcze półtorej godziny wiiec zrobiliśmy zakupy, poszliśmy zjeść ,,śniadanie" i wypić kawę. I jakoś minęło. Wsiadaliśmy właśnie do...

Nathaniel POV.

Wsiadaliśmy właśnie do samolotu. Na całe szczęście mieliśmy miejsca obok siebie. Ja, Agape, Leo a po drugiej stronie Will, Kami i jakiś gość ponieważ siedzenia są trzyosobowe a nas jest piątka. Kamila oczywiście była niezadowolona, że obok nie siedzi ktoś kogo nie zna ale nie chciała zmienić miejsca. Kobiety.

Po krótkiej instrukcji dotyczącej jak się zachować w jakiej sytuacji samolot wystartował. Wimi ( Will+Kami ) zasnęli tak jak Agape. Tylko ja z Leo wyjęliśmy słuchawki i zaczęliśmy sluchac muzyki.

Kurwa. Co jest? Po kilku piosenkach usłyszałem piosenke której nie znam. Jakiegoś boysbandu. Japierdole, ostatnio Agape sprawdzała jakiś nowy cover na moim telefonie bo jej się rozładował i teraz mam to w składance. Zajebiscie.

*klik*

I usunięte.

- Ej stary.- poczułem jak ktoś szturcha mnie w ramie. Oczywiście to był Leo.

- No co tam bro?- zapytałem wyjmując słuchawkę z ucha.

- Chciałem Cię o coś zapytać kiedy Agape będzie spać. To jest ten moment.- o co mu chodzi.

- O czym ty mówisz? Zaczynam się bać.- spojrzał w podłogę.- Leonidas?

- Nie jesteś wściekły na mnie?- Aha. Okey.?

- Nie! Za co miałbym być wściekły albo udawać, że Cię lubię?- nie rozumiem typa.

- No za to co zrobiłem Agape.- popatrzył na moją śpiąca królewnę.

Kobiety są dziwne. Agape właśnie spała na stoliku. Ale jak jej wygodnie to się nie wtrącam. Właśnie! Czy to jest wygodne? ( jest, mówię z doświadczenia własnego ).

Wracając do Leo. Co on jej zrobił? Popatrzyłem na niego pytającym wzrokiem.

- Chodzi o to, że poprosiłem ją o zostanie moją dziewczyną prawie po tym jak się poznaliśmy a potem ją zostawiłem.- mówił ze smutkiem.

- Wytłumaczyłeś jej wszystko i zrozumiała to. Jest szczęśliwa, że chociaż jesteś jej przyjacielem a nie zerwałeś z nią kontaktu. Stary nie przejmuj się, wszystko jest dobrze.

- To dobrze.- uśmiechnął się i wrócił do słuchania muzyki.

Zrobiłem to samo.

Leo POV.

Musiałem go o to zapytać bo zauważyłem, że ostatnio trochę....jakby mnie unika. Jeżeli mówi, że wszystko jest dobrze to..dobrze.

Witam
Rozdział samolotowy. Nie zbyt ciekawy ale ostatnio rozstałam całą swoją wenę między holodomo  i KillMeKillMeNow . Ale spokojnie po weekendzie może się nazbiera i kolejny rozdział będzie ciekawszy. Jedno pytanie. Dlaczego Leo zapytał Nat'a o taką rzecz po dosyć długim czasie od tego wydarzenia? Czekam na wasze teorie spiskowe w komentarzach.
Miłego czytania i pozdrawiam.
Schikazu ( KuraSzczepanikova i Roadies )

I tak spanie na stole jest wygodne. Nie tylko w samolocie

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top